Jakie konsekwencje może mieć wprowadzenie programu PiS-u w ochronie zdrowia, Iwonie Schymalli, redaktor naczelnej medexpress.pl mówi senator PO Helena Hatka.
Iwona Schymalla: Pani Senator, chcielibyśmy poznać Pani opinię na temat jednego z elementów programu „Prawa i Sprawiedliwości” dotyczącego ochrony zdrowia w Polsce. Mianowicie budżetowania.
senator Helena Hatka: Jest to niebezpieczna koncepcja. Pamiętam, w jakim stanie była piętnaście lat temu ochrona zdrowia. Temat ochrony zdrowia był wówczas zawarty w ustawie budżetowej. Jest to niebezpieczne, ponieważ każdy rząd będzie miał pokusę, by zmniejszać pieniądze na ochronę zdrowia, jeśli będą one częścią budżetu. Może np. okazać się, że trzeba będzie zwiększyć nakłady na pomoc społeczną albo budowę dróg czy sfinansowanie administracji. Gdy ochrona zdrowia będzie częścią budżetową, istnieje obawa, że środki przeznaczone na nią mogą być zmniejszone. Proszę pamiętać, że wojewodowie, którzy musieliby zarządzać tym budżetem, zatrudnią do tego dodatkowych urzędników. Oni będą administracyjnie zarządzali, gdzie i ile pieniędzy będzie przeznaczonych. Tak było w przeszłości. Obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia kosztuje niewiele, bo tylko niecały 1 procent budżetu. Nie wiem, jak PiS wyobraża sobie sprawę kontraktowania szpitali. Czy to będą konkursy, czy inne kryteria? Obawiam się tej rewolucji. Uważam, że byłaby ona krokiem wstecz, zaś poziom leczenia zagrożony. W sytuacji, kiedy może być w przyszłości mniej pieniędzy na ochronę zdrowia ze względu na niż demograficzny (mniej składek na ubezpieczenie), nawet przy założeniu wzrostu ekonomicznego, budżetowanie ochrony zdrowia może spowodować jeszcze większe problemy finansowe. Najważniejsze, że przez ostatnie piętnaście lat wiele dobrego zdarzyło się w ochronie zdrowia. Naturalnie system wymaga poprawy, np. rozwiązania sprawy kolejek do lekarzy. Ale czy należy rozwalać cały system i niszczyć to, co wypracowano przez ostatnie lata?