Termin obowiązkowego przejścia na elektroniczną formę dokumentowania zdarzeń medycznych został ostatecznie przesunięty na 2017 r. O tym, jak optymalnie wykorzystać ten czas rozmawiamy z Marcinem Kędzierskim – dyrektorem Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ).
Resort zdrowia chce wykorzystać czas, jaki dzieli nas od dokonania się „elektronicznej rewolucji” na doprecyzowanie uwarunkowań prawnych, w tym wskazanie konkretnych dokumentów medycznych, które będą podlegać obowiązkowemu tworzeniu w postaci elektronicznej. Z kolei, podmioty lecznicze powinny wykorzystać ten okres na lepsze przygotowanie się od strony organizacyjnej, w tym na dogłębne zapoznanie się z ofertami dostawców oprogramowania. Im większa będzie nasza wiedza na ten temat, tym lepiej będziemy mogli przygotować się do postępowania przetargowego.
Krzysztof Nyczaj: Niedawno Ministerstwo Zdrowia skierowało do uzgodnień międzyresortowych projekt zmian w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia. Jakie są główne kierunki zmian?
Marcin Kędzierski: Szykowane zmiany generalnie dotyczą trzech obszarów. Pierwszy obejmuje doprecyzowanie zapisów sposobu funkcjonowania platformy P1, drugi tzw. systemów dziedzinowych, trzeci zaś – kart ubezpieczenia zdrowotnego oraz kart specjalisty medycznego. Na temat kart nie chciałbym się wypowiadać, bo jako CSIOZ nie odpowiadamy za ich wdrażanie. Powiem tylko, że karta ubezpieczenia zdrowotnego w zasadzie nie jest dla nas istotna. Inaczej jest z kartą specjalisty medycznego, która będzie mieć dużo większe znaczenie w kontekście platformy P1. Przewiduje się bowiem jej wykorzystanie jako narzędzia do autoryzacji elektronicznej dokumentacji medycznej. Warto również zwrócić uwagę na regulacje dotyczące telemedycyny. Mamy nadzieję, że proponowane przez nas przepisy w tej materii przyczynią się do jej rozwoju.
K.N.: Unormowanie prawne usług telemedycznych to faktycznie nowość. Co tutaj proponuje CSIOZ?
M.K.: Zaproponowaliśmy wprowadzenie do ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zapisu mówiącego, że czynności wykonywane przez lekarza mogą być realizowane również przy użyciu systemów teleinformatycznych. Nie ograniczamy się tutaj wyłącznie do orzekania o stanie zdrowia. Telemedycyna może przecież obejmować również medycynę inwazyjną.
K.N.: Podczas prac nad ustawą o systemie informacji medycznej dużo zastrzeżeń zgłaszał Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Czy obecnie również GIODO aktywnie włącza się do dyskusji nad projektem zmian w ustawie?
M.K.: Chcemy precyzyjnie uregulować kwestie outsourcingu przetwarzania danych medycznych. Dotyczy to przede wszystkim Systemu Informacji Medycznej (SIM), czyli centralnej bazy danych o zdarzeniach medycznych oraz rejestru dokumentacji medycznej. W projekcie nowelizacji ustawy spełniamy postulaty GIODO i szczegółowo wskazujemy zakres danych przetwarzanych w SIM. Jest to o tyle konieczne, że pomimo istnienia podstawy prawnej dla SIM, przetwarzany w nim zbiór danych należy zarejestrować w GIODO. Jesteśmy na etapie wyjaśniania wątpliwości GIODO w tej materii i musi się to zakończyć jak najszybciej, ponieważ utrzymanie systemu P1 już teraz związane jest z koniecznością korzystania z zewnętrznych usług dostawców IT. Aktualnie obowiązujące przepisy dotyczące tajemnicy lekarskiej są tak rygorystycznie, że jeśli by je stosować dosłownie, to nikt poza personelem medycznym bezpośrednio uczestniczącym w procesie leczenia nie mógłby mieć dostępu do danych medycznych, a to byłoby w praktyce często niemożliwe do spełnienia, bo np. administrator systemu informatycznego w szpitalu nie mógłby zarządzać bazą danych, generować statystyk czy przygotowywać sprawozdań dla GUS oraz NFZ, pracownik rejestracji nie mógłby rejestrować pacjentów, a dostawca oprogramowania zapewniać pełnego serwisu.
K.N.: Macie jakiś pomysł na rozwiązanie tej kwestii?
