Najgroźniejszym dla zdrowia składnikiem zanieczyszczonego powietrza są pyły zawieszone o średnicy nie większej niż 2,5 μm (tzw. PM2.5). Autorzy raportu przypisują im 428 tys. przedwczesnych zgonów w 41 krajach w 2014 roku. W Europie Środkowej i Wschodniej ponad połowa PM2.5 pochodzi z domowych palenisk, w których wykorzystywane jest drewno.
Jako zabójcę numer 2 raport wskazuje dwutlenek azotu. Ten pochodzący przede wszystkim z silników pojazdów spalinowych gaz przyczynił się w 2014 r. do śmierci 78 tys. Europejczyków. Z kolei 14,4 tys. osób przedwcześnie straciło życie w wyniku wdychania nadmiernych stężeń ozonu.
Choroby serca i udary mózgu to najczęstsze (80 proc.) bezpośrednie przyczyny zgonów związanych z zanieczyszczeniem powietrza – czytamy w raporcie.
Zła jakość powietrza jest też bardzo ważną przyczyną zachorowań na schorzenia układu oddechowego i nowotwory. Ponadto, wdychane zanieczyszczenia wpływają niekorzystnie na przebieg choroby Alzheimera, cukrzycy, zaburza prawidłowy rozwój układu nerwowego u płodów i dzieci.
Normy stężenia pyłów zawieszonych PM2.5 w powietrzu najczęściej przekraczane były w Polsce i w regionie Niziny Padańskiej w północnych Włoszech – mówi Alberto González Ortiz, główny autor raportu. Specjalista wymienia Kraków, Mediolan, Padwę, Wenecję i Turyn jako przykłady wielkich miast o najgorszej jakości powietrza. W wielu mniejszych miejscowościach może być równie źle.
Unijny limit stężenia cząstek PM2.5 (25 ug/m3) był przekroczony w 2014 roku w 7-8 proc. europejskich miast. Jednak jeśli zastosuje się tutaj bardziej rygorystyczną normę WHO (10 ug/m3), to okaże się, że była ona przekroczona aż w 82–85 proc. miast naszego kontynentu.
– Mimo wszystko, w skali całej Europy można mówić o powolnej poprawie jakości powietrza – wyjaśnia Ortiz. – Poprawa ta byłaby szybsza, gdyby na szerszą skalę wprowadzano ograniczenia w ruchu pojazdów spalinowych i regulacje dotyczące paliw stosowanych do ogrzewania budynków, a także skuteczniej promowano transport publiczny i rowerowy – uważa naukowiec.
Źródła: EEA / New Scientist