W pierwszych dniach wojny otworzyliśmy granice i serca. Dziś wiemy, że to maraton, a nie sprint. Wiemy, że ruskie trolle działają, a rodzimi pożyteczni idioci nie pomagają. Już przerabialiśmy, że „polska matka ma gorzej”, „zabiorą nam miejsca pracy”, „przyjechali lepszymi samochodami niż nasze” no i że „jeżdżą autobusem za darmo”. Rynek pracy jest wolny – jak będą pracować lepiej to zabiorą. Jedni mają lepsze, a drudzy gorsze samochody. Społeczeństwo to nie twarożek homogenizowany, że wszyscy są tacy sami. No i nikt w Polsce nie ma gorzej, bo u nas nie spadają bomby. A dobrego traktowania nie można skąpić ani tym biednym, ani bogatym, ani obcym, ani swoim. Jeśli ktoś chce nas skłócić, to temat opowiadania o tym, że nie daj Boże ktoś ma lepiej niż ty zawsze działa.
Skoro to już wiemy, możemy przejść do kolejnego punktu, czyli jak ogarnąć to dalej.
W firmie taki czas na wdrożenie i oswojenie nazywa się „onboarding”. Nowy dostaje fory i miękkie wprowadzenie, ale potem nowy staje się częścią zespołu. Dokładnie taka droga przed nami. Jesteśmy równi. Nie lepsi i nie gorsi po prostu równi. Gramy na tych samych zasadach. Jeśli zielone światło znaczy „jedź”, to dotyczy to wszystkich.
Minister odwołał COVID-19, ale mamy dwucyfrową inflację, za małe inwestycje, spadający eksport. Gospodarka to takie młyńskie koło. Działa, gdy płynie woda. Gdy woda stoi – nie działa. Dlatego trzeba, aby wciąż dziarsko płynęła. Od strachu nie popłynie. Proste.
Dlatego wspólnie z Ukraińcami w Polsce musimy sobie z tym poradzić. Powiecie: toż to tylko matki z dziećmi i staruszki. Matki, które wychowane w świecie patriarchatu są wyjątkowo zagubione. Może to tak wygląda, ale pamiętajmy, że Ukraińcy są przynajmniej tak dzielni jak my. To bardzo honorowi i pracowici ludzie. Gdy wychodzą z traumy, czują się bezpieczniej chcą stać na swoich nogach.
Wspólne działanie, aktywizacja zawodowa to wielka szansa na to, żebyśmy przeszli wspólnie przez te wszystkie przeciwności, które na nas nacierają. Jesteśmy jak rodzina. Jeśli jesteś chory przyjmiemy was do szpitali jak swoich (czyli może być kolejka, ale się staramy). Jeśli chcesz pracować w swoim zawodzie, zapraszamy– jednak niektóre zawody mają wymagania i ani Polak, ani nikt inny bez nich nie zostanie przyjęty. Na przykład lekarz bez znajomości języka jest jak samochód bez benzyny, więc zapraszamy – jak wyrównasz różnice. I to wcale nie jest „Sparta”. Tak to po prostu działa. Tak odbudowaliśmy Warszawę, tak stanęliśmy na nogach po, jakby nie było, życiu pod łapą Kraju Rad. Tak damy radę i teraz, i po „miodowym miesiącu” będziemy dobrym, rozumiejącym się małżeństwem. Zatem „oswajać”, to znaczy dawać, jak dobry rodzic, narzędzia do (w dłuższej perspektywie) samodzielnego życia. To odpowiedzialność, która przynosi wiele dobrego obu stronom.
Jak to dalej szło w Małym Księciu? „Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować”.