Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
banner

Hipercholesterolemia: Problemem są pacjenci i lekarze, którzy nie wiedzą o chorobie

MedExpress Team

Alicja Dusza

Opublikowano 9 września 2015 07:00

Hipercholesterolemia: Problemem są pacjenci i lekarze, którzy nie wiedzą o chorobie - Obrazek nagłówka
Kiedy wysoki poziom cholesterolu powinien zaniepokoić? O tym z dr. Krzysztofem Chlebusem z I Kliniki Kardiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Alicja Dusza.
[caption id="attachment_50344" align="alignnone" width="620"]Fot. Archiwum redakcji Fot. Archiwum redakcji[/caption]

Kiedy wysoki poziom cholesterolu powinien zaniepokoić? O tym z dr. Krzysztofem Chlebusem z I Kliniki Kardiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Alicja Dusza.

Po co w ogóle rejestr pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną?

Możemy z dumą i satysfakcją powiedzieć, że taki rejestr funkcjonuje w I Klinice Kardiologii od ponad dziesięciu lat. Był właściwie inicjatywą oddolną w naszej Klinice, rozwija się i mamy już przebadanych oraz zdiagnozowanych prawie dwa tysiące pacjentów, którzy są już w tym rejestrze zapisani. Niektórzy z nich kontynuują wizyty w poradni. Uważamy się więc jako najbardziej zaawansowany ośrodek w kraju zajmujący się tymi chorymi już od wielu lat. Mamy nadzieję na sformalizowanie tego, bo rzeczywiście samozwańczo ogłosiliśmy się krajowym ośrodkiem wiele lat temu. Takie mieliśmy ambicje i mam nadzieję, że to się udało. Dziś możemy powiedzieć o największej grupie chorych przebadanych i leczonych w sposób ciągły z naszą kontrolą. Jesteśmy już po bardzo zaawansowanych rozmowach z Ministerstwem Zdrowia. Mam wrażenie, że cały ten proces w niedługim czasie uda się sfinalizować i będziemy już oficjalnym, ministerialnym rejestrem. Nie zmienia to faktu, że bez względu na tę ścieżkę formalną, już od wielu lat zapraszamy do współpracy inne ośrodki w Polsce zajmujące się podobną tematyką, lekarzy POZ oraz ośrodki specjalistyczne, bo to by nawiązać współpracę i budować rodzaj sieci, która pomoże objąć diagnostyką i leczeniem pacjentów w całym kraju.

Problemem są pacjenci, którzy nie wiedzą o chorobie.

Problemem są pacjenci i lekarze, którzy nie wiedzą o chorobie na podstawowym poziomie opieki zdrowotnej oraz specjalistów kardiologów czy osób zajmujących się zaburzeniami lipidowymi. Świadomość jest tu kluczowa, bo pacjent powinien być zaniepokojony np. ekstremalnie wysokim wynikiem cholesterolu. Po drugie, lekarz który ten wynik ogląda również powinien mieć świadomość choroby i zwrócić uwagę na ewentualność jej wystąpienia. To warunek podstawowy. Problemów jest dużo więcej. My wciąż funkcjonujemy w trochę spartańskich warunkach np. nie mamy dedykowanych dla tych chorych oddzielnych kontraktów. Wszystkie świadczenia diagnostyczne dedykujemy z puli genetyków, z którymi współpracujemy w przypadku badań genetycznych, czy też, jeśli chodzi o działania w poradni, dzieje się to na poziomie poradni kardiologicznej. Z punktu widzenia płatnika publicznego również nie ma dedykowanych środków na ten cel i to z całą pewnością wymaga zmiany. Myślę, że jeśli pokażemy skalę problemu, będzie łatwiej o nim rozmawiać z decydentami. Problemem jest też oczywiście finansowanie w aspekcie chociażby tej diagnostyki, która wciąż, mimo że staniała, nadal jest dosyć droga. To oznacza wciąż zbyt duże wyzwanie dla pojedynczych lekarzy POZ. Ono wymaga rozwiązań formalnych na poziomie systemu, czyli stworzenia delegowanej sieci ośrodków, które mogłyby przejąć ciężar finansowy i organizacyjny w tych działaniach.

