Kardiolodzy wcześniej napisali list do premier przypomnieli, że przedstawiciele rządu wielokrotnie podkreślali publicznie, że kardiologia odgrywa kluczową rolę w rozwoju polskiej medycyny, stawiając ją za wzór innym specjalnościom. Tymczasem lekarze obawiają się kolejnych obniżek w wycenach świadczeń, a także wejścia w życie sieci szpitali.
Prezes PTK prof. Piotr Ponikowski, prezes-elekt PTK prof. Adam Witkowski, konsultant krajowy w kardiologii prof. Jarosław Kaźmierczak wraz z przedstawicielami Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego spotkali się z premier Beatą Szydło, ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem, prezesem NFZ Andrzejem Jacyną, aby omawiać założenia narodowego programu niewydolności serca. Choroba określana jest jako nowa epidemia, ponieważ zagrożonych nią jest kilkanaście milionów Polaków, w tym już chorych ponad milion.
W liście do premier kardiolodzy pisali:
"W istocie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i wysiłkowi całego środowiska kardiologicznego oraz wsparciu władz państwowych świadomych zagrożeń dla zdrowia Polaków, jakie niesie za sobą epidemia chorób układu krążenia, udało się w krótkim czasie stworzyć nowoczesny, skuteczny i efektywny kosztowo system szybkiej diagnostyki i leczenia interwencyjnego w stanach zagrożenia życia, przede wszystkim w ostrych zespołach wieńcowych. Obecnie jest on dostępny dla wszystkich obywateli, niezależnie od miejsca zamieszkania, poziomu zamożności czy wykształcenia. Rocznie korzystają z niego setki tysięcy pacjentów. Jego wprowadzenie zaowocowało zmniejszeniem o połowę śmiertelności szpitalnej z powodu zawału serca, zmniejszeniem liczby zgonów z powodu choroby wieńcowej o jedną trzecią, zmniejszeniem stopnia inwalidztwa sercowego oraz poprawą jakości życia pacjentów po zawale serca. Co najważniejsze - przyczyniło się także do wydłużenia średniej długości życia Polaków. Dzisiaj to największe osiągnięcie polskiej medycyny początku XXI wieku wystawione jest na ciężką próbę i ryzyko głębokiej zapaści. W ostatnich dwunastu miesiącach Narodowy Fundusz Zdrowia zmniejszył finansowanie leczenia interwencyjnego nagłych stanów zagrożenia życia w kardiologii o blisko 40%. Doprowadziło to do znacznego pogorszenia kondycji finansowej oddziałów
kardiologicznych, które stały się w większości deficytowe. Ostatnia decyzja Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczy zniesienia nielimitowanego finansowania leczenia pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym pod postacią niestabilnej dławicy piersiowej. Kolejne obniżenie wyceny tego świadczenia o blisko 50% jeszcze bardziej pogłębi istniejące już deficyty i może doprowadzić do zamknięcia wielu oddziałów. Zmniejszy to dostępność pacjentów do ratujących życie procedur kardiologicznych. Oddziały, które przetrwają zmuszone będą do szukania kolejnych drastycznych oszczędności, co niewątpliwe odbije się na warunkach i jakości realizowanych w nich świadczeń medycznych. W konsekwencji korzystne trendy epidemiologiczne obserwowane w ostatnich latach ulegną odwróceniu. Dojdzie do ponownego wzrostu umieralności i inwalidztwa z powodu chorób układu krążenia w Polsce. Niestabilna dławica piersiowa, czyli stan przedzawałowy może przepowiadać nagły zgon lub zawał serca. Stan ten wymaga pilnego leczenia. Usunięcie jej ze świadczeń finansowanych bez limitu spowoduje również drastyczne wydłużenie kolejek pacjentów oczekujących na planową diagnostykę i leczenie w oddziałach kardiologii. Ministerstwo Zdrowia próbując w niezrozumiały dla naszego środowiska sposób reformować system leczenia chorób układu krążenia zapomina, że stanowią one główną przyczynę zgonów Polaków. Umieralność z ich powodu jest dwukrotnie wyższa w Polsce w porównaniu z krajami Europy Zachodniej i różnica ta dotyczy głównie osób w wieku poniżej 65 roku życia. Trzeba przy tym pamiętać, że to właśnie choroba wieńcowa jest pojedynczą jednostką chorobową, która odpowiada za największą liczbę zgonów w Polsce (około 20% wśród mężczyzn i kobiet) i jest główną przyczyną niewydolności serca (w ponad 70%). Trudno w tym kontekście nie wspomnieć o zanotowanym w pierwszym półroczu bieżącego roku wzroście liczby zgonów w Polsce o 14 tysięcy, co stanowi wynik nie notowany w naszym kraju nawet w latach 80-tych ubiegłego wieku. Większość z nich, to zgony z przyczyn chorób układu krążenia. Należy podkreślić, że zdiagnozowanie i skuteczne leczenie interwencyjne stanu przedzawałowego (niestabilnej dławicy piersiowej) w stosunku do leczenia samego zawału serca, powoduje 10-krotne zmniejszenie ryzyka rocznego zgonu i eliminuje ryzyko wystąpienia niewydolności serca. Dlatego proponowane pogorszenie warunków realizacji tego świadczenia jest dla naszych pacjentów i naszych szpitali wyjątkowo bolesne i krzywdzące, a dla nas wszystkich odpowiedzialnych za losy medycyny sercowo-naczyniowej całkowicie niezrozumiałe" - alarmują kardiolodzy.
Źródło: Facebook