Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Debata liderów: kto ma receptę na zdrowie?

MedExpress Team

Katarzyna Wróblewska

Opublikowano 20 października 2015 22:21

Debata liderów: kto ma receptę na zdrowie? - Obrazek nagłówka
Co liderzy 8 komitetów wyborczych mówili o ochronie zdrowia? Zdziwicie się...

Screen Shot 2015-10-20 at 22.05.56

Co liderzy 8 komitetów wyborczych mówili o ochronie zdrowia? Zdziwicie się...

W debacie udział wzięli: Ewa Kopacz (PO), Beata Szydło (PiS), Paweł Kukiz (Kukiz'15), Janusz Korwin-Mikke (KORWiN), Barbara Nowacka (ZL), Ryszard Petru (Nowoczesna), Adrian Zandberg (Razem) oraz Janusz Piechociński (PSL). 

– Środki w NFZ zwiększyły się w 8 lat o blisko 30 mld zł. To nie jest problem tylko pieniędzy. Dlaczego nikt nie powie, że ta ekipa przygotowała m.in. Narodowy Program Transplantacji. Jeśli chodzi o kolejki mamy tzw. pakiet onkologiczny – powiedziała Ewa Kopacz.

- Jedyna firma, która działa przyzwoicie w służbie zdrowia, to weterynaria. Nie ma Ministerstwa Chorych Psów – wskazał Janusz Korwin-Mikke.

Paweł Kukiz, oburzył się, że pytanie o ochronę zdrowia padło w bloku tematycznym dotyczącym wizji państwa. - Służba zdrowia to nie jest wizja państwa. Wizja państwa to konstytucja, system podatkowy. To pytanie jest absurdalne, ja tu marnuję czas. Po chwili dodał – Szpitale nie powinny być prywatne, bo jesteśmy na to za biedni. Jeśli zmienimy system podatkowy i uzdrowimy państwo, będzie można mówić o innych zmianach – zapewniał Kukiz.

– Rozumiem tych, którzy czekają miesiącami w kolejce i potem połowę czasu lekarz wypełnia papiery – powiedział Ryszard Petru. - NFZ jest wyjątkowo niewydolnym systemem. Nie bójmy się z prywatnych rozwiązań – mówił lider Nowoczesna.

– Likwidacja NFZ, powrót lekarzy do szkół, darmowe leki dla osób starszych – mówiła z kolei Beata Szydło. – Trzeba rozmawiać o tym, co zrobić, by pielęgniarki lepiej zarabiały (...) Naszą ideą jest powrót do idei Zbigniewa Religi. To pacjent jest podmiotem - mówi Szydło.

– Mamy w Polsce pseudorynkowy system ochrony zdrowia. Nie sprawdza się. Opowiadamy się za radykalnym uproszczeniem systemu finansowania służby zdrowia. Jesteśmy przeciwni prywatyzacji służby zdrowia – ocenił Adrian Zandberg z partii Razem.

– PO obiecywała skrócenie kolejek. Wydłużyły się. Jak to jest możliwe, że kolejki zwiększyły się mimo zwiększenia wydatków? – punktowała Barbara Nowacka. – Zjednoczona Lewica uważa, że składka zdrowotna powinna przynależeć każdemu, po prostu ze względu na jego obywatelstwo.

Lider PSL Janusz Piechociński podkreślił, że ochronie zdrowia potrzeba mniejszej biurokracji, wskazał też na konieczność kształcenia, w związku z tym, że mamy starzejące się kadry medyczne - Potrzebne są inwestycje w kształcenie lekarzy - mówił.

"Aż tyle" na temat zdrowia mieli do powiedzenia liderzy partii. W trakcie wcześniejszej debaty Kopacz-Szydło, nie padło ani jedno pytanie na temat ochrony zdrowia.

Przypomnijmy:

