Oskarżony o korupcję były wiceminister zdrowia w rządzie PiS, Jarosław Pinkas jest niewinny. Taką decyzję po siedmiu latach od zatrzymania podjął warszawski sąd. Prokuratura stawiała mu zarzuty przyjęcia łapówki, które ostatecznie zostały uznane za całkowicie bezzasadne.
Pinkas, były wiceminister zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w połowie kwietnia 2008 r. Prokuratura zarzucała mu przyjmowanie łapówek, gdy w latach 2003 – 2005 był wicedyrektorem Instytutu Kardiologii w Aninie. Jego aresztowanie odbiło się szerokim echem w mediach. Jednak po latach procesu sąd nie miał wątpliwości, że były wiceminister nie przyjął korzyści majątkowej. Jak wyjaśniał w mowie końcowej sędzia, prokuratorzy nie przedstawili na to żadnych dowodów, świadkowie zeznający w procesie, również nie potwierdzili wersji wydarzeń kreowanej przez śledczych.
Jarosław Pinkas przez lata był jednym z najbliższych współpracowników prof. Zbigniewa Religi, a później jego zastępcą w Instytucie Kardiologii. Oprócz funkcji wiceministra zdrowia kierował też Kolegium Lekarzy Rodzinnych, był prezesem Polskiego Czerwonego Krzyża, a także dyrektorem Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Jarosław Pinkas:
Batalia o sprawiedliwość trwała siedem lat. To niezwykle długi okres. Musiałem wszystko przewartościować. Te trudne chwile udało mi się przetrwać dzięki ogromnemu wsparciu mojej rodziny i przyjaciół. Istotne było wówczas to, że nie byłem sam. Do dziś czuję się im za to zobowiązany. Zawsze też będę pamiętał o ogromnym wsparciu okazanym mi przez prof. Religę, który nigdy nie zwątpił w moją niewinność. Przez siedem lat kładłem się do łóżka z myślą, że stało się coś nad czym nie mam szansy zapanować i że ta sprawa będzie się za mną ciągnąć przez całe życie. Teraz cieszę się, że sąd potwierdził, że wszystkie zarzuty pod moim adresem były wyłącznie pomówieniami, a na rzekomą korupcję nikt nie przedstawił żadnych dowodów. Odcisnęło to jednak ogromne piętno na moim życiu, również zawodowym. Przed aresztowaniem byłem wiceministrem, później kierowałem Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego. Natomiast po wyjściu z aresztu znalazłem się w próżni i przez wiele miesięcy nie mogłem znaleźć pracy. Udało mi się jednak stanąć na nogi i dramatyczne chwile są już daleko za mną.