Jeśli chodzi o program in vitro, Ministerstwo Zdrowia cieszy się z pierwszych potwierdzonych ciąż, co jest możliwe dzięki wykorzystaniu wcześniej zamrożonych zarodków (program wystartował 1 czerwca). Dostępność do pigułki dzień w drodze usługi farmaceutycznej rzadko jest oceniana jako sukces, bo do programu przystąpiło ok. 10 proc. aptek, dość nierównomiernie rozmieszczonych, ale Izabela Leszczyna podkreślała podczas środowego spotkania z dziennikarzami, że zrobiła co się dało. – Głową muru nie przebiję – mówiła, odnosząc się do weta prezydenta Andrzeja Dudy.
Mocno wybrzmiała kwestia dostępności do aborcji w przypadku spełnienia obecnie dopuszczalnych prawem przesłanek. - Premier Donald Tusk mówił, że nie może być tak, że kobieta która ma prawo do zgodnej z prawem terminacji ciąży, odbija się od szpitala do szpitala i jest traktowana w sposób urągający godności człowieka, pacjentki - mówiła Leszczyna. Ministerstwo Zdrowia i NFZ zmieniły więc ogólne warunki umów ze szpitalami tak, by to prawo móc egzekwować. - Słyszę oczywiście te pomruki czy wręcz krzyki opozycji, że jest mało pieniędzy na zdrowie a szpitale są karane – dodała, nawiązując do pytania, jakie zadali podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłowie PiS, stając w obronie jednego z ukaranych szpitali. Leszczyna podkreśliła, że tu nie ma pola do dyskusji, bo szpitale są zobowiązane do przestrzegania prawa, a szpital posiadający kontrakt z NFZ musi się z niego wywiązywać.
Wśród sukcesów resortu ministra wymieniła też badania prenatalne, przypominając, że została poszerzona lista samych badań oraz granica wieku, określona wcześniej na 35 lat. – Lekarz może, jeśli uważa, że są przesłanki, skierować na badania każdą ciężarną kobietę – podkreśliła.
Jednym z problemów w obszarze zdrowia prokreacyjnego kobiet od lat nierozwiązanym są znieczulenia okołoporodowe i, powiązany z niską dostępnością, rekordowo wysoki odsetek porodów w drodze cięć cesarskich. - To co możemy zrobić, to zapewnić kobiecie poród naturalny bez bólu albo z bólem mocno złagodzonym. Od 1 lipca obowiązuje zasada, że na tych porodówkach, gdzie minimum 10 proc. porodów naturalnych jest znieczulanych, będzie bonus w postaci wyższej wyceny – przypomniała Izabela Leszczyna. Dodatkowo premiowana będzie dynamika wzrostu odsetka porodów ze znieczuleniem.
Ułatwić dostęp do znieczuleń ma też deregulacja o jakiej ministerstwo rozmawia z konsultantem krajowym w dziedzinie anestezjologii. Chodzi o to, by lekarze zgodzili się odstąpić od zasady „jedna pacjenta jeden anestezjolog”. Dyrektorzy szpitali już kilka miesięcy temu przestrzegali, że realne zwiększenie odsetka znieczuleń przy porodach mogą zablokować bardzo wysokie standardy opieki anestezjologicznej, jakie specjaliści w tej dziedzinie medycyny wywalczyli w protestach pod koniec lat 90.