Stowarzyszenie Zawodowe Kardiologów Inwazyjnych (SZKI) przekazało rzeczywisty koszt procedur kardiologicznych przeprowadzanych dla ratowania zdrowia i życia Polaków. Jest to odpowiedź na propozycję drastycznych cięć wycen taryf dla kardiologii interwencyjnej zaproponowanych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). Realne wyliczenia na podstawie danych z 38 ośrodków, które powinny być podstawą do optymalizacji kosztów wycen, zostały przesłane także na ręce prezesa Rady Ministrów Beaty Szydło oraz Ministerstwa Zdrowia.
Pod koniec kwietnia AOTMiT na swojej stronie internetowej opublikowała nowy projekt taryf kardiologicznych, zakładający ich drastyczne obniżki, nawet o 60%. Propozycje te spotkały się z ostrą krytyką środowiska kardiologicznego, które nie wiedziało m.in. na podstawie jakich zasad ustalono nowe wyceny. 25 maja br. AOTMiT postanowiła naprawić swój błąd, wydając komunikat, w którym daje w końcu możliwość przedstawienia wszystkim zainteresowanym podmiotom medycznym własnych wyliczeń oraz danych, które są niezbędne do ustalenia rzetelnych wycen. List SZKI jest odpowiedzią na ten komunikat, w którym przedstawiciele SZKI przedstawiają podstawowe dane i wartości kosztowe pochodzące z 38 oddziałów kardiologii interwencyjnej.
Według danych zgromadzonych przez Stowarzyszenie tzw. koszt osobodnia, obliczony na podstawie poniesionych w 2015 r. kosztów związanych z wykonywaniem świadczeń zgodnie z systemem rozliczeń JGP, tj. świadczeń szpitalnych rozliczanych w ramach kontraktu kardiologia-hospitalizacja oraz kardiologia E10-E14 łącznie z kosztami płac, amortyzacji, mediów, obiektu, serwisu czy wyżywienia, wynosi 2 276,91 zł. Wartość ta jest 3 razy wyższa od kosztów założonych przez AOTMiT w raportach taryfikacyjnych, które są rażąco zaniżone.
SZKI zwraca uwagę również na błędy pojawiające się w opublikowanych przez AOTMiT tabelach dotyczących szczegółowych oszacowań taryf. Autorzy nowych taryf zakładają m.in., że zabieg cewnikowania żył dotyczy tylko 2 proc. pacjentów. Kardiolodzy natomiast zwracają uwagę, że 100 proc. pacjentów, u których wykonywany jest zabieg inwazyjny, powinno mieć zabezpieczony dostęp żylny. Innym przykładem jest użycie 1-2 par rękawic chirurgicznych – wg AOTMiT dotyczy to „tylko” 84 proc. zabiegów, a musi dotyczyć oczywiście wszystkich.
Źródło: materiały prasowe