Czy chorzy na cukrzycę tracą przez pakiet onkologiczny? Dlaczego Ministerstwo Zdrowia oszczędza na chorych na cukrzycę? O tym z dr. Michałem Sutkowskim z Kolegium Lekarzy Rodzinnych rozmawia Iwona Schymalla.
Co zmienił pakiet onkologiczny w sytuacji pacjentów z cukrzycą typu drugiego?
Teoretycznie, pakiet nic nie powinien zmienić w sytuacji pacjentów z cukrzycą. Dlatego, że zapowiedzi resortu były takie, że pakiet onkologiczny nie będzie odbywał się kosztem innych chorych. W praktyce, myślę, że tak się jednak stanie, aczkolwiek jest pewne ale... Środków dedykowanych w stronę pacjenta z cukrzycą i chorobami krążenia jest mniej, pomimo zwiększonej stawki kapitacyjnej. Było to rozwiązywane w ten sposób, że stawka trzy zero przez mnożnik dziewięćdziesiąt sześć, czyli tę stawkę roczną na każdego pacjenta. Zatem, było to niecałe trzysta złotych rocznie w praktykach lekarza rodzinnego dla pacjenta z cukrzycą, pod pewnymi warunkami. Na początku warunkiem były liczne badania wykonywane takiemu pacjentowi plus fakt opiekowania się pacjentem podczas czterokrotnych wizyt w ciągu roku. Aktualnie stawka została uśredniona i dla wszystkich pacjentów jest jednakowa. Natomiast, przyzwyczajenia pacjentów i ich potrzeby nie zmieniły się. Trzeba też powiedzieć, że stawka nazwana dedykowaną dla kogoś, tak naprawdę wrzucona jest do jednego worka. To nie jest tak, że ci pacjenci generują całą tę stawkę, bo zdajemy sobie sprawę że stawka kapitacyjna jest wszystkim. Nie jest ona na potrzeby pacjenta tylko na potrzeby praktyki. Za tę stawkę ogrzewamy, zapewniamy transport sanitarny, pozostałe składowe, w tym pensje. Więc, ta dedykacja jest z cudzysłowem. Nie może się tak stać, że pacjenci ci będą teraz gorzej leczeni. Przecież nie o to chodzi!
Lekarze na pewno będą dokładać wszelkich starań, by pacjenci byli dobrze leczeni ale sytuacja jest przecież trudna, zagrażająca pacjentom z cukrzycą typu drugiego. Zwłaszcza, że nadal trwa dyskusja z Ministerstwem o refundację nowoczesnych leków inkretynowych. Czy unikanie akurat tego wydatku to pozorne oszczędności?
Wszystko wskazuje, że są to pozorne oszczędności. To powinno stać się inwestycją, a nie oszczędzaniem. W krajach, w których wprowadzono inkretyny, zmniejszyła się liczba hospitalizacji oraz powikłań związanych z hiperglikemią, z wszelkimi jej powikłaniami, z ostrymi zaburzeniami takimi jak neurologiczne, z udarami włącznie, jak również powikłaniami późnymi. W Skandynawii i USA takie działania mają miejsce i są one już szeroko komentowane na świecie. Zwłaszcza że w tym roku inkretyny obchodzą swoje dziesięciolecie wprowadzenia i to najwyższy czas, by były one dostępne również w Polsce. One są u nas, ale nie na listach refundacyjnych. Czyli dla chorego ich zdobycie jest trudną rzeczą. To jest, poza organizacją opieki kardiologicznej, poradniami diabetologicznymi, poradniami stopy cukrzycowej, edukacji tych pacjentów, profilaktyką i środkami przeznaczonymi na pierwotną profilaktykę, rzecz ważna dla środowiska pacjentów i dla ich lekarzy.
Jeśli popatrzymy na inne kraje europejskie, właściwie jesteśmy ostatnim krajem, w którym te już dziesięcioletnie leki nie są refundowane.
Tak, jesteśmy jedynym krajem w UE nierefundującym tych leków . Jest to sytuacja rzeczywiście niedobra i niepokojąca. Tak jak w wielu sprawach zdrowotnych nie ma również w tej porozumienia poza resortowego. Poza ministrem finansów powinno dotyczyć też ministra sportu, edukacji. Powinno się w sposób holistyczny patrzeć na sprawy pacjenta z cukrzycą, bo inaczej, tak jak Pani Redaktor zauważyła, będzie to oszczędność pozorna. Wszystkie powikłania, o których środowisko bardzo dużo mówiło w zeszłym roku jak: stopa cukrzycowa, nefropatia, neuropatia, retinopatia. One byłyby odłożone w czasie, albo nawet nie występowały u tych pacjentów. Dla pacjenta to ogromny komfort, kiedy wie, że nie będzie wpadał w hipoglikemię. Bo nie będzie ciągle musiał myśleć i pamiętać o swojej cukrzycy. Nie ustawiać się na tych wyższych poziomach cukrzycy. Natomiast, pacjent w Polsce tego nie czyni i często ustawia się na poziomach wyższych. Te poziomy na czczo oscylują od 140 do 180 i pacjentowi się wydaje, że jest wszystko w porządku. Nie jest. Te wartości są za duże, by w perspektywie długoletniej nie powstały powikłania. Przy takiej glikemii powstaną. Dlatego ważną rzeczą jest, by nowoczesne leki w sposób praktyczny w Polsce zafunkcjonowały.