Najtrudniej sytuacja wygląda w pediatrii. – Zachorowania grypowe, z którymi mamy do czynienia w większym stopniu dotyczyły dzieci. Oddziały pediatryczne są w dużym stopniu zajęte. Zrobimy wszystko, żeby sytuacja była pod kontrolą. W tej chwili mamy zajętych 10 tys. z 14 tys. łóżek pediatrycznych. Są jednak rozbieżności w poszczególnych regionach. Na Podkarpaciu, w Małopolsce i w Lubelskiem zajętość jest bardzo wysoka, zbliżająca się do 100 proc. – wskazał minister zdrowia.
Jak dodał szef resortu zdrowia, dwa lata izolacji, związanej z pandemią Covid-19 sprawiły, że nie mieliśmy naturalnego kontaktu z patogenami. Z tego powodu nasze układy odpornościowe odzwyczaiły się od wirusa grypy. W radzeniu sobie z infekcjami górnych dróg oddechowych nie pomaga też kiepska jakość powietrza.
Tymczasem coraz częściej pojawiają się sygnały o trudnościach z dostępem do antybiotyków i leków przeciwzapalnych.
– Notujemy zdecydowanie większy niż w poprzednich latach popyt. Podaż została natomiast zwiększona o blisko milion sztuk opakowań, ale to nie wystarcza. Ewentualne lokalne niedobory wynikają z łańcucha dystrybucji, bo w skali kraju mamy zapasy leków na kilka miesięcy – powiedział Adam Niedzielski.