Czy chorzy na chłoniaki w Polsce mają dostęp do innowacyjnych terapii?
W Polsce mamy dostępność do bardzo porządnego standardu jakim jest immunoterapia w przypadku chłoniaków B-komórkowych. Mamy prawie powszechną dostępność rytuksymabu i do większości cytostatyków. Innowacyjne terapie, o których mowa to leki zarejestrowane w ostatnich 4-5 latach. Ośrodek w Krakowie brał żywy udział w badaniach tych leków. Jesteśmy współautorami pięciu z sześciu nowych rejestracji mających w owym czasie miejsce. Są to leki, które nie są refundowane również w bogatych demokracjach. Tak naprawdę musimy się nauczyć jak te leki optymalnie stosować. Kiedy mówimy o kosztach sięgających od 20 do 50 tysięcy miesięcznie do końca życia, musimy z wielkim zastanowieniem to wszystko planować.
Wspomniał Pan Profesor, że leki te dają efekty bardzo obiecujące. Rozumiem, że nie są one obecnie dostępne dla pacjentów w Polsce. Powiedzmy jaki jest ich mechanizm działania i jak wpływają na pacjenta?
Zwykle mówimy, że są to leki o alternatywnym do statyków mechanizmie działania. Tu chwila dygresji – gdyby statyki, czyli chemioterapia były lekami złymi, to nie byłyby tak popularne. To jest wspaniała grupa leków, która u znacznej większości chorych z chłoniakami daje pozytywne efekty. Jeżeli weźmiemy wszystkich pacjentów chorych na chłoniaki, to można ich podzielić na trzy grupy. Na tych, u których proces jest nawrotowy ze swojej natury i choroba rozwija się wolno, dynamika choroby jest mała i kolejne wznowy wpisane są w niejako naturalny rozwój choroby. Tu mamy dostępność wszystkich niezbędnych leków, w leczeniu pierwszego rzutu, być może drugiego i trzeciego, a rola leków, o których mówimy jest w przypadkach opornych lub nawrotowych, w późniejszym okresie. Mamy chłoniaki rozwijające się dynamicznie, gdzie dążymy do wyrwania ich z korzeniami. Tu najczęstszym przykładem jest chłoniak rozlany z dużych komórek B, gdzie immunoterapia R-CHOP jest refundowana. Pozostaje pewien niedosyt, ponieważ nie wolno nam przeciwciał monoklonalnych, które stanowią kamień węgielny leczenia tej choroby, stosować z jakimkolwiek innym schematem. Mamy alternatywne leki np. bendamustynę, czy będziemy mieli jak choćby piksantron, który jest nowym cytostatykiem zarejestrowanym w leczeniu trzeciego rzutu, czyli leczeniu drugiej wznowy. Aczkolwiek wszystkie te leki będą musiały, wcześniej czy później, być stosowane razem z rytuksymabem, a na to program lekowy leczenia chłoniaków nie pozwala. Mamy w końcu tę trzecią grupę chłoniaków, czyli chłoniaki źle rokujące, które mają dynamikę powolną, szybko wytwarza się mechanizm oporności: to chłoniak z komórek płaszcza, większość chłoniaków z komórek T, czy szpiczak. Tu w zasadzie postępujemy z algorytmu „co fabryka dała” i wszystkie metody leczenia chcemy zastosować zaraz na początku nim rozwinie się oporność. Dla przypadków opornych, czyli już leczenia wznowy lub oporności jedyną nadzieją są te nowe leki o innym do statyków mechanizmie działania.
Wspominał Pan Profesor o piksantronie, jest on nowym lekiem w leczeniu chłoniaka nieziarniczego z komórek B. Dla jakiej grupy chorych jest on istotny i dlaczego?
Piksantron należy do cytostatyków, czyli, porównując leki o alternatywnym mechanizmie działania do sił specjalnych, to w jego przypadku jest on porządną dywizją pancerną. Zmieniamy T34 na Leopardy. Piksantron jest bardziej nowoczesnym cytostatykiem, lepszym, o innych właściwościach pozwalających w sposób lepszy, co jest dowiedzione, od innych opcji, leczyć pacjentów z drugą wznową procesu. Trwa teraz w Polsce badanie nad ustaleniem jego roli w pierwszej wznowie choroby. Piksantron był stosowany również u pacjentów de novo z powikłaniami kardiologicznymi. Właśnie brak działania kardiotoksycznego jest tym czymś, co go wyróżnia.