Wiemy, że w wielu szpitalach brakuje miejsc dla pacjentów. Ponadto przekładane są planowane zabiegi. Z powodu dużej liczby zakażeń zdarza się, że np. oddziały internistyczne przekształcane są w oddziały covidowe. W wyniku tego pacjenci z tych oddziałów są przenoszeni do innych części placówek. Jak to wygląda na Pana oddziale?
Obserwujemy znaczny wzrost liczby hospitalizacji. Dyrekcja stara się zapewnić wystarczającą liczbę łóżek. Obserwujemy zmianę profilu osób zakażonych. Zakażają się osoby młodsze niż do tej pory. Przebieg ich choroby jest cięższy. Pacjenci przebywają dłużej na intensywnej terapii.
Jak sobie radzą pacjenci w walce z chorobą? Na co najczęściej się skarżą?
Na oddziałach intensywnej terapii pacjenci najczęściej są zaintubowani wentylowaniem mechanicznym. Rzadko mamy z nimi bezpośredni kontakt. Później, kiedy są przepisani sna oddziały zachowawcze, to głównie skarzą się na izolację. Twierdzą, że mało osób przychodziło do nich na izolacji.
Wiemy, że trzecia fala koronawirusa spowodowana jest w dużej mierze przez brytyjską mutację, która dotyka także młodych ludzi. W ostatnich miesiącach coraz więcej młodych osób trafia oddziały zakaźne. W jakim stanie pacjenci trafiają na oddział ?
Zdecydowanie więcej osób trafia teraz do szpitali. Osoby trafiają w ciężkim stanie, dlatego że prawdopodobnie długi czas odmawiają hospitalizacji. Siedzą w domu do ostatniej chwili. Niestety, przez to ich rokowania w trakcie hospitalizacji są gorsze. Jeśli czujemy się źle trzeba jak najszybciej zgłosić się do szpitala.
Dlaczego młodzi ludzie lekceważą objawy i późno zgłaszają się do szpitali?
Ciężko to stwierdzić. Myślę, że czasami może to być mechanizm wyparcia. Myślą, że cierpią na grypę. Apeluję, aby tak nie robić. Trzeba się badać, nie lekceważyć objawów, robić saturację, nie czekać do ostatniego momentu.
Czy orientuje się Pan jaki jest odsetek zgonów wśród osób młodych, które zakaziły się koronawirusem?
Szczerze mówiąc nie mam takich statystyk. Na oddziale intensywnej terapii odsetek zgonów jest bardzo wysoki. Wynosi około 50-60 procent. A wszystko dlatego, że trafiają tam pacjenci w skrajnie ciężkim stanie.
Czy pacjenci, którzy wychodzą do domu są samodzielni? Czy wymagają opieki? Czy zdarza się, że po tygodniu lub dwóch ponownie trafiają na oddział?
Gdy odsyłaliśmy pacjentów na oddziały zachowawcze, to po jakimś czasie z powrotem przyjmowaliśmy ich na oddział intensywnej terapii z powodu odległych powikłań zakrzepowo-zatorowych. Z tego co się orientuję, pacjenci po wypisie do domu wracają na SOR z powodu różnych powikłań zakrzepowo-zatorowych. Myślę, że można pomyśleć o systemie długotrwałej opieki lekarskiej dla pacjentów.
Trzecia fala przybiera na sile. Mamy coraz więcej zakażonych osób. Jakie są Pana największe obawy?
Kilka dni temu zacząłem pracę w transportach medycznych pacjentów z koronawirusem. Uczestniczyłem w transportach pacjentów od jednego szpitala do drugiego. Nie zdawałem sobie sprawę z tego, ile osób w szpitalach powiatowych jest zaintubowanych na oddziałach, które nie są do do tego przystosowane. W nocy musiałem przewozić pacjentów z jednego do drugiego szpitala powiatowego i to czasem w obrębie dwóch województw. Sytuacja jest tragiczna. Można mówić o klęsce żywiołowej