M.K.: W Ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta zaproponowaliśmy zapis, który stanowiłby, że administrator danych, czyli kierownik podmiotu leczniczego, może nadawać uprawnienia dostępu do danych medycznych osobom zatrudnionym w placówce opieki zdrowotnej, ale nie wykonującym zawodu medycznego. Osoby takie zobowiązane byłyby do zachowania w tajemnicy informacji związanych z pacjentem, uzyskanych w związku z wykonywaniem zadań, tak samo jak ma to miejsce w przypadku lekarzy czy pielęgniarek. Zaproponowaliśmy również zapis, dzięki któremu podmiot leczniczy będzie mógł bez przeszkód zawrzeć umowę z firmą zewnętrzną na przetwarzanie danych medycznych, oczywiście pod warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa przetwarzanych danych. Myślę, że GIODO powinien być usatysfakcjonowany proponowanymi przez nas zapisami.
K.N.: Bez uregulowania tej kwestii trudno będzie myśleć również o rozwoju aplikacji medycznych w „chmurze”…
M.K.: …które będą miały znaczenie zwłaszcza dla mniejszych podmiotów leczniczych. Proszę zauważyć, że szpitale mają zazwyczaj podpisane umowy serwisowe z firmami, które je wspierają, posiadają również zasoby osobowe zapewniające – lepiej lub gorzej, ale jednak – ciągłość działania systemów informatycznych. Od małych praktyk lekarskich trudno jednak wymagać, aby zatrudniały informatyków, którzy na bieżąco będą administrować systemem, zapewniać na najwyższym poziomie bezpieczeństwo danych, czy archiwizować elektroniczną dokumentację medyczną w długim okresie . To się wiąże ze sporymi nakładami finansowymi. Jednym z rozwiązań są aplikacje działające „w chmurze”, dzięki którym lekarz będzie mógł skupić się na leczeniu i prawidłowym ewidencjonowaniu zdarzeń medycznych, pozostawiając kwestie techniczne specjalistycznym instytucjom i firmom, zajmującym się profesjonalnym i bezpiecznym przetwarzaniem danych medycznych.
K.N.: Duża część nowelizacji dotyczy wspomnianych przez pana tzw. systemów dziedzinowych, czyli wspierających określony obszar funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Czego dotyczą te zmiany?
M.K.: Najwięcej z nich odnosi się do Systemu Monitorowania Kształcenia Pracowników Medycznych. Po wprowadzeniu zmian cały system kształcenia lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek, diagnostów i ratowników medycznych obsługiwany będzie przez CMKP za pomocą systemu informatycznego z elektronicznymi kartami szkoleń oraz z elektronicznymi wynikami egzaminów itp. Rezygnujemy natomiast z Informacyjnego Systemu Wspierania Ratownictwa Medycznego, gdyż okazało się, że część jego funkcji opisana w ustawie, pokrywała się z wdrażanym przez Centrum Projektów Informatycznych MAiC Systemem Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego. Ponadto doprecyzowujemy zakres danych gromadzonych w Systemie Monitorowania Zagrożeń. Będzie on obejmował informacje o niepożądanych odczynach poszczepiennych, zakażeniach i chorobach zakaźnych, zachorowaniach na grypę oraz biologicznych czynnikach chorobotwórczych – czyli mniej więcej taki zakres danych, jaki jest obecnie gromadzony na poziomie wojewódzkich inspektoratów sanitarnych. Pozwoli to Ministerstwu Zdrowia szybko podejmować decyzje dotyczące działań profilaktycznych i zaradczych.
K.N.: Jaki jest ostateczny termin wejścia w życie obowiązku wdrożenia elektronicznej dokumentacji medycznej? Ostatnia nowelizacja przesunęła go na rok 2017.
M.K.: Zaproponowaliśmy wprowadzenie różnych terminów dla różnych dokumentów medycznych. Dla elektronicznych recept termin ten został wyznaczony na 1 sierpnia 2016 r., dla skierowań i zleceń – 1 marca 2017 r. Dla pozostałych typów dokumentacji jest to 1 sierpnia 2017 r.
K.N.: Jakie to typy?
