Około 3 mln Polaków choruje na cukrzycę. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia oszczędza kosztem chorych na cukrzycę? O tym z prof. Władysławem Grzeszczakiem, kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nefrologii i Diabetologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Iwona Schymalla.
Jak poważnym problemem u chorych na cukrzycę są powikłania? Mam wrażenie, że bardzo wielu pacjentów trafia już z poważnymi powikłaniami do lekarza.
U około 50 proc. chorych, niestety, cukrzycę typu drugiego rozpoznaje się w momencie, gdy są już późne powikłania cukrzycy. To świadczy o tym, że ta choroba trwała sześć, dziewięć lub dwanaście lat i przez ten okres rozwinęły się powikłania naczyniowo-sercowe, nerkowe, mózgowe, naczyń obwodowych. Niestety, to powoduje drastyczne skrócenie czasu życia i znacznie gorsze rokowanie.
Czy to prawda, że dyrektorom szpitali opłaca się, choć brzmi to bardzo brutalnie, leczyć powikłania cukrzycy typu drugiego?
W pewnym stopniu ma Pani Redaktor rację. Korzystniej jest leczyć powikłania, ponieważ NFZ płaci za ich leczenie i hospitalizację. Gorzej, jeśli pacjent trafia do poradni i nie ma powikłań. Lepiej byłoby zapobiegać tej chorobie i nie generować kosztów.
Powraca dyskusja na temat leków inkretynowych i dostępu do tych bardzo nowoczesnych leków, chwalonych przez pacjentów, a Ministerstwo mówi o oszczędnościach i o tym, że są to zbyt drogie leki. Czy to nie są pozorne oszczędności?
To są zdecydowanie pozorne oszczędności. Jeżeli byśmy zastosowali DPP-IV blokery albo też GLP-1 analogi naprawdę opóźnilibyśmy w znaczący sposób rozwój późnych powikłań tej choroby, a w związku z powyższym zmniejszylibyśmy też koszty tego leczenia. Każdy przekłada ze swojej półki, by mieć taniej, ale generalnie i tak za wszystko zapłacą podatnicy. Uważam, że lepiej jest refundować, pomagać tym chorym we wczesnym stadium. Będą mieli oni wówczas lepszą jakość życia, aniżeli w późniejszym czasie.
Ile kosztuje taka terapia inkretynowa?
Jeżeli chodzi o DPP-IV to około 100-120 złotych miesięcznie. Oczywiście, analogi GLP-1 są kilka razy droższe. Ale tak jak powiedziałem, DPP-IV jest znacznie tańsze i terapia nimi mieści się w stu kilkudziesięciu złotych.
Jak Pan Profesor w obliczu tych danych interpretuje działania Ministerstwa i to, że tak trudno przebić się z tymi oczywistymi prawdami?
Uważam, że należy refundować wszystkie leki do poziomu insuliny. W związku z powyższym wszystko co powyżej insuliny, powinniśmy dopłacać sami. Uważam, że Ministerstwo powinno podjąć tę odważną decyzję, która wcale nie spowoduje jakiegoś szalonego uszczerbku w budżecie państwa.