Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Górnicy: Nasze żony muszą udowodnić pracodawcy, że nie jesteśmy zakażeni COVID-19

MedExpress Team

Martyna Chmielewska

Opublikowano 20 maja 2020 14:04

Górnicy: Nasze żony muszą udowodnić pracodawcy, że nie jesteśmy zakażeni COVID-19 - Obrazek nagłówka
Choć górnicy nie mieli objawów, to wynik testu potwierdził u nich zakażenie koronawirusem. Na wynik testu czekali 4-7 dni. - Jesteśmy zbulwersowani z tego powodu. Nie znając wyniku, nie mogliśmy podjąć pracy w kopalni… - powiedział Medexpressowi Rafał Jedwabny, przewodniczący WZZ "Sierpień 80" w kopalni "Murcki-Staszic".

Martyna Chmielewska: Górnicy, którzy zostali wyleczeni z koronawirusa, będą oddawać osocze i tym samym ratować zakażone osoby, które gorzej znoszą chorobę, są hospitalizowane i pod respiratorami…

Rafał Jedwabny: Skontaktował się z nami dr Zbigniew Król z Centralnego Szpitala MSWiA w Warszawie. Powiedział, że możemy oddawać osocze i tym samym ratować zakażone osoby, które gorzej znoszą chorobę, są hospitalizowane i pod respiratorami. Górnicy zgodzili się. Mamy już kilku ozdrowieńców. Czekamy aż pozostali koledzy wyzdrowieją. Wtedy zaczniemy działać” pełną parą” Jesteśmy w kontakcie ze szpitalem MSWiA.

M.Ch.: Z jakim hejtem spotykają się górnicy?

R.J.: Górnicy są ostatnio zawodem najbardziej hejtowanym w kraju. Krzywa zachorowań w górnictwie jest bardzo wysoka, ale to ze względu na specyfikacje pracy. Górnicy pracują w 3, 4, 5 – osobowych grupach. Nie są w stanie zachować odpowiedniej odległości między sobą. Górnicy i ich rodziny są atakowani. Pracodawcy każą kobietom przynieść zaświadczenie z kopalni, które potwierdzi, że ich mąż jest zdrowy. Nasze żony źle się z tym czują. Nie powinno tak być.

M.Ch.: Jak Pan reaguje na tego typu sytuacje?

R.J.: Jest to bardzo smutna i przykra sytuacja. W tych trudnych chwilach powinniśmy trzymać się razem., wspólnie walczyć z epidemią koronawirusa. Tymczasem odrzucamy tych, których dotknie choroba…Wytykamy ich palcem. Sytuacja ta trwa już od dłuższego czasu w naszym kraju, podczas epidemii się tylko nasiliła. Tak naprawdę dzisiaj osoby, które nas hejtują, jutro mogą potrzebować naszej pomocy. Mogą potrzebować osocza górnika. Nikt w tym kraju nie może czuć się w pełni bezpiecznie. Powinniśmy się jednoczyć w tej trudnej chwili. Wiele państw Europy potrafiło to zrobić. Niestety w Polsce są jednostki, które potrafią niszczyć innych ludzi. Możliwe, że takie osoby nic w swoim w życiu nie osiągnęły, na nic nie mają już pomysłu, więc wyżywają się, „wylewają swój jad” na innych.

M.Ch.: Wróćmy do zakażonych górników. Czy mieli typowe objawy dla koronawirusa?

R.J.: Większość górników nie miało żadnych objawów. Dopiero po wykonaniu badań dowiedzieli się o chorobie.

M. Ch.: Czy górnicy byli zaskoczeni wynikami testów?

R.J.: Byli zaskoczeni wynikiem testu. Przyjęli go ze spokojem. Martwili się o swoje rodziny. Tak jak wspomniałem górnicy w łagodny sposób przeszli zakażenie. Niektórzy mieli temperaturę ze 3 dni i na tym się kończyło. Górnicy są dość spokojni w takich sytuacjach. W naszym zawodzie takie cechy charakteru jak rozwaga i opanowanie, są potrzebne.

M.Ch.: Jaki jest stan zdrowia górników?

R.J.: Górnicy przechodzą zakażenie koronawirusem w łagodny sposób. Tylko kilka osób czuje się gorzej.

M.Ch.: Czy górnicy mają dobry dostęp do testów na koronawirusa?