M.K.: Doprecyzujemy tę kwestię w odpowiednim momencie. Standaryzacja elektronicznych dokumentów medycznych nie jest zadaniem prostym. Na razie udało nam się to w przypadku wspomnianych recept, skierowań i zleceń. Jesteśmy w trakcie konsultacji społecznych propozycji kolejnych dokumentów medycznych. Są to, m.in. karta informacyjna z leczenia szpitalnego, wynik badań laboratoryjnych, konsultacja lekarska/karta porady ambulatoryjnej, opis wyniku badania diagnostycznego. Materiał ten można znaleźć na stronie CSIOZ pod adresem csioz.gov.pl w artykule „Kolejne wydanie Reguł tworzenia Elektronicznej Dokumentacji Medycznej wraz z wizualizacją”. Na wszelkie uwagi i sugestie czekamy do połowy grudnia br. Jednocześnie zbieramy od środowisk medycznych zapotrzebowanie na kolejne typy dokumentów, które należałoby standaryzować w pierwszej kolejności. Prace nad nimi chcielibyśmy rozpocząć w styczniu 2015 r.
K.N.: Na jakim etapie jest realizacja projektu P1? Słyszy się, że projekt obarczony jest ryzykiem i nie uda się go zakończyć w terminie. Jakie są największe zagrożenia?
M.K.: Rzeczywiście, realizacja projektu P1 wchodzi teraz w trudny okres. Większość systemów i podsystemów została już wykonana, w tym te najważniejsze (Internetowe Konto Pacjenta oraz Aplikacja Usługodawców i Aptek). Zakończyliśmy też prace nad portalem e-zdrowie. Poszczególne fragmenty systemu P1, które były wykonywane przez różne firmy, muszą teraz zostać zintegrowane. Następnie całość trzeba będzie jeszcze raz przetestować, tj. przeprowadzić testy funkcjonalne, wydajnościowe oraz dotyczące bezpieczeństwa danych. Jeżeli wykonawcy dotrzymają terminów, to z końcem roku pierwsze funkcjonalności będą gotowe do włączenia. System uruchomimy, gdy będzie gotowy w stu procentach, oczywiście pod warunkiem, że wcześniej zostaną usunięte wspomniane przeze mnie przeszkody natury prawnej.
K.N.: Czy wchodzi w grę uruchomienie systemu wcześniej niż wynika to z terminów proponowanych w nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia?
M.K.: Zastanawiamy się nad tym. Wiele podmiotów leczniczych już teraz deklaruje gotowość do współpracy w zakresie wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej. Będą one mogły – na zasadzie dobrowolności – podłączyć się do systemu P1, a ich pacjenci uzyskają dostęp do danych medycznych za pośrednictwem Internetowego Konta Pacjenta. W przypadku aptek w ogóle nie ma problemu. Większość z nich już teraz jest gotowa realizować elektroniczne recepty.
K.N.: Jakie informacje znajdą się w portalu e-zdrowie?
M.K.: To będzie swoisty przewodnik po systemie ochrony zdrowia. Będzie tam publikowane wszystko to, co jest istotne z punktu widzenia pacjenta i personelu medycznego. Znajdą się tam zarówno informacje dotyczące zdrowego stylu życia, jak i specjalistyczne teksty dotyczące systemu kształcenia dla pracowników medycznych, informacje o lekach, ich dawkowaniu oraz nawet informacje o specyfikacjach technicznych dla systemów informatycznych. Będą tam również: wyszukiwarka podmiotów leczniczych (wraz z mapą) oraz wyszukiwarka leków i ich zamienników.
K.N.: Prowadzenie takiego portalu wymaga zaangażowania licznej grupy współpracowników. Jak zamierzacie poradzić sobie z tą kwestią?
M.K.: Mamy umowę z Polską Agencją Prasową, która już teraz przygotowuje nam teksty. Mamy deklaracje współpracy ze strony konsultantów krajowych. Jestem więc spokojny o merytoryczny poziom portalu. Ważne jest też to, że teksty tam publikowane będą miały rękojmię Ministerstwa Zdrowia.
K.N.: Ile będzie kosztować lekarza prowadzącego praktykę indywidualną dostosowanie się do wymogów ustawowych, tj. do tworzenia elektronicznych recept, skierowań, zleceń?
M.K.: CSIOZ udostępni darmową aplikację do tego przeznaczoną. Będzie to aplikacja działająca w „chmurze”, co oznacza, że aby z niej skorzystać, wystarczy mieć komputer z podłączeniem do Internetu. Nie będzie w niej tylu funkcji, ile posiadają komercyjne aplikacje gabinetowe, ale pozwoli ona na spełnienie na minimalnym poziomie wymagań wprowadzanych przez ustawę, tj. wystawiania recept, skierowań czy zleceń.
Pełny tekst artykułu przeczytać można na stronie internetowej czasopisma „Służba Zdrowia”