Takie obniżki to 1 mld zł mniej w kardiologii, głównie najbardziej skutecznej kardiologii inwazyjnej. 6.06.16 AOTMiT opublikowała propozycję nieznacznych podwyżek dla niektórych procedur kardiologicznych, głównie w kardiologii zachowawczej na poziomie 250 mln zł. Ale jak informują kardiolodzy, leczenie interwencyjne jest nieporównywalnie bardziej skuteczne niż leczenie zachowawcze. Leczenie zachowawcze może przedłużyć hospitalizację pacjenta z powodu małej skuteczności i ryzyka powikłań. Nawet w raporcie NIK przyznano, iż leczenie interwencyjne obniża śmiertelność, a zachowawcze - nie.
Kardiolodzy uważają, iż zachowawcze leczenie to często skazywanie chorych na niepotrzebny i długi pobyt w szpitalu, narażenie na powikłania, a przez to kolejne długie hospitalizacje i rozwinięcie niewydolności serca, stąd tym bardziej dziwi pozbawianie funduszy przez Ministerstwo Zdrowia najbardziej skuteczną metodę leczenia zawałów, jaką jest kardiologia interwencyjna i przesuwanie funduszy na procedury kardiologii zachowawczej.
- Dzisiejsza kardiologia nie jest kardiologią zachowawczą i już nie będzie - to się skończyło 15 lat temu. Nowoczesna kardiologia to medycyna zabiegowa, ratunkowa. W prewencji uczymy ludzi, jaki tryb życia jest najzdrowszy dla ich serca, ale kiedy pacjentowi zdarza się zawał, musimy przeprowadzić interwencję, działać szybko i skutecznie, aby starać się uratować mu życie - wyjaśnia doc. Stanisław Bartuś, adiunkt II Kliniki Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych Uniwersytetu Jagielońskiego Collegium Medicum w Krakowie
Eksperci uważają, iż budżet kardiologii powinien być bezwzględnie utrzymany w aktualnym roku oraz zgodnie z wytycznymi z map potrzeb zdrowotnych (niedawno opracowanych przez MZ) powinien wzrastać o 10-20% rocznie ze względu na starzejące się społeczeństwo i konieczność wykonywania dodatkowych i nowoczesnych zabiegów. Wyceny procedur powinny odpowiadać rzeczywistym stanom chorobowym pacjentów.
