Tanie implanty firmy PIP sprzedawano na całym świecie (przede wszystkim w Europie oraz w Ameryce Południowej). Łącznie wszczepiono je ok. 300 tys. kobiet. Przemysłowy silikon okazał się jednak mniej wytrzymały – w ok. 4100 przypadków doszło do pęknięcia implantu. Do pozwu zbiorowego przeciwko firmie PIP przystąpiło 7113 poszkodowanych kobiet.
Członków zarządu firmy oskarżono o oszustwo, wyłudzenie pieniędzy i narażenie na uszczerbek na zdrowiu. Wyroki zapadły w 2013 r. Założyciela i szefa PIP – Jeana-Claude'a Masa – skazano na 4 lata więzienia, 75 tys. euro grzywny, otrzymał też zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i pracy w branży medycznej. Czterej pozostali oskarżeni (w tym były dyrektor finansowy – Claude'a Couty) otrzymali wyroki do 3 lat pozbawienia wolności.
Obrońcy Masa odwołali się od werdyktu sądu pierwszej instancji, jednak 2 maja br. sąd apelacyjny utrzymał w mocy poprzedni wyrok.
To jednak nie koniec kłopotów – Jeana-Claude'a Masa. Toczy się bowiem przeciwko niemy także sprawa o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jedna z kobiet, której wszczepiono wadliwy implant zachorowała na raka piersi i zmarła. Wydaje się jednak, że udowodnienie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy wszczepieniem implantu PIP o rozwojem choroby nowotworowej może być bardzo trudne.
Po ujawnieniu „silikonowej afery” rządy Francji, Niemiec i kilku innych państw zaapelowały do kobiet o usuwanie wadliwych implantów firmy PIP (we Francji zdecydowało się na to 18 tys. pań). Afera przyczyniła się też do zaostrzenia unijnych przepisów dotyczących wyrobów medycznych.
Źródło: France24