Placówki POZ to miejsce najczęściej odwiedzane przez Polaków, w których udziela się największej liczby świadczeń i wskazuje pacjentowi kierunek w dalszej drodze po często zawiłych ścieżkach systemu ochrony zdrowia. Niejednokrotnie POZ to miejsce jedynego kontaktu z przedstawicielem systemu, ponieważ pacjenci z małych miasteczek oraz wsi mają problem z dostępem do specjalistów, co jest spowodowane odległością od dużych ośrodków miejskich, a dla pacjentów starszych oraz pozbawionych własnych środków transportu stanowi to duże wyzwanie, a często barierę niemożliwą do pokonania. Opieka koordynowana z założenia ma dostarczyć pacjentom kompleksowego zabezpieczenia na poziomie POZ.
Środowisko lekarzy POZ jednogłośnie i z radością przyjęło decyzję o planach wprowadzenia opieki koordynowanej. Mniejszym optymizmem jednak napawa zarówno sposób wprowadzania koordynacji, jak i nadchodzące spotkanie AOTMiT w sprawie wyceny koordynacji. Jak mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie „Z uwagą będziemy przyglądać się wynikom posiedzenia Agencji, licząc tym razem na rzetelną analizę i wyceny oparte o potrzeby pacjentów, możliwości placówek oraz szereg czynników, które wpływają na zapewnienie pacjentom bezpieczeństwa zdrowotnego w każdej części Polski. Braki kadrowe oraz drastycznie rosnąca inflacja są istotnym wyzwaniem dla pracodawców z POZ i choć cieszymy się na nowe narzędzia, jakich niewątpliwie dostarczy nam opieka koordynowana, to dzisiaj musimy przede wszystkim myśleć o utrzymaniu naszych placówek. Tego oczekują od nas pacjenci”.
Środowisko lekarzy POZ wierzy, że w odróżnieniu od wyceny środków na podwyżki, tym razem AOTMiT dokona rzetelnej analizy, a wycena opieki koordynowanej zostanie oparta o metodologię pozbawioną błędów. Dotychczasowa dyskusja na temat wdrożenia opieki koordynowanej budzi wiele pytań i wątpliwości, bo choć sam zamysł nie budzi niczyjego sprzeciwu, to jak zwykle „diabeł tkwi w szczegółach”. A te nie są łaskawe zwłaszcza dla małych poradni oddalonych od dużych miast.
Przedstawiciele Federacji Porozumienie Zielonogórskie, która zrzesza 1/3 placówek POZ z całego kraju obawiają się, że brak sprawnej koordynacji, na którą składa się szereg czynników, doprowadzi do modelu POZ dwóch prędkości. Co to oznacza w praktyce? Pacjenci z małych miasteczek i wsi mogą mieć realny problem z dostępem już nie tylko do specjalistów, ale nawet do lekarzy POZ, którym trudno będzie sprostać wymogom projektu opieki koordynowanej.
„Na opiekę koordynowaną czekamy z dużą dozą optymizmu, jednak trudno jest cieszyć się z tak fantastycznych projektów, kiedy małe poradnie przytłacza codzienność – braki kadrowe i problemy z utrzymanie placówek z powodu rosnących kosztów. Obecnie jedynym ratunkiem dla małych poradni, a więc bezpośrednio dla pacjentów jest sprawiedliwa i rzetelna wycena świadczeń opieki koordynowanej, która pozwoli utrzymać placówki, a nawet wejść do systemu kolejnym, aby możliwie zabezpieczyć chorych, zwłaszcza tych spoza dużych miast. Naprawdę obawiamy się widma zamykania poradni. Co wtedy powiemy naszych pacjentom? Co powie rząd, kiedy wyborca z małego miasteczka i wsi zapyta dlaczego jest gorszy niż jego kuzyn z dużego miasta? ” – pyta Marek Sobolewski – lekarz rodzinny pracujący w małej miejscowości na Lubelszczyźnie.
O drastycznie zaniżonych wycenach w sprawie podwyżek apelowała nie tylko Federacja Porozumienie Zielonogórskie, ale również Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej oraz Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Czy tym razem świadczeniodawcy z POZ mogą liczyć na sprawiedliwy podział środków? Choć pytanie powinno brzmieć czy to pacjent z małego miasta i ze wsi zostanie zabezpieczony i będzie mógł liczyć na dalsze wsparcie swojego lekarza rodzinnego? Bo tu przecież chodzi o pacjenta.
Źródło: Porozumienie Zielonogórskie