Czy pakiet onkologiczny rozwiąże wszystkie problemy onkologii? Jakie niesie zagrożenia? O tym z prof. Sergiuszem Nawrockim ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Alicja Dusza.
Alicja Dusza: Czy pakiet onkologiczny będzie dobrym rozwiązaniem dla pacjentów z mniejszych regionów?
Sergiusz Nawrocki: Jest taka szansa. Wszyscy lekarze rodzinni mają być wyposażeni w pewne możliwości, których wcześniej nie mieli, czyli przede wszystkim możliwość wydania tzw. zielonej karty, która będzie przepustką do systemu nielimitowanych świadczeń diagnostycznych i terapeutycznych. Teoretycznie więc powinno być łatwiej. Ma też podnieść się jakość kwalifikacji do leczenia onkologicznego poprzez działanie tzw. zespołów wielospecjalistycznych, w których będą przedstawiciele podstawowych specjalności, czyli chirurgii, radioterapii i chemioterapii – to w tym widzę pewne zagrożenie, bowiem tu będzie często trudniej dotrzeć tym specjalistom do pacjenta w tych regionach, w których nie było do tej pory specjalistycznych ośrodków onkologicznych. Bo zakładamy, że wszyscy pacjenci, którzy będą mieli np. radykalną operację chirurgiczną, będą wcześniej konsultowani właśnie przez zespół wielodyscyplinarny. A wiemy doskonale, że ta chirurgia często odbywała się właśnie w regionach. W zakresie chirurgii nie było takiej centralizacji świadczeń onkologicznych. Dlatego tu widzę pewne zagrożenie, aczkolwiek jest to kwestia właściwej organizacji i być może jednak do pewnego stopnia ograniczenie liczby miejsc, w których będzie się operowało chorych, co do pewnego stopnia jest dobre, oczywiście jeśli nie dojdzie do utrudnienia w dostępie.
Czy według Pana lepszym rozwiązaniem są duże centra onkologiczne, czy placówki mniejsze, ale bliżej pacjentów?
To zależy, o jakich schorzeniach mówimy. Z pewnością, jeśli chodzi o nowotwory rzadkie, tam gdzie przeciętny specjalista widzi ich niewiele, to lepszym rozwiązaniem są centra onkologiczne, które oferują większe doświadczenie i więcej możliwości. Natomiast jeśli chodzi o nowotwory najczęstsze, te pospolite, to myślę, że lepszym rozwiązaniem jest zbliżenie tych ośrodków leczących oczywiście na wysokim poziomie do pacjenta. Tutaj mówimy o raku piersi, płuca, jelita grubego, gruczołu krokowego – tych pospolitych nowotworach. I wtedy, aby nie zaburzać pacjentowi tego normalnego trybu funkcjonowania, bowiem są to często ludzie aktywni zawodowo, rodzinnie, społecznie, to lepiej, aby leczenie przebiegało blisko miejsca zamieszkania niż gdzieś daleko, co wykluczył by ich z aktywności, a poza tym narażało też na pewne koszty, o których się nie mówi.