Planowana zmiana finansowania m.in. ratownictwa medycznego, szczepień ochronnych i leków dla seniorów była jednym z głównych tematów sesji inaugurującej dwudniową konferencję. Na razie, jak podkreślali prowadzący, trudno mówić o konkretach, bo projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty nie został jeszcze opublikowany, jednak samo wywołanie tematu od ponad trzech tygodni ogniskuje uwagę ekspertów i podmiotów systemu ochrony zdrowia.
Nowak podkreślał, że dzięki składkowemu systemowi finansowania świadczeń dysponujemy środkami na nowe zadania. Ocenił, że zarówno możliwości finansowe Funduszu, jak i organizacyjne są wystarczające, by podołać nowym zadaniom. - Jest to próba uporządkowania finansowania świadczeń i uporządkowania relacji między rynkiem a Narodowym Funduszem Zdrowia. W zasadzie od 2009 roku finansowanie świadczeń, które stają się standardem, przechodzi do NFZ. Jeśli spojrzymy, jak rośnie plan, to widzimy, że jest przestrzeń finansowa do tego typu działań - mówił Nowak, który w dalszej części dyskusji przypomniał, że choć pierwotny plan finansowy na 2022 rok zakładał 107 mld zł na koszty świadczeń, wyniosą one po nowelizacjach minimum 129 mld zł, a na przyszły rok wstępny plan przewiduje 136 mld zł.
Jednak czy aby na pewno NFZ nie będzie mieć problemu z przejęciem nowych zadań? Anna Rulkiewicz, prezes grupy LUX Med oceniła, że kłopoty to bardzo realny scenariusz. - NFZ zawsze miał problem z pracownikami. To nie jest tak, że mamy specjalistów, którzy wyrastają jak grzyby po deszczu – mówiła. Nie od dziś wiadomo – mówił o tym choćby wiceprezes Bernard Waśko przy okazji wielu posiedzeń sejmowej Komisji Zdrowia – że zwłaszcza profesjonaliści medyczni, lekarze i pielęgniarki, ale też pracownicy działu IT są niezwykle poszukiwani na rynku, a ich wynagrodzenia w Funduszu – niekonkurencyjne wobec ofert z zewnątrz. - Oczywiście odczuwam chęć pozyskania moich współpracowników. Staramy się podnieść wynagrodzenia w Narodowym Funduszu Zdrowia. Jest to natomiast tylko część podejmowanych działań, które mogą przynieść satysfakcję z pracy w Funduszu – mówił jednak Filip Nowak.
Rulkiewicz zwróciła też uwagę, że kalkulacje NFZ, ale przede wszystkim Ministerstwa Zdrowia, są oparte na niezwykle optymistycznych założeniach dotyczących poziomu inflacji, ale też wzrostu gospodarczego i sytuacji na rynku pracy – a przyszłość niekoniecznie musi rysować się w jasnych barwach.
Przeciw twierdzeniom, że pieniędzy wystarczy na zaspokojenie wszystkich potrzeb, zaprotestował prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. Stwierdził, że decyzja w tej sprawie została podjęta na wysokim politycznym szczeblu po „powierzchownych analizach” i że czas kryzysu – również finansowego – który rysuje się na horyzoncie to nie jest dobry moment na szukanie oszczędności w zdrowiu, bo dług zdrowotny będzie szybko narastać, jeśli Polacy nie będą mogli realizować swoich potrzeb ani w systemie publicznym, ani w prywatnym, mając do wyboru – prywatną wizytę lekarską czy regulowanie płatności.