R.J.: Największym problemem jest oczekiwanie na wynik testu. Na początku górnicy czekali 4 - 7 dni na wynik. Mój – został dostarczony po 7 dniach. Górnicy, nie znając wyniku testu, nie mogli podjąć pracy. Byliśmy zbulwersowani z tego powodu. Po naszej interwencji zaczęliśmy szybciej otrzymywać wyniki.

M.Ch.: Górnicy to jedyna grupa zawodowa, która dni wolne w zamian za honorowe krwiodawstwo musi odrobić przed emeryturą. Związek Sierpień'80 wystosował do rządu pismo, aby anulować im (tak jak i wszystkim pozostałym) przymus odrabiania dnia wolnego poświęconemu honorowemu krwiodawstwu. Czy już otrzymali Państwo odpowiedź?

R.J.: Niestety jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Mam nadzieję, że nastąpi to w tym tygodniu. Ludzie oddają cząstkę siebie, aby ratować inne życie i zamiast ich za to nagrodzić to każe się im dłużej pracować. Nie powinno tak być.

M.Ch.: Z jakimi największymi problemami borykają się górnicy podczas epidemii koronawirusa?

R.J.: Kopalnia Węgla Kamiennego "Murcki-Staszic” już od 3 tygodni praktycznie nie pracuje. W poniedziałek zaczęliśmy wracać do normalnego trybu pracy. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia lub dwóch zaczniemy wydobywać węgiel. Obawiamy, że 10 czerwca po prostu nie otrzymamy wynagrodzeń. Osoby, które były na tzw. postojowym powinny otrzymać 60 proc. stażu osobistego zaszeregowania w górnictwie. Wyjaśnię, że w górnictwie staż osobistego zaszeregowania w ogóle nie świadczy o wysokości wynagrodzenia, tylko stawka, która jest wykonywana ze stanowiska. Przykładowo, jeśli mam 23 lata stażu, to moja stawka wynosi około 80 zł brutto więc powinienem w obecnej sytuacji otrzymać 60 proc. wynagrodzenia.

M.Ch.: Jak górnicy radzą sobie w tych trudnych chwilach?

R.J.: Wspieramy się. 10 czerwca wszystko się okaże. Mam nadzieję, że dostaniemy pieniądze, takie jakie nam się należą. Wystąpiliśmy o uruchomienie funduszu socjalnego. Górnikom przydałby się w obecnej chwili dodatek do wypłaty chociażby w wysokości 200-300 zł.

M.Ch.: Czy górnicy mają zapewnioną dobrą opiekę? Czy mogą liczyć na wsparcie psychologa.

R.J.: Nie słyszałem, aby górnicy potrzebowali pomocy psychologa. Górnicy mogą liczyć na wsparcie naszego związku.

M.Ch.: Jakie są Pana największe nadzieje i obawy w związku z epidemią koronawirusa?

R.J.: Mam nadzieję, że epidemia jak najszybciej się skończy. Chciałbym, żebyśmy wrócili do normalnego życia. Obawiam się, że sytuacja związana z epidemią koronawirusa zostanie wykorzystana po to, aby zamknąć część kopalni. Kopalnie podczas epidemii nie wydobywały i nie sprzedawały węgla. Po miesiącu, dwóch będziemy w trudnej sytuacji. Obecnie spadło zapotrzebowanie na energię, więc mamy także problem ze sprzedaż węgla, który posiadamy. Liczymy na interwencję państwa. Chcielibyśmy, aby rząd przestał sprowadzać węgiel z zagranicy, a zaczął kupować polski węgiel. Mamy najwyższy wat na świecie. Na tonę węgla nakłada się trzydzieści kilka podatków. Średnia cena za tonę węgla wynosi 280 -300 zł, w tym 100 zł oddajemy na podatek. Próbujemy z tym walczyć. Utrzymujemy wiele miejsc pracy. Wraz z „śmiercią kopalni umiera cala dzielnica”. Nie chciałbym aby doszło do likwidacji kopalni.

M.Ch.: Z którego kraju najczęściej jest sprowadzony węgiel?

R.J.: Niestety z Rosji. Putin wyraził zgodę, aby węgiel był transportowany za darmo. Trudno jest konkurować z Rosją, skoro tak jak wspomniałem na węgiel w naszym kraju nakłada się trzydzieści kilka podatków.

Warto przeczytać

 Nie wyobrażam sobie pracować latem w maseczce

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także