Jak powinna być tu rola lekarza POZ, który zleci badania, zobaczy wysoki cholesterol? Czy najłatwiej w takim przypadku skontaktować się z państwa ośrodkiem?

My oczywiście przyjmiemy tych pacjentów, u których występuje podejrzenie hipercholestrolemii. Bardzo chętnie doradzimy lekarzom mającym wątpliwości. Krótko mówiąc jesteśmy otwarci na współpracę z lekarzami w zakresie konsultacji medycznej. Po to jesteśmy i poczuwamy się odpowiedzialni za pacjentów z tym problemami na tyle, że oferujemy możliwość konsultacji bezpośredniej u nas w poradni.

Jak często pacjent powinien mierzyć poziom cholesterolu? Czy, jeżeli raz w życiu zmierzy się cholesterol i nie będzie występować problem hipercholesterolemii, to oznacza że nie ma hipercholesterolemii rodzinnej?

Rzeczywiście mówimy o bardzo specjalnej sytuacji, czyli schorzeniu dziedziczonym genetycznie. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że jeżeli w ciągu życia pacjent miał robione badanie poziomu cholesterolu i nie był on ekstremalnie wysokiej wartości, to możemy zakładać, że ryzyko tej hipercholesterolemii rodzinnej jest relatywnie niewielkie. Warto natomiast pamiętać o tym, że jest ogromna rzesza pacjentów w Polsce, którzy nigdy nie badali swojego poziomu cholesterolu. My mamy informacje o pacjentach w zasadzie z dwóch źródeł. Pierwsze to pacjenci trafiający do naszej Kliniki już z problemem zdrowotnym, najczęściej z zawałem albo chorobą wieńcową. Wtedy przy okazji badań diagnostycznych okazuje się, że w tle tej choroby podstawowej, z którą do nas trafiają jest jeszcze inny problem, który doprowadził do tej sytuacji. To są najczęściej ludzie młodzi. Jesteśmy wyczuleni na tę sytuację, bo budzi ona podejrzenia. Drugie źródło wiąże się z sytuacją, o której już Pani wspomniała, czyli w przypadkowym badaniu pojawia się ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. To są wyniki rzeczywiście na ogół istotnie podwyższonego cholesterolu, nie umiarkowane, choć bywają wyjątki. Mówiąc ogólnie to jest to sytuacja, w której budzą się wątpliwości lekarza albo samego pacjenta, który zaczyna szukać źródła problemu i zgłasza się do nas. My natomiast stosujemy tzw. diagnostykę kaskadową tzn. jeżeli mamy już jedno potwierdzenie u pacjenta, to staramy się edukacyjnie wyjaśnić na czym polegają zagrożenia, bo współpraca z nim jest tu kluczową. Z drugiej strony staramy się namówić spokrewnionych członków rodziny, bo wiemy, że na tym polega efektywność działania i zminimalizowanie kosztów dotarcia do tych pacjentów. Takim pacjentom jesteśmy również w stanie zaoferować bardziej zdecydowaną terapię. Im wcześniej, tym lepiej. Dotyczy to również dzieci, u których wdrażamy na bardzo wczesnym etapie tego rodzaju działania.

Takie małe dzieci też muszą przyjmować leki?

Jeszcze kilka lat temu wahaliśmy się. Mamy świetnie rozwiniętą współpracę z kliniką pediatrii i panią profesor Myśliwiec, która mocno angażuje się w tego rodzaju działania. U dzieci oczywiście każdorazowo i wnikliwie jest to analizowane. Ale, mamy już młodych pacjentów np. dziesięcioletnich przyjmujących leki, bo wiemy, że korzyści jakie odnoszą są ewidentne. Im wcześniej terapia ta jest wdrażana, tym korzyści są większe.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.