Do połowy sierpnia osoby, które pracują w np. w domach opieki z pacjentami niepełnosprawnymi są zobowiązane do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19. Wszyscy pracownicy służby zdrowia, którzy pracują w publicznych i prywatnych szpitalach oraz przychodniach zdrowia mają czas na zaszczepienie się do pierwszego września.
Od czasu ponownego otwarcia kraju na początku lata tego roku przestrzenie, takie jak kina i wewnętrzne części restauracji i barów pozostały zamknięte. Premier zapowiedział, że zostaną ponownie otwarte pod koniec tygodnia, ale tylko dla tych, którzy zostali w pełni zaszczepieni. Ponadto, od czwartku ruszają szczepienia przeciw COVID-19 dla nastolatków w wieku 15-17 lat.
Reakcja premiera pojawiła się tuż po tym, jak odnotowano w poniedziałek wzrost zakażeń koronawirusem. W sumie zarejestrowano ich 2 065. Tylko 12 zostało zidentyfikowanych podczas rutynowych testów wśród turystów na granicach kraju. W ciągu doby w Grecji zmarło 10 osób z koronawirusem. Obecnie do respiratorów podłączonych jest 139 pacjentów z COVID-19. Zaszczepionych pełną dawką szczepionki jest niespełna 40 proc. populacji.
Przypomnijmy, że grecki rząd przygotował plan dotyczący przyznania 150 Euro każdemu nastolatkowi, który został zaszczepiony lub wkrótce otrzyma szczepienie. Potocznie nazywane jest to „darem wdzięczności”. Szacuje się, że 940 000 młodych ludzi będzie mogło otrzymać tzw. freedom pass i będą mogli wydać te pieniądze na podróże czy wydarzenia kulturalne w kraju. „Jesteśmy to winni młodzieży, aby podziękować im za cierpliwość i wytrwałość, szczególnie w przededniu nadchodzącego lata” – powiedział pod koniec czerwca premier Mitsotakis. Minister ds. zarządzania cyfryzacją, Kyriakos Pierrakakis twierdzi, że ta decyzja wesprze również przemysł i turystykę, które zostały dotknięte pandemią. Podobną zachętę zastosowano w Serbii w maju, kiedy rząd zaoferował osobom powyżej 16. roku życia kwotę 25 Euro na zaszczepienie. Z kolei w Czechach do tej pory tylko prywatne firmy, takie jak supermarkety, oferowały swoim pracownikom korzyści finansowe lub inne, za przyjęcie szczepienia.
Poprosiliśmy o komentarz prof. Pawła Łukowa, bioetyka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Panie profesorze, czy oferowanie pieniędzy za szczepienie jest etyczne?
Prof. Paweł Łuków: Zachęty tego rodzaju odbieram jako objaw desperacji danego kraju. Kiedy stopień wyszczepienia jest dosyć niski, działania takie podejmowane są dlatego, że obywatele nie szczepią się z własnej inicjatywy. A władza publiczna ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo obywateli. Jeśli ma skuteczny sposób zachęcenia ludzi do szczepień, to chyba jednak powinna z niego skorzystać. W przypadku Grecji ten bonus został ciekawie przedstawiony. Władze mówią, że to z wdzięczności za to, że młodzież musiała tyle czekać na swoją kolej na szczepienie. To pewnie nie jest do końca prawdą, ale jest to próba budowania pozytywnych relacji.
Jednak szczepienie chyba powinno być rozumiane jako obowiązek, który służy budowaniu bezpieczeństwa całego społeczeństwa, a nie coś, za co można być nagrodzonym...
Prof. P.Ł.: Powinniśmy mieć poczucie tego rodzaju zobowiązania. Ale jeśli go nie mamy, to czy w imię pryncypiów władze publiczne mają nic nie robić i niech będzie, co ma być? Czy raczej władze mają obowiązek podejmować skuteczne działania tak, by poprawić sytuację epidemiologiczną kraju? Dlatego takie bonusy odbieram właśnie jako akt desperacji, skoro ludzie nie są gotowi szczepić się dla własnego lub wspólnego bezpieczeństwa. Takie środki nie są więc powodem do entuzjazmu, ale potępienie ich też nie byłoby uzasadnione. Kiedy zwykłe apele, by dbać o siebie i bliskich nie działają, nie można siedzieć z założonymi rękami.
Sądzi pan, panie profesorze, że osoby dorosłe, które już się zaszczepiły, mogą czuć się rozczarowane, że nie dostały za to pieniężnego bonusu?
Prof. P. Ł.: Myślę, że nie należy tego traktować jako zapłaty za usługę, tylko jako zachętę, która pojawia się, zanim ktoś się zaszczepi. Warto natomiast zwrócić uwagę na to, że te pieniądze pochodzą z puli publicznej. Być może tego typu akcje należałoby poprzedzić jakimś wyjaśnieniem czy debatą publiczną. Ale z drugiej strony trzeba być realistą - na taką dyskusję nie ma za dużo czasu.
U nas zachętą jest loteria, której wyniki poznamy jutro.
Prof. P.Ł.: W porównaniu z greckim pomysłem, ma ona pewną przewagę. Jest adresowana do tych, którzy się zaszczepili. Ale loterię też potraktowałbym jako rodzaj desperacji, jeśli trzeba odwołać się do motywacji egoistycznej. A zdaje się, że osób chętnych do udziału w loterii też nie ma oszałamiająco wiele.
Dlaczego nie działają na nas argumenty, że szczepimy się dla dobra nie tylko siebie, ale i bliskich?
Prof. P.Ł.: Jednym z powodów jest brak edukacji obywatelskiej, żeby docenić, że zależymy od siebie nawzajem i że korzystając z własnych praw, powinniśmy liczyć się z prawami innych. Mamy też raczej niski poziom edukacji zdrowotnej. A jeśli dodać do tego coraz bardziej sensacyjne tytuły w prasie na temat pandemii i szczepień, to łatwo jest podkopać gotowość do zaszczepienia się.
Można więc powiedzieć, że Grecja płaci w sensie dosłownym za brak edukacji
Prof. P.Ł.: To chyba dobra konkluzja. Jeśli nie zapłacono za nią wcześniej w postaci odpowiedniej edukacji, to trzeba to zrobić teraz w euro.
Źródło informacji: Greekreporter.com/ Euractiv