Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
banner

Alkohol i brawura. Skutek – utonięcia

MedExpress Team

Piotr Wójcik

Opublikowano 19 sierpnia 2024 12:06

Alkohol i brawura. Skutek – utonięcia - Obrazek nagłówka
fot. iStock
Do 12 utonięć doszło w Polsce podczas ostatniego długiego weekendu (15-18 sierpnia), wynika z danych Policji. W samym sierpniu utonęły już 33 osoby, a od początku czerwca łącznie 168 osób. O tym, co najczęściej prowadzi do nieszczęścia oraz o tym jak bezpiecznie ratować tonącego rozmawiamy z dr. n. med. i n. o zdr. Michałem Kucapem z zarządu Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.

Każdy weekend w sezonie letnim przynosi kolejne ofiary utonięć. Jakie są najczęstsze przyczyny takich zdarzeń?

To przede wszystkim brawura, przesadna pewność siebie i brak umiejętności przewidywania zagrożeń. Do tej brawury niestety bardzo często przyczynia się też alkohol. Większość utonięć, takich jak chociażby sprawa z minionego weekendu, kiedy to w Chorzowie dwóch mężczyzn utonęło w zbiorniku miejskim, ma swoje źródło właśnie w alkoholu. Jeśli natomiast mówimy o Morzu Bałtyckim czy o rzekach, to dochodzi też do tych przyczyn brak rozpoznania różnych prądów. W Bałtyku głównymi problemami są podchodzenie pod falochrony oraz prądy wsteczne. To samo dotyczy nieznanych prądów na rzekach, nawet takich, które wydają się płytkie.

Często się mówi, że toniemy po cichu…

Zgadza się. Osoba, która tonie, nie jest w stanie wydawać jakichkolwiek dźwięków. Nie wygląda to tak jak na filmach, tonący nie krzyczy: „ratunku, pomocy!”. Jeśli ktoś raz zachłyśnie się wodą, to nie jest w stanie ani zawołać, ani nawet czegokolwiek powiedzieć. Mogą się pojawić nerwowe ruchy, a potem następuje całkowity bezwład i dryfowanie.

Jeśli już rozpoznamy, że ktoś tonie, to jak prawidłowo go ratować?

Na pierwszym miejscu zawsze jest bezpieczeństwo. Dobry ratownik to żywy ratownik. Odradzane jest wskakiwanie do wody, jeśli nie znamy zbiornika i jego dna, nie znamy prądów , również wtedy, kiedy jesteśmy przekonani, że doskonale umiemy pływać, ale nie znamy technik podjęcia tonącego człowieka. Tonący człowiek chwyta się czegokolwiek i może wciągnąć pod wodę kogoś, kto go ratuje. Osoba ratująca może się wtedy zachłysnąć wodą i sama również utonąć. Złota zasada jest taka, żeby w miarę możliwości wrzucić do wody coś pływającego, czego tonący będzie się mógł chwycić. Przy nabrzeżach bardzo często są np. koła ratunkowe. Jeśli sytuacja ma miejsce nad morzem i umiemy zapanować nad psychologią tłumu, to możemy zbudować tzw. łańcuch życia. Kiedy natomiast na miejsce dotrą już ratownicy WOPR, to wydają oni konkretne komendy i należy się do nich bezwzględnie stosować.

A jak udzielić pierwszej pomocy osobie, która tonęła i została wyciągnięta na brzeg, ale nie oddycha?

Należy rozpocząć od 5 wdechów ratowniczych i zrobić tzw. reocenę. Jeśli nadal nie ma krążenia, to przystępujemy do resuscytacji: 30 uciśnięć, 2 wdechy. Należy jednak pamiętać, że to wskazówka do osób, które przeszły kursy pierwszej pomocy. Jeśli nie mamy pojęcia, jak się to robi, to zawsze należy słuchać dyspozytora medycznego, który w jasny i zrozumiały sposób poinstruuje nas, jak prawidłowo prowadzić wszystkie te czynności. W pierwszej kolejności należy natomiast pamiętać o tym, żeby jak najszybciej wezwać pomoc, dzwoniąc na numer alarmowy 112.

Dziękuję za rozmowę.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.