Czyżby tematy związane z ochroną zdrowia nie były ważne dla przyszłego rządu? Podczas „Rozmów o Polsce” żadna z kandydatek na przyszłego premiera nie chciała rozmawiać na temat ochrony zdrowia. Beata Szydło kandydatka PiS na premiera zapowiedziała co prawda, że jej partia wprowadzi darmowe leki dla osób po 70-tce. Ale szczegółów zabrakło. Ewa Kopacz powiedziała, że takie rozwiązanie źle wpłynie na system refundacyjny leków.
Czyżby politycy nie mieli pomysłu na rozwiązanie trudnej sytuacji polskiej ochrony zdrowia.
Były rozmowy na temat sześciolatków, praw kobiet, stosunków z Rosją, ale zabrakło pytań dotyczących ochrony zdrowia. Tymczasem dziewięciu na dziesięciu Polaków uważa, że w czasie kampanii wyborczej media i politycy powinni poświęcić większą uwagę tematom związanym z ochroną zdrowia. Niemal tyle samo z nas sądzi, że ochrona zdrowia powinna być priorytetem następnego rządu, ktokolwiek będzie go tworzył.
Zdrowie nie było i nie jest priorytetem państwa i polityków i dlatego nakłady publiczne na ten sektor wynoszą ok. 4,5 proc. PKB, co stawia nas na ostatnim lub jednym z ostatnich miejsc wśród krajów wysokorozwiniętych, o Unii Europejskiej nie wspominając. Opozycja w tej kampanii (jak i w poprzednich) deklaruje programowe wsparcie na rzecz zwiększania nakładów. PiS mówi o 6 proc. PKB, ugrupowania lewicowe – nawet o 7 proc. Ale żadna z partii czy też koalicji wyborczych nie podaje szczegółów, choćby propozycji dojścia do owych 6 czy 7 proc. PKB, sposobów zwiększenia finansowania czy okresu, w jakim możliwe będzie osiągnięcie tego pułapu.
Czy w kolejnym gabinecie jest szansa na zmianę? Jeśli wybory potwierdzą tendencje sondażowe, kolejny rząd będzie tworzyć Prawo i Sprawiedliwość – a z ramienia tej partii nie brakuje kandydatów na urząd ministra zdrowia, którzy w partii mają ugruntowaną pozycję. Kandydatem numer jeden na kilka tygodni przed wyborami jest szef sztabu PiS, Stanisław Karczewski, ale szanse – jeśli dla Karczewskiego partia przeznaczy inną funkcję, np. marszałka Senatu – mają też obecny szef Komisji Zdrowia Tomasz Latos i były wiceminister zdrowia w rządzie PiS Bolesław Piecha.
PiS do wyborów idzie z jasnym przesłaniem: koniec z systemem ubezpieczeniowym, wracamy do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. – Państwo musi wziąć odpowiedzialność za służbę zdrowia. Musimy wrócić do finansowania budżetowego, ale poprzez wojewodów. Po to, by stworzyć bardziej skuteczny, sprawiedliwy system, który będzie polegał na tym, że to pacjent będzie w centrum tego systemu – zapowiada Beata Szydło. PiS chce odejść od, jak twierdzi, zbyt ekonomicznego i skoncentrowanego na finansach sposobu patrzenia na system ochrony zdrowia.
– Dzisiaj rozmowa o służbie zdrowia w Polsce odbywa się w kategoriach ogromnej biurokracji. To jest przeliczanie środków finansowych, liczenie, cały czas słyszymy o kwestiach finansowych, które są ważne, ale jednocześnie musimy pamiętać o tym, że bardzo dużo pieniędzy, które są kierowane na służbę zdrowia, jest kierowane mało skutecznie. Pacjenci z tego nie korzystają spokojnie. Czekają w długich kolejkach na przyjęcie do lekarza – przekonywała Szydło w czasie kampanii. I po raz kolejny przywoływała Zbigniewa Religę. – Chcemy wrócić do dziedzictwa, który zostawił nam prof. Zbigniew Religa. On przede wszystkim podkreślał znaczenie i rolę pacjenta.
Jeśli rzeczywiście PiS zdecyduje się na likwidację NFZ (a nie ograniczy tego zabiegu do przeniesienia oddziałów wojewódzkich NFZ do administracji wojewody, likwidując oczywiście centralę w Warszawie), ochronę zdrowia może czekać prawdziwe trzęsienie ziemi. Takie posunięcie, czytając dosłownie program PiS, oznacza koniec kontraktowania usług zdrowotnych w placówkach. Pieniądze mają trafiać przede wszystkim do publicznych placówek zdrowotnych, a sektor prywatny – przynajmniej w szpitalnictwie, bo w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej przewaga własności prywatnej jest zdecydowana – ma być jedynie uzupełnieniem, w tych przypadkach, w których sektor publiczny nie zabezpiecza potrzeb zdrowotnych.
Jak będzie w praktyce? Co się stanie z nowoczesnymi placówkami medycznymi, oferującymi np. kompleksowe leczenie onkologiczne czy też zabiegi okulistyczne (do których notabene kolejki są tak ogromne, że Polacy z południowej Polski masowo wyjeżdżają do Czech, korzystając z dyrektywy transgranicznej)?
Jedno jest pewne: jeśli PiS przedstawi projekt ustawy likwidującej system ubezpieczeniowy, może napotkać na problemy w czasie konsultacji społecznych (trudno sobie wyobrazić sytuację, w której taki projekt uzyskuje wsparcie np. samorządu lekarskiego), nie powinien mieć natomiast żadnych problemów z jego przeforsowaniem w sejmie (zakładając oczywiście, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie mieć samodzielnej większości parlamentarnej).
