Jak środowisko medyczne oceniało Bartosza Arłukowicza? O tym z prezes PPOZ Bożeną Janicką rozmawia Alicja Dusza.
Premier Ewa Kopacz przyjęła dymisję Bartosza Arłukowicza. Co Pani zdaniem wpłynęło na taką decyzję?
Jest to cały splot działań i postępowań sukcesywnie nakładających się. Począwszy od kwestii niedomówień ustawy refundacyjnej, oczywiście również kwestie medycyny rodzinnej, rozszerzane o pediatrów i internistów, zmiana systemów. Patrząc z naszej strony, również kwestia zabezpieczeń jeśli chodzi o geriatrię, program senioralny tzw. zdrowotny, którego właściwie nie mamy. Oczywiście temat leków i ich wywożenie, który w Sejmowej Komisji Zdrowia był wielokrotnie podnoszony. Myślę, że do tych nawarstwiających się sytuacji "kropką nad i" była przegrana w wyborach prezydenckich. Dlatego pani premier dokonała tego przeglądu kadr. Bo czy zmiany byłyby, gdyby była wygrana? Dziś tego nie wiemy tak naprawdę. Myślę, że było to konsekwencją przebudowy rządowej, jak zapowiada pani premier. Natomiast o odwołanie ministra Arłukowicza apelowało wcześniej już wiele środowisk.
Bartosz Arłukowicz był oceniany jako najgorszy minister zdrowia od 1989 roku. Pani też tak uważa?
Odpowiem, że trudno na tych stanowiskach mówić najgorszy, najlepszy. To są trudne stanowiska. Ale co do współpracy z Arłukowiczem, to jak wiadomo, była ona bardzo różna. Natomiast zarzutów i zastrzeżeń było wiele. Na pewno był trudnym ministrem i mnie ta współpraca bardzo różnie się układała, a powinna ze środowiskiem medycznym układać się co najmniej poprawnie.
Kto zastąpi Arłukowicza? Jakiego ministra chciałoby środowisko medyczne?
Myślę, że to zadanie pani premier Kopacz. Oczywiście, chcielibyśmy odpowiedzialnego człowieka, który zna ochronę zdrowia i jeszcze ma otwarte spojrzenie na głosy środowiska. Co do personaliów, należy to pozostawić pani premier. Czy sięgnie do obecnych wiceministrów, czy osób z zewnątrz Ministerstwa okaże się, jak z zapowiedzi wynika, w najbliższym tygodniu.