W czwartek odbyło się posiedzenie podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego. Posłowie i eksperci zastanawiali się nad wnioskami płynącymi z obowiązywania opłaty cukrowej oraz jej powiązania z leczeniem cukrzycy i otyłości. Podatek cukrowy obowiązuje od 1 stycznia 2021 r. Jego celem jest zmniejszenie spożycia cukru, ale równolegle - pozyskanie dodatkowych środków na opiekę nad pacjentami z cukrzycą i otyłością. Ustawa miała też ograniczyć sprzedaż alkoholu o niewielkich pojemnościach, tzw. małpek.
- Chorobom niezakaźnym przypisuje się 70 proc. przedwczesnych zgonów na świecie, z czego 40 proc. przypisuje się czynnikom żywieniowym. Narzędziem, które ma ograniczać dostępność ekonomiczną np. słodkich napojów są właśnie podatki. Takie działania rekomenduje Światowa Organizacja Zdrowia – mówił Dariusz Poznański z Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia. Według przedstawiciela resortu jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o efektach obowiązywania podatku cukrowego w Polsce, zwłaszcza że jego wprowadzenie odbyło się w czasie pandemii COVID-19. Ale przykłady ze świata są zachęcające: w Meksyku podobny podatek przyczynił się do spadku częstości występowania otyłości wśród dorastających dziewcząt o 1,3 proc.
- Środki z tej opłaty w 96 proc. stanowią przychód Narodowego Funduszu Zdrowia. Przeznaczone są na finansowanie działań o charakterze edukacyjnym, profilaktycznym oraz na opiekę nad pacjentami z chorobami, które rozwinęły się na skutek niewłaściwych wyborów zdrowotnych, w szczególności otyłości i nadwagi. W pierwszych miesiącach funkcjonowania podatku cukrowego miesięczne wpływy oscylowały na poziomie ok. 70 mln zł. Dziś średnie wpływy wynoszą ok. 150 mln zł miesięcznie – poinformował Poznański.
Z pieniędzy pozyskanych z opłaty cukrowej sfinansowano m.in. pilotaż programu opieki koordynowanej nad osobami z otyłością olbrzymią (KOS-BAR). Pieniądze z podatku cukrowego wykorzystywane są też na refundację leków i wyrobów medycznych stosowanych w leczeniu cukrzycy.
Eksperci i przedstawiciele organizacji pacjenckich zwracali uwagę, że mankamentem opłaty cukrowej jest to, że pieniądze – niemałe, bo w tym roku wpłynie z tego tytułu ponad 2,1 mld zł (planowano – miliard złotych) „rozpływają się w systemie”. – Pieniądze te powinny być wydawane w sposób celowany, przede wszystkim na profilaktykę pierwotną i wtórną oraz na różnego typu interwencje. (…) Mniej więcej rok temu zebrało się forum ekspertów ds. cukrzycy i już wtedy rekomendowało wydatkowanie tych środków w czterech obszarach: na profilaktykę cukrzycy typu 2 w populacji zdrowej i w grupach ryzyka, na edukację diabetologiczną, systematyczne rozszerzanie dostępu do nowoczesnego leczenia oraz na profilaktykę i leczenie powikłań cukrzycy – wyliczała Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Jej zdaniem jeśli nie zostanie poprawione alokowanie, ale też ewidencjonowanie wydawania pieniędzy z opłaty, sam podatek zacznie być negatywnie postrzegany.
W ocenie prof. Leszka Czupryniaka, kierownika Kliniki Diabetologii Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, wprowadzenie podatku cukrowego ograniczyło spożycie słodzonych napojów, wywołało też społeczną dyskusję o nawykach żywieniowych. - Powinniśmy pójść dalej i stopniowo ten podatek zwiększać. Lud to przyjął. Z punktu widzenia zdrowia cukier jest groźniejszy niż tytoń. Podwyższenie podatku ograniczyłoby jeszcze bardziej sprzedaż słodzonych napojów i pomogłoby w zachowaniu wpływów. Utrzymanie podatku na obecnym poziomie nie zmniejszy sprzedaży - stwierdził specjalista.