- Jeżeli pakiet onkologiczny będzie wymagał poprawki, to należy to zrobić - mówi nam Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Jak ocenia Pani pakiet onkologiczny?
Myślę, że na ocenę pakietu jest zdecydowanie za wcześnie. Tak naprawdę mamy kilka tygodni funkcjonowania pakietu i trzydzieści osiem tysięcy wydanych kart z czego 7200 wydano w POZ, około 5000 w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, pozostałe w szpitalach. Nie możemy jeszcze ocenić jak działa pakiet, czy kolejki się skróciły czy wydłużyły. Uważam, że dziś możemy tylko powiedzieć, że pacjenci - zarówno ci z nowymi rozpoznaniami, jak również ci, którzy są w procesie leczniczym lub diagnostycznym - zostali wyposażeni w narzędzie, jakim jest karta pacjenta onkologicznego. Okazuje się, że właśnie ci pacjenci poprzez możliwość skorzystania z karty, również mają tzw. obszar przyśpieszenia. Myślę, że to dobry kierunek. Natomiast, na wszelkie oceny jest za szybko. Ministerstwo mówi: podsumowanie po kwartale. Moim zdaniem pakiet będzie można podsumować może po pół roku, nawet po dziewięciu miesiącach. Dlaczego? Bo właśnie nam się nakłada część już rozpoznanej i diagnozowanej części onkologii z tymi nowo rozpoznanymi. Powinno się prześledzić tych nowo rozpoznanych pod kątem funkcjonowania pakietu.
Co niepokoi lekarzy POZ w związku z pakietem onkologicznym?
To co nas niepokoi to nie kwestie, o których ciągle mówimy (uprościć kartę, skierowanie do szpitala, bo karta na dziś ma skierowanie tylko do konkretnej poradni), tylko takie niejasności jak np. nieokreślona rola stomatologa: to w końcu też jest lekarz pierwszego kontaktu, a nowotwory głowy i szyi są znaczące. Mamy więc takie techniczne uwagi. Dużym problemem jest to co się już gdzieś zaczyna przebijać, czyli kadry. Od wielu lat zwracamy uwagę na to, że zaczyna brakować specjalistów medycyny rodzinnej w podstawowej opiece zdrowotnej. Średnia wieku wśród tych specjalistów to sześćdziesiąt plus. Więc jak już dziś mówimy o czujności onkologicznej, to pytam: od kogo młodzi adepci będą musieli się tej czynności nauczyć, skoro kurczy się pula zasobu nauczycieli medycyny rodzinnej czy specjalistów? Niepokoją nas konsekwencje długofalowe. Sprzętowo, jak wiemy, jesteśmy w miarę wyposażeni. Jeśli chodzi o sieć informatyczną, to ona przyspiesza i buduje się. Pacjent będzie w tym systemie mógł się znaleźć dość szybko przy pomocy koordynatora czy pomocnika, który go będzie prowadził, ale obawiamy się tu kwestii kadr. Po podsumowaniu półrocznym dowiemy się, jakie mamy rozłożenie kadr w kraju, poprzez mapowanie, które u nas jeszcze nie do końca zostało zaakceptowane, a myślę, że będzie konieczne. O mapowaniu mówiliśmy już w POZ, że będziemy się musieli przyjrzeć naszym zasobom. Nie na wysokości województwa, tylko powiatów i gmin, dlatego że to tam lekarz POZ będzie pracował nie tylko onkologicznie, ale w każdym zakresie.
A co trzeba pilnie poprawić w pakiecie?
Na dziś, trzeba robić wszystko co poprawi dostępność pacjentowi, skróci kolejki, poprawi wyleczalność, a więc poprawi zdrowie Polaków, poczynając od braków w edukacji i profilaktyce Polaków. Jeżeli pakiet onkologiczny będzie wymagał poprawki, to należy to zrobić. Jeżeli w tym momencie skraca czas, to nie wolno go negować, tylko popierać zgłaszane uwagi, by pacjenci mogli być bezpiecznie leczeni. Pamiętajmy, że jedna czwarta z nas zachoruje na nowotwór. Również my, pracownicy medyczni, jesteśmy potencjalnymi pacjentami onkologicznymi. Myślę, że ta dbałość o cały system powinna na tym polegać. Powinniśmy budować pakiety, tak jak zapowiedział minister, w różnych innych jeszcze relacjach zdrowotnych też będących problematycznymi w Polsce. To kierunek, który dziś wymaga monitorowania i poprawy. Natomiast, wszelkie analizy należy dokonywać po pół roku, dziewięciu miesiącach albo roku, również w obszarze, w którym mówimy o wskaźniku rozpoznawalności (jest w POZ) tak by podsumować, ilu w POZ było pacjentów z wydaną kartą i ilu z nich się potwierdziło. Oby jak najmniej. Lekarz POZ jest tą osobą koordynującą i nadzorującą. Ta podkreślona rola lekarzy rodzinnych podstawowej opieki zdrowotnej jest istotna, bo to my, lekarze rodzinni żyjemy w tych środowiskach, my je najbardziej znamy. Ba, to my możemy nawet pewne linie rodzinne onkologiczne, i nie tylko, określać. Przez ostatnie miesiące mówiono, że czas na POZ i w tym pakiecie to widać. Jeśli chcemy pomagać, to musimy wiedzieć, że POZ trzeba wzmocnić kadrą, finansowo, prawnie i organizacyjnie, i że lekarz rodzinny musi być tym koordynatorem. Inaczej prędzej czy później, ten pacjent, trafi do POZ. Tak już się dzieje. Do mnie przyszedł ostatnio pacjent i pytał czy może z Wielkopolski jechać do Wrocławia, bo tam będzie termin. To my, lekarze POZ musimy pacjentowi tę wiedzę przekazywać. Należy najpierw zbudować system przepływu informacji, znany lekarzom i placówkom, i z tą wiedzą iść do pacjentów. Jesteśmy jeszcze w powijakach co do wiedzy, informacji, wymiany, placówek. To samo dotyczy współpracy z koordynatorami, którzy też tą wiedzę powinni przekazywać nam, w dół. Jak to będzie się odbywać, czy elektronicznie, poprzez pacjenta, wpis do karty, czas pokaże. Pamiętajmy, że pacjent onkologiczny jest takim samym pacjentem jak pozostali, który prócz choroby onkologicznej ma często także cywilizacyjne (cukrzyce, choroby układu krążenia) czy inne problemy zdrowotne, z którymi i tak do lekarza POZ przyjdzie.
Czytaj także: Ratownicy: karetka jak taksówka