Jakie są priorytety Ministerstwa Zdrowia? Co dalej z limitowaniem onkologicznym? Czy sprawdziło się niestandardowe leczenie? M.in. o tym z wiceministrem zdrowia Igorem Radziewiczem-Winnickim rozmawiam Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpressu.
Iwona Schymalla: Od kilku tygodni trwa ożywiona dyskusja dotycząca leczenia onkologicznego w Polsce – limitów, dostępu do tego leczenia. Jakie są priorytety Ministerstwa Zdrowia jeśli chodzi o polska onkologię?
Igor Radziewicz-Winnicki: Stoimy u progu konieczności podjęcia bardzo istotnych zmian, ponieważ perspektywa demograficzna następnych 20-30 lat wskazuje na to, że w tym kształcie system przeciwdziałania wystąpieniom chorób nowotworowych oraz sposób ich leczenia muszą zostać zmodyfikowane, bo nie poradzą sobie z obciążeniem liczby nowych chorych, co wynika ze zmian demograficznych. Na pewno jesteśmy na etapie poszukiwania bardzo szybkich, ale też długotrwałych i rewolucyjnych dróg poprawy efektywności naszego systemu w taki sposób, żebyśmy lepiej wykorzystywali zasoby, które mamy. Dzisiaj mamy do czynienia z takim paradoksem, że wydajemy coraz więcej pieniędzy na onkologię, kontrakty, świadczenia zdrowotne, leki, a to i tak nie zaspokaja wszystkich potrzeb w tym obszarze. Poszukujemy także jeszcze bardziej efektywnych metod przeciwdziałania i wczesnego wykrywania, bo o ile program profilaktyczny wczesnego wykrywania nowotworów w Polsce funkcjonuje już od kilkunastu lat i jest efektywnie realizowany, to ciągle nie udaje nam się osiągnąć tych wskaźników, szczególnie zgłaszalności kobiet w przypadku raka szyjki macicy, które chcielibyśmy osiągać. Jest oczywiście coraz lepiej, z roku na rok te wskaźniki są coraz lepsze, ale na poziomie wczesnej wykrywalności raka szyjki macicy to niespełna 30 proc.
Czy priorytetem Ministerstwa Zdrowia jest także to, aby pacjenci mogli korzystać z nowoczesnych terapii?
Priorytety określiliśmy stosunkowo dawno, bo dwa lata temu weszła w życie ustawa refundacyjna i ona spowodowała przesunięcie środków finansowych, które były wydatkowane nieefektywnie, na nowoczesne terapie. I przez ostatnie dwa lata udało się wprowadzić wiele nowych leków. W samej onkologii wprowadzono kilkanaście nowoczesnych cząsteczek, które do tej pory nie były refundowane. Co więcej – zmodyfikowano programy lekowe. Dokonaliśmy olbrzymiego postępu, przesuwając leki z tzw. chemii niestandardowej. To jest, już w znacznie mniejszym stopniu, zjawisko nieunormowane. Nie było wiadomo, kiedy pacjenci mogą korzystać z określonych leków. Powodowało to duże ryzyko nieadekwatnego zastosowania leków, co mogło przynosić negatywne skutki. Porównywaliśmy standardy stosowania chemii tzw. niestandardowej w różnych miejscach kraju i okazało się, że stosowanie leków było dalece odbiegające od wiedzy medycznej i bardzo różne w różnych regionach. W tym obszarze udało się zrobić porządek – zdecydowana większość leków jest w programach regularnych, do nich dostęp jest pewny. Gdy dany lek jest w programach lekowych, to pacjent ma dostęp do tego leczenia. Dzięki tym właśnie działaniom mamy także środki finansowe na finasowanie innowacyjnych technologii lekowych i jak spojrzymy na nasze listy refundacyjne, co dwa miesiące pojawiają się jakieś leki, w tym zawsze na leczenie onkologiczne.
W zaawansowanym raku piersi dostęp do nowoczesnej technologii, do nowoczesnego spersonalizowanego leczenia gwarantuje aktywność tych kobiet. Czy liczycie koszty pośrednie? Czy bierzecie je pod uwagę, podejmując decyzje refundacyjne?
Oczywiście, że tak. Jak liczyć koszty pośrednie jest dyskusją europejską, bo metodologia tych obliczeń wcale nie jest oczywista dla wszystkich. To jest dyskusja, która toczy się pomiędzy profesjonalistami z zakresu technologii medycznych. Ale to jeden z istotnych elementów oceny decyzji refundacyjnych lekowych, a także budowania systemów, które kompleksowo będą leczyły pacjentki, szczególnie pacjentki z chorobą nowotworową piersi. Będą zapewniały nie tylko szybką ścieżkę diagnostyczną i sprawne nowoczesne, szybkie leczenie, ale też skuteczne, czyli o najwyższym poziomie opłacalności dla pacjenta, a z drugiej strony kontynuację leczenia i dobrą współpracę pomiędzy leczeniem onkologicznym a leczeniem podstawowej opieki zdrowotnej, która jest przecież kluczem.