W wywiadzie telewizyjnym w paśmie największej oglądalności prezydent Francji, Emmanuel Macron, ogłosił nowe obostrzenia związane z drugą falą epidemii. Najważniejszym z nich jest wprowadzenie godziny policyjnej między godziną 21:00 a 06:00 rano, która ma obowiązywać od 17 października w Paryżu, Rouen, Lille, St. Etienne, Lyon, Grenoble, Montpellier, Marsylii i Tuluzie. Złamanie zasad godziny policyjnej będzie karane mandatem w wysokości 135 Euro.
Macron podkreślił, że to działanie ma na celu ograniczenie prywatnych kontaktów, które dziś są przyczyną szybszego rozprzestrzeniania się wirusa. Od kilku dni we Francji odnotowywane są kolejne rekordy zakażeń. Dziś z powodu COVID-19 hospitalizowanych jest 9100 osób, a dzienna liczba zakażeń przekracza 20 000. Wzrasta również liczba zgonów. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła o 104 w ciągu ostatnich 24 godzin, dając w sumie 33 037, co czyni Francję dziewiątym krajem na świecie, w którym odnotowano ponad 33 000 ofiar śmiertelnych związanych z COVID-19.
Dopóki trwa godzina policyjna, ludzie będą musieli zapomnieć o nocnych wizytach w restauracjach czy w domach u znajomych - dodał prezydent. Macron doprecyzował, że na spotkaniach przy rodzinnym stole może zasiadać nie więcej niż sześć osób. Wyjątki mogą dotyczyć osób, których najbliższa rodzina liczy więcej niż sześciu członków. Czy coś pozostanie bez zmian? Nie będzie ograniczeń w transporcie publicznym, a podróżowanie między francuskimi regionami wciąż jest dozwolone.
Macron podsumował, że z 20 000 przypadków zakażeń trzeba zejść do ok. 3 000 dziennie. Ostrzegł, że Francuzi będą musieli nauczyć się żyć z wirusem przynajmniej do przyszłego lata. Podkreślił, że wszystkich obywateli czeka teraz duży wysiłek, ale dał do zrozumienia, że jest daleki od wprowadzenia pełnej, ogólnokrajowej blokady.
Źródło: The Guardian/Reuters