W środę prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o ustanowieniu 12 listopada Święta Narodowego z okazji 100. Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Została już ona opublikowana w Dzienniku Ustaw. Okazuje się, że 12 listopada nie wszyscy będą mieli wolne. Do pracy pójdą lekarze, pielęgniarki, pracownicy transportu publicznego i służby mundurowe. Odbędą się też zaplanowane zabiegi w państwowych placówkach medycznych. Tego dnia będą także czynne apteki będą czynne w tym dniu. Wspomniane regulacje wywołały kontrowersje wśród środowiska medycznego. O opinię w tej sprawie zapytaliśmy posła Nowoczesnej Marka Rucińskiego, członka sejmowej Komisji Zdrowia.
Marek Ruciński powiedział, że Nowoczesna jeszcze podczas pierwszego czytania projektu ustawy o ustanowieniu Święta Narodowego z okazji Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej zwracała uwagę, że dzień 12 listopada wolny od pracy to przykład skrajnej nieodpowiedzialności. Tłumaczył, że dla gospodarki to strata rzędu 6,5 mld zł (0,3% PKB), dla przedsiębiorców ok. 3,5 mld zł. - Podzielam opinię Naczelnej Izby Lekarskiej, która zwraca uwagę, że pomysł projektodawców jest niespójny, bowiem niektóre grupy zawodowe będą pozbawione prawa do wypoczynku, podczas gdy inni będą świętować. To dotyczyć będzie np. lekarzy, lekarzy dentystów pracujących w szpitalach i ambulatoryjnej opiece zdrowotnej - powiedział Ruciński.
Zdaniem posła Nowoczesnej ustawa o ustanowieniu 12 listopada Święta Narodowego z okazji 100. Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej to kolejny przykład tworzenia prawa w pośpiechu, bez oglądania się na koszty, bez potrzebnej dyskusji o zabezpieczeniu interesów wszystkich grup zawodowych. - W budżecie państwa na realizację programu „Niepodległa” zaplanowano 200 mln złotych. To środki, które miały zapewnić, że setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości będzie miała wyjątkową oprawę i jednakowo zaangażuje wszystkich Polaków do świętowania - powiedział Ruciński. - Ten projekt ustawy niestety tylko pogłębia istniejące w społeczeństwie podziały - dodał.