Jesteśmy psychiatrami oburzonymi wypowiedziami naszego kolegi – Łukasza Święcickiego zamieszczonymi w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Do Rzeczy” („Symptomy obłędu udzielonego”, 16-22 maja). Nie odnosimy się tutaj do jego poglądów politycznych, ale niepokoi nas używanie autorytetu profesora medycyny do prezentowania postawy całkowicie niezgodnej z etyką lekarską. Profesor Święcicki wyraźne podkreśla, że wypowiada się jako lekarz, psychiatra, który „niestety nie jest profesorem całego narodu”. Zdjęcie pokazuje go w fartuchu lekarskim podkreślając, w jakiej roli udziela wywiadu. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby pan Święcicki wyrażał swoje poglądy polityczne, ale nie zgadzamy się na używanie języka psychiatrii w służbie doraźnych celów politycznych, gdyż chcielibyśmy żeby lekarz był nadal zawodem powszechnego zaufania społecznego. Leczymy wszystkich pacjentów niezależnie od ich światopoglądu.
Psychiatra nie może diagnozować osób na podstawie pojedynczych wypowiedzi, nieetyczne jest także diagnozowanie osób, które nie zgłosiły się celem otrzymania diagnozy. Szczególnie w sytuacji kiedy są to osoby publiczne, wymienione z imienia i nazwiska. Jako nauczyciele akademiccy przykładamy szczególną wagę w procesie nauczania naszych studentów do tego, że diagnoza jest skomplikowanym procesem i wszelkie „pójście na skróty” jest nie tylko nienaukowe, ale też nieetyczne. Profesor Święcki w sposób niefrasobliwy określa objawy i stawia diagnozy osobom, o których sam mówi, że ich nie badał. Potwierdza tym samym negatywny stereotyp psychiatry jako osoby, która dopatruje się psychopatologii u zdrowych osób.
Szokujące są opisy rozmów, które pan profesor prowadzi z pacjentami w gabinecie. Pisze wprost, że wykorzystuje swój autorytet, żeby przekonać pacjenta do swoich poglądów politycznych. Jest to dla nas niepokojące, gdyż podstawą relacji z pacjentem jest szanowanie jego poglądów, a gabinet psychiatry powinien być miejscem zrozumienia świata pacjenta, a nie dyskusji światopoglądowych.
Bardzo niepokojący jest także ton, z jakim profesor Święcicki odnosi się do stosowania elektrowstrząsów, sugerując, ze mogłyby być używane w celu zmiany poglądów politycznych u jego przeciwników. Wiadomo, że elektrowstrząsy mają za sobą ponurą historię używania jako środka karzącego w radzieckich „psychuszkach” i żartowanie z tego procederu jest dalece niestosowne. Komponuje się z tym zresztą dobrze okładka pokazująca szeregi osób w kaftanach bezpieczeństwa – kolejnym symbolu przemocy psychiatrycznej.
List ten kierujemy przede wszystkim do naszych obecnych i przyszłych pacjentów. Przepraszamy za wypowiedzi naszego kolegi, odcinamy się od nich i uspokajamy, że zdecydowana większość psychiatrów nie diagnozuje na podstawie wypowiedzi prasowych, nie traktuje swoich gabinetów jako miejsca agitacji politycznej i nie zamierza mieszać swojej roli lekarza z rolą działacza politycznego.
profesor Jerzy Aleksandrowicz, specjalista psychiatra
profesor Jacek Bomba, specjalista psychiatra
profesor Bogdan de Barbaro, specjalista psychiatra
Celina Brykczyńska, specjalista psychiatra
dr n med. Paweł Holas, specjalista psychiatra
dr n med. Antoni Jakubczyk, specjalista psychiatra
dr hab. n med. Andrzej Jakubczyk, specjalista psychiatra
dr n med. Aneta Kalisz, specjalista psychiatra
dr n med. Aleksandra Krasowska, specjalista psychiatra
profesor Irena Krupka – Matuszczyk, specjalista psychiatra
dr n med. Maciej Matuszczyk, specjalista psychiatra
profesor Irena Namysłowska, specjalista psychiatra
dr n med. Magdalena Namysłowska, specjalista psychiatra
dr hab. n med. Tadeusz Nasierowski, specjalista psychiatra
Ewa Niezgoda, specjalista psychiatra
Kama Pierzgalska, specjalista psychiatra
dr hab. n med. Maciej Pilecki, specjalista psychiatra
dr n med. Tadeusz Piotrowski, specjalista psychiatra
dr hab. n med. Katarzyna Prot – Klinger, specjalista psychiatra
dr n med. Krzysztof Szwajca, specjalista psychiatra
Aleksandra Wieczorek, lekarz medycyny
profesor Marcin Wojnar, specjalista psychiatra
dr n med. Cezary Żechowski, specjalista psychiatra
Również sam prof. Łukasz Święcicki odniósł się do zarzutów:
"Nie zgadzam się z doborem okładki i śródtytułów dokonanych przez Redakcję pisma, na dobór ten nie miałem żadnego wpływu, a moim zdaniem sugeruje on zupełnie nietrafnie moje intencje. Nie było moją intencją twierdzenie, że osoby o innych poglądach politycznych są chore psychicznie. W żadnym wypadku nie sugerowałem, aby osobom o innych poglądach wykonywać elektrowstrząsy. Nie uważam także, że lekarze, a zwłaszcza psychiatrzy, powinni wpływać na poglądy polityczne swoich pacjentów – jestem od tego jak najdalszy. Jedynym celem mojej wypowiedzi było zwrócenie uwagi na to, że niektóre nieodpowiedzialne wypowiedzi polityków mogą wywierać zły wpływ na osoby o wrażliwej psychice. Uważam również, że w Polsce nie można mówić ani o stanie wojennym, ani o zagrożeniu demokracji. Jeśli, nie ze swojej winy, zostałem źle zrozumiany, to przepraszam wszystkich, których moja wypowiedź mogła urazić, zwłaszcza pacjentów i kolegów psychiatrów. Jeszcze raz zwracam uwagę, że nie miałem żadnego wpływu na – niewłaściwą moim zdaniem – formę przedstawienia wywiadu. W swojej notce autoryzacyjnej wyraźnie zaznaczyłem, że chcę uniknąć jakiegokolwiek diagnozowania psychiatrycznego" - napisał prof. Święcicki.