Instytut Ochrony Zdrowia zorganizował debatę „Ustawa refundacyjna – dwa lata funkcjonowania”. Jak ten czas ocenia Ministerstwo Zdrowia, Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl, zapytała ministra Igora Radziewicza-Winnickiego, podsekretarza stanu resortu zdrowia.
Iwona Schymalla: Jaka jest Pana ocena dwuletniego funkcjonowania ustawy refundacyjnej?
Igor Radziewicz-Winnicki: To bardzo duży przełom w polskim systemie opieki zdrowotnej i wielki sukces. Po pierwsze, zracjonalizowano leczenie. Po drugie, wygospodarowano duże środki finansowe, które następnie zainwestowano w nowe technologie, które do tej pory nie byłyby refundowane. Znacznie zwiększył się dostęp pacjentów do leków i bardzo zmniejszyła się cena tych leków. Naprawdę to, co wydarzyło się przez dwa lata, jest imponujące. To ponad czterdzieści nowych cząsteczek, kilkanaście istotnych zmian treści programów refundacyjnych. To działanie, które znacznie przybliżyło nas do innych krajów europejskich pod względem dostępności i osiągalności, w tym także cenowej, nowoczesnych technologii.
Skąd tyle krytycznych uwag też ze strony organizacji pacjentów? Uważają oni, że dostęp do innowacyjnego leczenia nadal w Polsce jest ograniczony.
Jak każda innowacja, wymaga pewnego wysiłku adaptacyjnego. Myślę, że akurat ze strony pacjentów obawy o brak dostępu do leczenia innowacyjnego są nieuzasadnione. Bo rzeczywiście leki tanieją – na przestrzeni ostatnich dwóch lat średnia dopłata przy okienku aptecznym do jednego opakowania leku jeszcze wyraźnie się zmniejszyła i jest obecnie poniżej 10 zł. Najczęściej średnie opakowanie wystarcza na miesięczną terapię, więc to są przystępne ceny. Z drugiej strony co obwieszczenie, czyli co dwa miesiące włączamy do refundacji jakieś nowe leki, które były długo oczekiwane. To jest istotna zmiana. Oczywiście wiele się zmieniło: zasady preskrypcji lekarskiej, określenie poziomów refundacji – czego wcześniej nie było, a to pozwoliło nam wygospodarować środki, które następnie skierowaliśmy na nowe technologie.
Bardzo pozytywnie ocenia Pan te dwa lata funkcjonowania ustawy refundacyjnej. Ale czy coś jeszcze można by zmienić, żeby funkcjonowała ona jeszcze lepiej?
Nie ma rozwiązań idealnych. Przygotowujemy w tej chwili nowelę ustawy, w kilku obszarach wymaga ona doprecyzowania, dopowiedzenia, usprawnienia niektórych mechanizmów. To są już zmiany kosmetyczne. Chcielibyśmy zaproponować rozwiązania prawne, które – co jest bardzo ważne dla aptekarzy – uchroniłyby ich przed ryzykiem wynikającym ze zmiany cen leków wynikających z obwieszczenia. Bo jako końcowi w łańcuchu dystrybucji leków nie podejmują świadomych decyzji przy ministrze zdrowia, a są objęci efektami tych decyzji. Pracujemy nad rozwiązaniami, które usprawnią definiowanie całkowitego budżetu refundacyjnego, co ma istotne znaczenie przy naliczaniu pay backu, jeśli taki by wystąpił lub kiedyś wystąpi. Tych zapisów jest przynajmniej kilkanaście. Zmieniamy koncepcję chemii niestandardowej w kierunku indywidualnego dostępu do chemioterapii, wzmacniamy efekt i siłę działania agencji (AOTM – przyp. red.), żeby jej oceny były coraz lepsze, poprawiamy zapisy prawne dotyczące Komisji Ekonomicznej i trybu i zasad negocjacji, żeby system był jeszcze bardziej przejrzysty i nie budził wątpliwości, także po stronie firm farmaceutycznych. To nie są zmiany, które są istotne dla pacjenta, ale są zmianami, które jeszcze bardziej uczynią ten system przejrzysty i naszym zdaniem tych kilka obszarów trzeba jeszcze dopracować, stąd ta nowela ustawy.