Jakie są państwa wnioski po spotkaniu i co dalej?
Na pewno nie godzimy się z tym, co zostało nam przedstawione. Oczekujemy czegoś innego, o czym już informowaliśmy. W najbliższych dniach mamy spotkać się wszyscy - wszystkie związki zawodowe. Jest ich w tej chwili 11. Wczoraj odezwały się kolejne trzy, które chcą się przyłączyć. I zaplanujemy wspólnie akcję protestacyjną o zasięgu ogólnokrajowym. Nie będę jeszcze zdradzał w szczegółach jak będzie ona wyglądać, ponieważ nie jest to jeszcze ustalone.
Jak ministerstwo tłumaczyło swoje stanowisko?
Minister Tombarkiewicz powiedział, że państwo polskie na tyle tylko stać w tym roku, czyli na 40 milionów. W przyszłym roku przewiduje 80 milionów. Więcej nie mają. I już.
Czy planowane są jeszcze jakieś rozmowy z ministerstwem?
W tym przypadku minister nie mówił o tym, że możemy jeszcze renegocjować warunki. To z jego strony jedyna propozycja. Dlatego nie mieliśmy o czym dłużej rozmawiać. Zastanawiające jest, że ratowników medycznych jest 5 proc. stanu osobowego pielęgniarek czyli 20-krotnie mniej. Jeżeli dla pielęgniarek znalazły się pieniądze, mowa o miliardach, to dlaczego nie można znaleźć pieniędzy na naszą, mniejszą od pielęgniarek, grupę zawodową.
Kiedy będą pierwsze ustalenia jeśli chodzi o strajk?
Jesteśmy pracującymi zawodowo ratownikami medycznymi dlatego musimy ustalić dogodny termin, ponieważ musi to być dzień wolny od naszych obowiązków – nawiasem mówiąc w czasie, który powinien być przeznaczony na odpoczynek i bycie z rodziną. Myślę, że może być to okres świąt majowych.
W dużym skrócie, jakie są wasze postulaty minimum?
Postulat minimum był i jest jeden - chcemy być traktowani jak równorzędny zawód w karetce, czyli, jak pielęgniarka. I chcemy takich samych zarobków. Oczywiście, chcielibyśmy zarabiać więcej, ale naszym minimum jest to abyśmy zarabiali przynajmniej na równi z pielęgniarkami. Tylko, żeby już teraz od maja wypłacać po 800 zł, tak, jak pielęgniarki mają od września 1200 a od przyszłego 1600 zł. Nawet nie upieraliśmy się by wyrównać nam to, co już straciliśmy, czyli to co dostają już od półtora roku pielęgniarki.
Co na to ministerstwo?
A ministerstwo mówi, że nie ma. Wczoraj usłyszeliśmy, że pani premier pochyliła się nad problemem i to jest jedyna dla nas propozycja. Więcej pieniędzy dla nas w budżecie nie ma. Dziwi to bardzo, bo w innych miejscach wydaje się miliardy np. w służbach mundurowych, gdzie co roku są podwyżki. My od 2009 roku podwyżek nie mieliśmy.