Myszy przejawiające zachowanie zbliżone do depresji doświadczały zdecydowanej poprawy nastroju po otrzymaniu limfocytów gryzoni, które były terroryzowane przez swoje stado. Czy to niecodzienne odkrycie przyczyni się opracowania nowych metod leczenia depresji u ludzi?
Nie od dziś wiadomo, że przewlekły stres upośledza nasz układ odpornościowy, co powoduje częstsze zachorowania na różnorodne infekcje. Wiadomo też, że długotrwały stres może prowadzić do pojawienia się depresji. Naukowcy National Institutes of Health in Bethesda w Maryland spekulowali, że za jedną i drugą reakcją organizmu na stres mogą odpowiadać wspólne mechanizmy.
Aby zweryfikować swoją hipotezę, uczeni wpuścili grupę wyjątkowo agresywnych i bojowo nastawionych myszy (samców) do klatek zamieszkałych przez zupełnie przeciętne, również męskie osobniki. Efekty nie były trudne do przewidzenia. Po dwóch tygodniach u „normalnych” myszy widoczne było wyraźne obniżenie nastroju, objawiające się chowaniem w trudno dostępnych zakamarkach wybiegu oraz brakiem zainteresowania zapachem samic.
Od zastraszonych myszy naukowcy pobrali następnie limfocyty (komórki układu immunologicznego odpowiedzialne za tzw. odpowiedź immunologiczną swoistą) i wstrzyknęli je grupie myszy – normalnie zachowujących się, ale genetycznie zmodyfikowanych, które w ogóle nie posiadały takich komórek. Autorzy eksperymentu spodziewali się, że biorcy komórek „odziedziczą” po dawcach obniżony nastrój. Tymczasem stało się coś odwrotnego – myszy zaczęły spędzać znacznie więcej czasu eksplorując otwarte części wybiegu i były znacznie bardziej zainteresowane samicami, niż gryzonie z grupy kontrolnej, które nie otrzymały przeszczepu.
Zaskoczeni naukowcy poszli za ciosem. Wstrzyknęli limfocyty sterroryzowanych samców szczepowi myszy znanemu z wyjątkowej osowiałości (myszy te rzadko wykorzystywany jest do jakichkolwiek badań zachowania, ponieważ zwykle nie przejawiają żadnej aktywności – po prostu cały dzień siedzą bez ruchu w rogu klatki). Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania badaczy – myszy ożywiły się, zaczęły chętnie eksplorować całe dostępne otoczenie. Sprawiało to wręcz wrażanie całkowitej zmiany ich osobowości.
Autorzy badania przypuszczają, że limfocyty reagują na stres wytwarzając substancje, które – po przedostaniu się do ośrodkowego układu nerwowego – podnoszą nastrój. Nie wiadomo jednak, dlaczego myszy, od których pobierano limfocyty, nie robiły się z czasem bardziej odporne na stres, na który je wystawiono, a także dlaczego ich odporność na zakażenia zmniejszała się.
Uczeni spekulują, że antydepresyjne działanie limfocytów mogło być równoważone przez przeciwne działanie komórek związanych z odpowiedzią nieswoistą (np. monocytów, makrofagów, granulocytów). Potwierdzeniem tej hipotezy mogą być wyniki wcześniejszych doświadczeń, w których wykazywano, że przeszczepienie myszom komórek odpowiadających za odpowiedź nieswoistą powoduje objawy depresji.
Jedno wydaje się pewne – układ odpornościowy to wyjątkowo złożony i wciąż nie do końca poznany system.
Źródło: The Journal of Neuroscience