Dwa projekty Lewicy (legalizacja aborcji do 12. Tygodnia ciąży oraz jej depenalizacja i dekryminalizacja), projekt Koalicji Obywatelskiej (legalizacja aborcji do 12. tygodnia ciąży) i projekt Trzeciej Drogi (powrót do stanu prawnego sprzed werdyktu TK Julii Przyłębskiej z października 2020 roku) są znane od tygodni, wręcz od miesięcy – ich pierwsze czytanie służyło przede wszystkim zaprezentowaniu postaw – czasami bardzo skrajnych – posłów wszystkich opcji politycznych wobec tematu aborcji i szerzej, praw reprodukcyjnych. Padło wiele stwierdzeń wręcz sprzecznych z wiedzą medyczną, wiele inwektyw. Nie brakło skrajnych emocji (po obu stronach barykady), były też pojedyncze głosy, wskazujące na potrzebę racjonalizacji dyskusji i poszukiwania rozwiązania, które choć w niewielkim stopniu uwzględniałoby oczekiwania społeczne w tej materii – z badań różnych ośrodków wynika zaś, że największa grupa Polaków (choć nie zdecydowana większość) opowiada się za oddaniem kobietom prawa do decydowania o kontynuowaniu czy przerwaniu ciąży – do 12. tygodnia.
Debata nie przybliżyła Sejmu (ani społeczeństwa) ani na jotę do znalezienia takiego rozwiązania. W piątek po południu posłowie zdecydują, czy prace nad projektami będą kontynuowane. Klub Konferderacji chce odrzucenia wszystkich czterech projektów. PiS złożyło wniosek o odrzucenie trzech (Lewicy i KO), zaś w głosowaniu nad projektem TD posłowie mają głosować zgodnie z sumieniem, bez dyscypliny. Kluby Koalicji 15 X umówiły się – bez formalności – że zagłosują za wszystkimi projektami, ale są wątpliwości, czy umowa zostanie dotrzymana: tajemnicą poliszynela jest to, że w klubie TD-PSL co najmniej czworo, może więcej, posłów chce głosować za odrzuceniem projektów Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Podobno są też posłowie, którzy rozważają głosowanie przeciw projektowi Trzeciej Drogi (wymieniane jest tu nazwisko Marka Sawickiego). Sytuacja musi być poważna, skoro lider ludowców miał skierować do swoich posłów „stanowczą prośbę”, by żaden z nich nie zagłosował przeciw projektom aborcyjnym. Posłom przypomniano, że to dopiero wstępny etap prac, nie głosowanie ostateczne, w którym decyduje się o uchwaleniu bądź odrzuceniu ustawy.
Nikt nie ma wątpliwości, że odrzucenie projektów – w zasadzie któregokolwiek z projektów – Lewicy i KO i jednoczesne skierowanie do komisji – głosami posłów PiS – projektu TD może oznaczać poważny kryzys w koalicji rządzącej, a tak naprawdę pogłębić ten, który tli się już od pewnego czasu, a który wyostrzyły wybory samorządowe.