W Polsce na cukrzycę cierpi ponad 2 mln osób. Cukrzycowy obrzęk plamki – DME–występuje u 14 proc. chorych. Cukrzycowy obrzęk plamki jest jedną z najczęstszych przyczyn trwałego, poważnego upośledzenia wzroku u osób w wieku od 20 do 64 lat. Niestety, choroba ta może przez wiele lat przebiegać bezobjawowo. Właśnie dlatego podstawą jest profilaktyka. W tym przypadku chodzi o regularne badania oczu.
– U młodych pacjentów z cukrzycą wzrok należy go badać przynajmniej raz na dwa lata, a u starszych lub chorujących na cukrzycę – co najmniej raz do roku. Pozwoli to uchronić się przed różnymi schorzeniami, jakie mogą się przecież pojawić. Regularne badania pozwalają utrzymać dobry wzrok na bardzo długo. Kiedyś mówiło się, że retinopatie cukrzycowe to nieodzowne powikłanie cukrzycy. Dziś już tak nie musi być, ale pod warunkiem, że lekarz ma szansę wcześnie zobaczyć, że coś się dzieje – mówi Małgorzata Pacholec ze Stowarzyszenia Retina AMD.
Jak dodaje, wczesne rozpoznanie pozwala na szybkie wdrożenie leczenia. Jak się okazuje, to, na które mogą liczyć polscy pacjenci odpowiada światowym standardom i pozwala znacznie poprawić funkcjonowanie chorych.
– Dobrodziejstwem dla pacjentów z DME jest m.in. terapia lekami anty-VEGF. Mamy program lekowy, który jest fantastycznym narzędziem do tego, żeby monitorować pacjenta. Dostępne dziś w terapii DME leki mogą nie tylko zahamować obrzęk plamki, ale i wyciszyć go na długo. Może nastąpić nawet poprawa widzenia – wskazuje Małgorzata Pacholec.
Niestety, pacjenci wciąż diagnozowani są zbyt późno. Aby udało się im włączyć do leczenia, muszą leczyć cukrzycę najpierw u diabetologa, potem u lekarza POZ, a następnie trafić do okulisty. Kolejki do tego specjalisty należą natomiast do najdłuższych. W skrajnych przypadkach na wizytę trzeba czekać nawet dwa lata. U pacjentów diabetologicznych brakuje też wiedzy o tym, że wzrok należy regularnie kontrolować.
– Mamy świetny program leczenia DME, który odpowiada światowym standardom. Brakuje natomiast wiedzy o tym, że on jest. Tej wiedzy brakuje już na poziomie lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a to przecież do niego w pierwszej kolejności trafia nasz pacjent. Pacjenci diabetologiczni mają też różny poziom wiedzy o tym, że trzeba kontrolować zdrowie oczu. Nie wszyscy mają równy dostęp do edukacji i wiedzy. W większych miastach jest na pewno lepiej. Szczególnie wymagający troski są natomiast seniorzy z mniejszych miejscowości. Nie wszędzie docierają stowarzyszenia i niestety ta wiedza jest mniejsza – mówi Monika Kaczmarek, prezes zarządu głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Sposobem na odciążenie okulistów i zmniejszenie kolejek do ich gabinetów może być włączenie do koszyka świadczeń gwarantowanych porad udzielanych przez optometrystów i wykorzystanie do badań innowacyjnych narzędzi technologicznych.
– Mamy nowoczesny system diagnozowania, który wykrywa choroby cywilizacyjne siatkówki, takie jak jaskra, retinopatia cukrzycowa czy zwyrodnienie plamki wiązane z wiekiem. Do tego badania nie jest potrzebny w pierwszym etapie okulista. Może je przeprowadzić optometrysta, pielęgniarka czy nawet każdy technik po krótkim szkoleniu. Dzięki temu lekarz może się skoncentrować na tych pacjentach. U jednego z naszych klientów udało się zredukować kolejki o 70 proc. – mówi Dawid Caban z firmy MDT.
Narzędzie wykorzystywane przez MDT działa w oparciu o analizę wykonywaną przez sztuczną inteligencję.
– Algorytmy dostały do przeanalizowania bardzo dużo zdjęć zdrowych siatkówek i tych ze zmianami chorobowymi. Algorytm nauczył się je rozpoznawać już na tym najwcześniejszym etapie, kiedy nawet ludzkie oko nie jest w stanie tego wyłapać. System, którym dysponujemy wykrywa chorobę i jej stopień zaawansowania. Jeśli stwierdzimy zmiany, to mamy możliwość zapewnienia zdalnego dostępu do zakodowanych badań przez lekarza okulistę. Na tej podstawie lekarz stwierdza, czy jest już konieczna wizyta, czy badanie warto powtórzyć np. za pół roku – dodaje Dawid Caban.
Takie badania wykonywane były m.in. w Sejmie podczas obchodów Światowego Dnia Cukrzycy. Po przebadaniu niemal 250 osób, u ponad 15 proc. z nich stwierdzono podejrzenie jednej z chorób siatkówki, a u niemal 3 proc. – inne schorzenia okulistyczne.
Co istotne, niepokojące sygnały, mogące wskazywać na chorobę siatkówki, możemy bardzo łatwo zauważyć nawet bez wizyty u lekarza. Wystarczy jeden wydruk lub kafelki na ścianie. Chodzi o Test Amslera.
– Polega on na spoglądaniu na równe kwadratowe kratki, takie jak np. kafelki z fugą. Sprawdzamy, czy linie się nam nie zakrzywiają, czy nie ma też jakichś ubytków w obrazie. To może być również wydrukowana kartka z testem, przyczepiona do lodówki. Bez problemu pobierzemy taki test z internetu – radzi Małgorzata Pacholec.