Problemem w leczeniu astmy są limity NFZ - mówi prof. Jerzy Kruszewski, alergolog w rozmowie z Iwoną Schymallą.
Jak w tej chwili wygląda sytuacja, jeśli chodzi o astmę? Czy liczba chorych na astmę wzrasta?
Mamy w astmie problem przediagnozowania i niedodiagnozowania. Możemy powiedzieć, że liczba tych chorych to 1 może 2 miliony. Odnosząc się do problemu astmy w Polsce, trzeba mieć jakąś płaszczyznę porównania. Jestem na tyle stary, że pamiętam tę chorobę z lat 70. ubiegłego wieku i twierdzę, że to byli zupełnie inni chorzy niż dziś. W astmie dokonał się przełom dzięki lekom, które są bardzo skuteczne, o czym wiedzieliśmy. Pojawiły się ich bezpieczne formy, tj. sterydy wziewne. Dzięki nim w tej chwili astmatycy naprawdę żyją prawie normalnie. Ja nawet mam żal do kolegów, którzy narzekają i mówią, że jeszcze może być lepiej, że tego sukcesu nie sprzedaliśmy. Bo to autentyczny sukces medycyny. Można go porównać do osiągnięć kardiologii, które teraz konsumujemy. Natomiast nie idą za tym takie naciski, które – powiedziałbym – wymusiłyby jeszcze większe środki na poprawę, większą dostępność tego leczenia czy zwiększyłyby akcje edukacyjne wśród chorych namawiające do leczenia, tak aby ten problem można było rozwiązać całkowicie.
Powiedział Pan Profesor o rzeczy niezwykle ważnej, czyli o diagnozowaniu astmy. Mam wrażenie, że nadal objawy astmy mylone są, także przez lekarzy, z innymi chorobami.
Oczywiście to się zdarza i będzie zdarzać zawsze. Chciałbym podkreślić, że lekarze POZ bardzo chętnie szkolą się, jeśli chodzi o astmę. W ostatnich latach dzięki akcjom edukacyjnym, nie ma co ukrywać, sponsorowanym przez firmy farmaceutyczne, wiedza tych lekarzy znacznie wzrosła. Dziś ja nie spotykam takiej sterydofobii. Ona występuje u samych chorych, choć zdecydowanie mniej niż kiedyś. Zawsze będą jakieś problemy. Przełom w leczeniu astmy pojawił się u nas w roku 2002, kiedy pojawiła się idealna, bez obecnej ustawy, refundacja na leki przeciwko astmie. Wszystkie najnowocześniejsze leki kosztowały 3,20 zł. Więc odpadał argument ze strony pacjenta, że lek jest drogi i nie stać go na niego. Dziś, mimo że cena leków wzrosła, to stać na nie nawet tych najbiedniejszych pacjentów. Stać dziś pacjentów, by miesięcznie wydać na leczenie swojej choroby od 20 do 30 złotych. Jest to większy koszt niż kiedyś, ale przecież nasze pensje i renty też są obecnie troszkę wyższe. Nie czyniłbym z tego tragedii. Mamy też kilka bardzo dobrze wyposażonych ośrodków i diagnostyka mogłaby iść trochę szybciej. Ale clou problemu leży przecież nie w tym, że czegoś nie umiemy i źle robimy, tylko po prostu są kolejki do tej diagnostyki, które nie wynikają, że jest zła organizacja, tylko przez limitowany dostęp wysokością kontraktów. Oczywiście część chorych udaje się do prywatnych gabinetów. U pozostałych tak naprawdę nie wiadomo, co jest, bo w dalszym ciągu nie zrobili spirometrii, czekają na takie czy inne badania. To jest problem.
Czy astma u dzieci jest innym zagadnieniem medycznym?
Tak. W tym roku zamknęliśmy, w sferze globalnej, problem astmy we wszystkich grupach wiekowych. Do dokumentu GINA (światowe wytyczne dotyczące astmy) włączono rozdział, którego brakowało – astma od 0. do 5. roku życia. W związku z czym w tej chwili mamy już przekrój przez wszystkie lata do późnej starości. Wiemy, jakie są odrębności diagnostyki i leczenia w poszczególnych grupach wiekowych. Dokument można już w tej chwili nazwać całościowym, obejmującym wszystkie kategorie i przedziały wiekowe.
Czytaj także: Kolejny konsultant rezygnuje z funkcji