Na posiedzeniu po raz pierwszy resort reprezentował wiceminister Jerzy Szafranowicz. Jak podkreślał, budżet NFZ na 2025 r. wynosi po stronie kosztów 197 mld 844 mln zł. Wśród największych zmian wskazał wzrost o blisko 27 proc. nakładów na opiekę paliatywną i hospicyjną (to pokłosie decyzji o zdjęciu limitów). Wydatki na szpitalnictwo wzrosną o niemal 22 proc.
Szczegóły planu referował dyrektor Departamentu Ekonomiczno-Finansowego NFZ Dariusz Jarnutowski. Przychody płatnika będą pochodzić w lwiej część ze składek zdrowotnych – ma to być 173 mld 174 mln zł, co stanowi 87, 5 proc. udziału w ogólnej kwocie. Dotacja z budżetu państwa ma wynieść ponad 18 mld zł. Budżet NFZ zasilą też środki z funduszy celowych – Funduszu Medycznego (2,7 mld) i Funduszu Solidarnościowego (10 mln zł), czy z opłat alkoholowej i cukrowej (1,7 mld zł), a pomniejszą m.in. odpisy na Agencję Badań Medycznych (519 mln zł), czy Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (83 mln zł). Koszty NFZ to przede wszystkim świadczenia medyczne, które mają kosztować 183 mld 637 mln zł (udział w kosztach ogółem 92,82 proc.). Administracyjne koszty funkcjonowania funduszu mają wynieść 1 mld zł, co stanowi 0,82 proc. ogółu wydatków.
Posłowie opozycji pytali, czy przyszłoroczny plan NFZ jest realny i w jaki sposób zostanie sfinansowana realizacja obietnic z programów wyborczych partii tworzących rządzącą obecnie koalicję. – Czy wystarczy, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, do jakich dochodzi w bieżącym roku, kiedy nie ma środków na wypłatę nadwykonań, także za świadczenia bezlimitowe? Słyszymy, że oddziały wojewódzkie NFZ odsyłają placówki z kwitkiem – mówił były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński (PiS). Na listę pytań związanych z realizacją obietnic Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, którą sformułowała była minister Katarzyna Sójka, posłowie koalicji rządzącej zareagowali wypominaniem afer respiratorowej i maseczkowej. Kłótnia eskalowała, a gdy doszło do wymiany epitetów („baba z targu”) niektórzy posłowie PiS opuścili salę obrad.
Wiceminister Jerzy Szafranowicz odnosząc się do kwestii płacenia szpitalom za nadwykonania, przyznał, że „jest problem”. - Nie były płacone regularnie, a wcześniej zawsze co kwartał. To nie jest tajemnica, że jest pewien problem, ale nadwykonania będą zapłacone, już zapłacono wszystkie za I kwartał, a wszystkie będą zapłacone, to jest zagwarantowane słowami pani minister – powiedział. Jak stwierdził, dużą część problemów szpitali mają rozwiązać zmiany, jakie zapowiada Ministerstwo Zdrowia (Komisja Zdrowia odbywała się równolegle ze spotkaniem Izabeli Leszczyny z samorządowcami i dyrektorami szpitali samorządowych), czyli deregulacja, transformacja i odwrócenie piramidy świadczeń.
Jednak z tym jest problem. Jak mówił Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, w planie finansowym widać wyraźny wzrost wydatków na szpitalnictwo. – W poprzednich latach w pierwotnym planie te wydatki były określane na 46-47 proc., po zmianach pochodziliśmy do nieco ponad 50 proc. W obecnym projekcie mamy już 49,11 proc. – zwrócił uwagę. Ekspert podkreślił również, że wzrost (plan do planu) przychodów o 29 mld zł może się wydawać imponujący, ale skoro wiemy, że blisko 19 mld zł będą kosztować wydatki związane z realizacją ustawy o minimalnym wynagrodzeniu a ok. 8 mld zł NFZ rocznie wydaje na świadczenia nielimitowane i nadwykonania – pieniędzy po prostu zabraknie. Ten brak Wójcik oszacował na minimum 15 mld zł. Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich, przywołując raport o luce finansowej NFZ 2025-2027, przypomniał, że zdaniem ekspertów w przyszłym roku Funduszowi do utrzymania obecnej sprawności systemu (czyli zagwarantowania tego, co w tym roku jest finansowane) zabraknie ponad 27 mld zł – a i to pod warunkiem, że nie zapadną decyzje zmniejszające przychody (składka dla przedsiębiorców) lub zwiększające koszty (nowelizacja ustawy o wynagrodzeniach minimalnych).