Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Czy ratownicy medyczni doczekają się swojego samorządu?

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 4 listopada 2015 07:00

Czy ratownicy medyczni doczekają się swojego samorządu? - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
- Żal nam najbardziej braku w ustawie zapisów dotyczących samorządu zawodowego, bez niego nasza grupa zawodowa jest bezsilna w walce o interesy własne i dobre zmiany w systemie - mówi wiceprezes Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych.
[caption id="attachment_28258" align="alignnone" width="620"]Thinkstock/FPM Thinkstock/FPM[/caption]

- Żal nam najbardziej braku w ustawie zapisów dotyczących samorządu zawodowego, bez niego nasza grupa zawodowa jest bezsilna w walce o interesy własne i dobre zmiany w systemie - mówi Andrzej Kopta, wiceprezes Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych.

Czy ratownicy medyczni są zadowoleni z przyjętego kształtu ustawy o ratownictwie medycznym?

Trudno polemizować z rozwiązaniami, które pojawiły się w tej ustawie. To słuszne i przynoszące wymierne korzyści zmiany. Nie ma co ukrywać, że w części sami zgłaszaliśmy potrzebę ich wprowadzenia. Tak, jesteśmy zadowoleni, choć mieliśmy nadzieję na więcej. Żal nam najbardziej braku w ustawie zapisów dotyczących samorządu zawodowego, bez niego nasza grupa zawodowa jest bezsilna w walce o interesy własne i dobre zmiany w systemie. Dobitnie pokazał to przykład ustawy dotyczącej kierowców pojazdów uprzywilejowanych, która z obowiązku realizacji kosztownych kursów zwolniła przedstawicieli wszystkich służb prócz ratowników medycznych, ale cieszymy się, że wiele innych problemów zostało rozwiązanych.

Co zmienia ustawa?

Istotną zmianą jest wprowadzenie centrów urazowych dla dzieci. Czyli, wprowadzenie do systemu RM jednostek, które udzielają pomocy najmłodszym pacjentom, z ciężkimi obrażeniami ciała. Grupę pacjentów którzy powinni trafiać do ośrodków o najwyższej referencyjności, gdzie natychmiast udzielana jest im pomoc, szacujemy na około 7 do 15 proc. Do tej pory, ta grupa dzieci poszkodowanych w wypadkach była w pewnym sensie wyrzucona poza nawias systemu. Stąd też brały się afery takie jak ta np. we Wrocławiu, gdzie wylądował śmigłowiec z dzieckiem, a szpital odmawiał jego przyjęcia. To był przykład karygodnej sytuacji, która wynikała po części z pewnych braków systemowych.

Kolejna bardzo istotna dla nas – ratowników medycznych kwestia, to umożliwienie wykonywania zawodu ratownika medycznego poza jednostkami systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Do tego momentu zawód ratownika medycznego był związany stricte z wykonywaniem medycznych czynności ratunkowych. Biliśmy się o to, by nie wiązać tego zawodu z systemem ratownictwa medycznego, i w końcu ta nowelizacja dała możliwość pracy w innych miejscach. Wiąże się to z konkretnymi korzyściami dla pacjentów, ratowników medycznych i dla systemu ochrony zdrowia. Ratownikami medycznymi możemy w końcu uzupełniać braki kadrowe w miejscach w których ich kompetencje będą wykorzystywane do pomocy pacjentom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, są to izby przyjęć szpitali, oddziały intensywnej opieki medycznej itd.

Oprócz tego zawód ratownika medycznego został wprowadzony ustawą w szeregu innych miejsc w fazie przedszpitalnej np. w ratownictwie górniczym, morskiej służbie poszukiwania i ratownictwa, na lotniskach i siłach zbrojnych. Dzięki temu pomoc do poszkodowanych dotrze szybciej i sprawniej. Najistotniejszą zmianę odczują właśnie siły zbrojne którym nowe przepisy umożliwiają wdrożenie koncepcji ratowników pola walki a to z kolei przekłada się na 51% redukcję zgonów do uniknięcia. Mało jest jeszcze obszarów w którym jeden wprowadzony zapis prawny może uratować tak wiele istnień ludzkich.

Prócz tego ustawa precyzuje kilka obszarów, które rodziły wątpliwości prawne. W ustawie został zdefiniowany problem transportu bezpośredniego. Teraz jasno jest wskazane, że to szef zespołu podejmuje decyzje dotycząca transportu bezpośredniego. Uregulowane zostały kwestie wglądu w dokumentację medyczną oraz odstąpienia od medycznych czynności ratunkowych. Czyli parlamentarzyści zrobili porządek w obszarze działań ratowników medycznych.

Pozostał problem szeroko rozumianego nadzoru, bo nadal nie ma samorządu, a bardzo nam na nim zależało. Brak samorządu wiele osób upatruje jako porażkę. Myślę jednak że czas pokaże jak istotne jest to ogniwo. Wojewodowie nie będą bowiem zainteresowani aktywnym udziałem w nadzorze nad grupą zawodową ratowników medycznych i prędzej czy później dojdzie do wprowadzenia naszego samorządu z inicjatywy samych rządzących. Ratownicy medyczni z kolei zrozumieją, jak ważna jest merytoryczna reprezentacja tej grupy zawodowej w postaci samorządu.

Prezydent podpisał też ustawę o systemie informacji w ochronie zdrowia…

Obie ustawy to są zazębiające się puzzle. Istotnym elementem całości jest wprowadzenie egzaminu PERM, czyli Państwowego Egzaminu z Ratownictwa Medycznego. W sytuacji, w której uczelnie dowolnie mogą kształtować tok studiów i nie ma standardu nauczania takiego jak dla kierunku lekarskiego i pielęgniarstwa, to pojawiają się obawy, że część uczelni ulegnie pokusie redukowania treści kształcenia. Ratownicy medyczni udzielają świadczeń w szczególnej sytuacji, nie może więc być w tym obszarze tzw. wolnej amerykanki. Jako środowisko proponowaliśmy, aby parlamentarzyści wprowadzili standard kształcenia tak, jak w przypadku kształcenia na kierunku lekarskim i na pielęgniarstwie. Wprowadzenie egzaminu jest alternatywą dla tego pomysłu. W ten sposób weryfikowani są absolwenci przygotowani przez uczelnie i wiadomo, która z uczelni przygotowuje ratowników medycznych z odpowiednią starannością.

 

 

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także