Likwidację NFZ poprą z pewnością posłowie z ruchu Kukiz’15, a także (o ile dostaną się do parlamentu) formacje lewicowe: Zjednoczona Lewica (i to mimo braku jednorodności, bo Janusz Palikot i jego zwolennicy opowiadają się raczej za systemem ubezpieczeniowym opartym na wielu płatnikach) oraz partia Razem, które w Narodowym Funduszu Zdrowia widzą jedynie biurokratyczną „czapkę”, zwiększającą koszty systemu. To ponury żart historii, że o likwidacji Funduszu może przesądzić głos Leszka Millera, którego rząd powołał do istnienia scentralizowanego płatnika, a obrońcą NFZ będzie – jako opozycja – Platforma Obywatelska, która w 2003 roku walczyła (z sukcesem) przed Trybunałem Konstytucyjnym o uznanie ustawy powołującej NFZ za sprzeczną z konstytucją.
Również inny sztandarowy pomysł PiS (darmowe leki dla seniorów, projekt ustawy jest już podobno gotowy i Beata Szydło zapowiada go jako jeden z tych, które będą złożone w pierwszych stu dniach rządu) powinien gładko przejść przez parlament, z poparciem wszystkich ugrupowań (również PSL), oprócz Platformy Obywatelskiej, która ma projekt konkurencyjny – bony refundacyjne dla wszystkich, których obciążenie związane z wydatkami na leki jest ponadprzeciętnie duże.
Lewica (a także zapewne posłowie Pawła Kukiza) poprą również zatrzymanie zmian własnościowych w placówkach służby zdrowia. Ugrupowania lewicowe mają to nawet zapisane w programach, ugrupowanie Kukiza nie, bo w ogóle szczegółowego programu nie ma.
Wszystko wskazuje na to, że ochronę zdrowia (przy założeniu, że PiS wygra wybory) przez najbliższe lata będzie urządzać funkcjonalna koalicja prawicy z lewicą, ponad głowami centrum. Platforma Obywatelska, która przez osiem lat nie potrafiła przejść od słów do czynów i wprowadzić znaczących zmian w systemie ochrony zdrowia i dopiero w ostatnim roku podjęła – dość chaotyczne i nie do końca efektywne – działania zmierzające do poprawienia dostępu części pacjentów do świadczeń zdrowotnych (pakiet onkologiczny, pakiet kolejkowy) będzie mieć wyjątkowo niekomfortową sytuację jako partia opozycyjna w zakresie krytykowania decyzji podejmowanych przez kolejny rząd.
Ale można założyć też wariant B, w którym co prawda PiS wygrywa wybory, ale rząd tworzy koalicja anty-PiS. Taki wariant jest mało prawdopodobny, bo zakłada nie tylko mniejszą niż wynikająca z sondaży różnicę między PiS a Platformą Obywatelską (w niektórych ośrodkach różnica ta mieści się obecnie między 15 a 20 p.p.), ale i to że do Sejmu nie dostanie się ruch Kukiz’15, natomiast próg wyborczy przekroczą: .Nowoczesna Ryszarda Petru, Polskie Stronnictwo Ludowe (naturalni koalicjanci PO) oraz Zjednoczona Lewica czy nawet partia Razem, której udało się zarejestrować listy wyborcze i startuje jako komitet ogólnopolski.
Po pierwsze, ten wariant jest bardzo wątpliwy. Po drugie – różnice programowe między lewicą a PO i zwłaszcza .Nowoczesną mogą stwarzać nieustanne napięcia – a ochrona zdrowia byłaby prawdziwym polem minowym. Bo Platforma i ugrupowanie Ryszarda Petru, w razie tworzenia rządu, chcą postawić na dalsze uszczelnianie systemu i lepsze gospodarowanie dotychczasowym budżetem na zdrowie oraz wprowadzenie dodatkowych źródeł finansowania świadczeń zdrowotnych w postaci dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, a także jakiejś formy obligatoryjnego pokrywania przez pracodawców kosztów świadczeń medycznych dla pracowników (to pomysł PO, .Nowoczesna, która stawia na zmniejszanie obciążeń podatkowych i racjonalizację kosztów pracy raczej pod takim pomysłem się nie podpisze).
W dyskursie publicznym żadna z głównych partii politycznych nie podnosi natomiast kwestii, które dla Polaków mają i będą mieć niedługo zasadnicze znaczenie:
- dostęp do nowoczesnych terapii medycznych, o których istnieniu Polacy dowiadują się choćby z Internetu, a barierą są „jedynie” pieniądze,
- racjonalne, ale i uczciwe (transparentne) pokrywanie kosztów leczenia za granicą, zwłaszcza w krajach Unii Europejskiej,
- deficyt lekarzy oraz skrajny deficyt pielęgniarek, pogłębiany rekrutacjami prowadzonymi przez zagranicznych pracodawców,
- gwałtowny wzrost liczby osób powyżej 60. roku życia związany z wchodzeniem w wiek senioralny roczników powojennego boomu     demograficznego, co dodatkowo zwiększy kolejki oczekujących na porady i świadczenia zdrowotne.
Kolejnych kilka lat powinno zostać poświęconych na przygotowanie następnej wielkiej i zasadniczej reformy ochrony zdrowia, która powinna być – z definicji – ponadpartyjna i ekspercka. Patrząc realnie – szanse na to, że tak się stanie są mniej więcej takie jak to, że po wyborach przez kolejne cztery lata będziemy obserwować, jak politycy Platformy Obywatelskiej markują „zasadnicze kroki” w ochronie zdrowia. Paradoks polega na tym, że być może ochrona zdrowia jeszcze za tym platformerskim marazmem zatęskni. 

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także