Koszty pośrednie, ustawa o zdrowiu publicznym, raport „Zdrowie priorytetem politycznym państwa…”, system eWUŚ – o tym mówił przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos, podsumowując rok 2013 w rozmowie z Iwoną Schymallą, redaktor naczelną Medexpress.
Iwona Schymalla: Jak rekomendacje zawarte w raporcie „Zdrowie politycznym priorytetem państwa” przełożyć na język konkretnych działań i sprawić, aby politycy chcieli je podjąć?
Tomasz Latos: Należy zacząć od tego, co Instytut Ochrony Zdrowia zaczął robić, czyli rozmawiać. Ogromnie dziękuję za raport oraz debatę i wspólne spotkania towarzyszące temu raportowi. Oczywiście nie wszyscy ze sobą się zgadzają, ale na tym przecież polega różnica zdań. To również dotyczy samego raportu. Wspólne rozmowy, nie takie w komisji sejmowej czy w ministerstwie, ale właśnie przy „okrągłym” stole, dają szansę na to, że w przyszłości coś z tego wyniknie. Kolejna sprawa to już konkretne działania legislacyjne. Nie ukrywam, że w dużym stopniu zależne od osobowości ministra. Musi on chcieć te słuszne postulaty raportu przekuwać na konkretne ustawy. Miejmy nadzieję, że ze strony ministra i premiera tego i przyszłych rządów będzie zielone światło na to, aby te rozwiązania wprowadzić.
Jakie najważniejsze wnioski z raportu płyną dla Pana jako szefa Sejmowej Komisji Zdrowia?
Bardziej szerokie spojrzenie na problemy ochrony zdrowia, tzn. najpierw na kwestie zdrowia publicznego, profilaktyki, czyli tego, o czym mówimy, ale nie realizujemy – nie ma ustawy o zdrowiu publicznym. Wreszcie proces leczenia, który musi być prowadzony w sposób maksymalnie racjonalny z uwzględnieniem wszystkich innych czynników, również kosztów pośrednich. Przy okazji raportu, ale też innych spotkań, mieliśmy możliwość rozmów na temat kosztów pośrednich w przypadku cukrzycy. One przerastają koszty samej choroby. Jako politycy musimy patrzeć na problem szeroko, w tym przypadku nie tylko poprzez pryzmat resortu zdrowia. Całość spraw da szansę na pozytywne rozwiązania. Żeby to było możliwe do zrealizowania, zdrowie musi być priorytetem politycznym państwa.
Czy mógłby Pan wskazać sukcesy i porażki w ochronie zdrowia?
Z sukcesami to będzie pewien problem. Porażką jest przede wszystkim ogromny bałagan w systemie. Nie może być tak, że prezes NFZ, opierając się na konkretnych dokumentach, na słynnym systemie eWUŚ, z którego rząd był tak dumny, domagał się prawie miliarda złotych, a ministerstwo zdrowia i finansów z tym się nie zgadzają, zaś pacjenci cierpią, bo nie dostają tych pieniędzy. Nie może być tak, że wchodzi dyrektywa transgraniczna a ministerstwo się zamyka, „chowa głowę w piasek”. Nie ma ustawy, choć miała być od 1 stycznia. Już wiemy, że takiej nie będzie, bo do Sejmu nie wpłynął żaden druk. Nie może być też tak, że minister robi wielkie konferencje u siebie i w Sejmie, zapowiada wielkie zmiany, po czym nie robi kompletnie nic. Robi spotkanie z rektorami, na którym mówi, że będzie ustawa o szpitalach klinicznych, po czym żaden druk do Sejmu nie trafia. Stąd też podejrzewam, że ubezpieczenia dodatkowe to „strachy na lachy”. Jedni się ich boją, drudzy są zadowoleni. Tak naprawdę będzie z tego tylko burza w szklance wody.