Jak Ministerstwo Zdrowia chce walczyć z otyłością i złymi nawykami Polaków? O tym z wiceministrem zdrowia Igorem Radziewiczem-Winnickim rozmawia red. naczelna Medexpressu Iwona Schymalla.
Czy inwestycja w profilaktykę nie jest dla nas ważniejsza niż inwestowanie w medycynę naprawczą?
Powiedziałbym jeszcze szerzej. To inwestycja w zdrowie, kapitał ludzki, którego podstawą jest kapitał zdrowotny. Myślę, że na wielu płaszczyznach tak się już dzieje. Na przykład samorządy robią rewelacyjne programy. Mamy ogólnopolską akcję orliki, ścieżki rowerowe, rowery które można wynająć jak np. w Warszawie. To się wszystko dzieje. Podnosimy jakość naszego żywienia. Oczywiście, często brakuje silnych akcentów do tego i odważnych działań. Większa inwestycja we właściwe żywienie, które jest gwarancją uniknięcia wielu chorób. Systematyczne podnoszenie aktywności fizycznej. No i unikanie palenia tytoniu przez system fiskalny czyli podnoszenia ceny. To też się w Polsce dzieje. Widać że dostępność ekonomiczna tytoniu jest coraz mniejsza. To cieszy, bo jest to podstawa zwalczania większości chorób cywilizacyjnych, a na pewno nowotworów i chorób serca. To samo dotyczy alkoholu. To wielosektorowe działania odbywające się na każdym poziomie – administracyjnym i społecznym, kulturowym a także natury regulacyjno-prawnej. I one się odbywają, choć ich poziom nie jest dla wszystkich satysfakcjonujący. Pamiętajmy o tym, że państwo jest naszym wspólnym dobrem. Są kraje nordyckie, bardzo restrykcyjne w tych działaniach, a są takie w których przebiega to nieco wolniej ale idzie w dobrym kierunku. Do takich należy nasz kraj.
Kiedy mówimy o dobrym żywieniu to eksperci podają dane, świadczące o prawdziwej pladze otyłości u dzieci i dorosłych. Mówią przy tym jednym głosem, że brakuje narodowego planu zwalczania otyłości. Czy Ministerstwo pracuje nad takim planem?
To jest istotny kierunek naszych działań. Czy przybierze to formę narodowego programu, nie jestem w stanie powiedzieć. Śpieszę donieść, że Sejm właśnie uchwalił ustawę o tzw. bezpiecznych sklepikach szkolnych, która ma za zadanie zmienić jakość żywienia w szkołach. Kolejnym etapem, który już zauważamy, są działania samoregulacyjne przemysłu żywieniowego i reklamodawców. Cieszą nas one. Wydaje się, że podniesienie tego do rangi debaty publicznej sprzyja osiąganiu celu. Myślę, że w perspektywie wielu lat jest to globalny problem i będziemy zmuszeni podejmować takie decyzje, które na poziomie regulacyjnym spowodują zmianę w sposobie żywienia. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień, ani jednorazowym narodowym planem. Pamiętajmy, że żywienie jest elementem kultury i tradycji, ekonomii i gospodarki, rolnictwa. Przecież ten temat jest ciągle żywy od lat pięćdziesięciu na świecie i pytanie w jaki sposób przestawić produkcję żywienia od koncentracji na tym co producenci produkują w kierunku koncentracji na potrzeby konsumentów. Dla ich dobrostanu zdrowotnego. To złożony problem i jego rozwiązanie nie udało się nigdzie na świecie. Jest przedmiotem złożonych deliberacji ONZ.