Proces konsultacji publicznych projektu już się zakończył, a Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych, jak mówił po poniedziałkowym spotkaniu jego prezes Waldemar Malinowski, miał do niego szereg uwag. Wątpliwości samorządowców i dyrektorów samorządowych placówek mają pomóc rozwiać spotkania w województwach, w których weźmie udział wiceminister Jerzy Szafranowicz (oraz wojewodowie i dyrektorzy oddziałów NFZ).
Podczas krótkiego briefingu prasowego przedstawiciele dyrektorów szpitali oraz strony rządowej zapewniali o dobrej atmosferze rozmów i o tym, że ministerstwo wykazuje dobrą wolę. Dziennikarze usłyszeli, że znów są problemy z regulowaniem zapłaty za nadwykonania – ale Fundusz (w spotkaniu wziął udział wiceprezes Jakub Szulc) zobowiązał się do zapłaty w możliwie krótkim czasie. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja będzie wyglądać w poszczególnych województwach – Szulc przyznał, że np. na Mazowszu szpitale mają podpisane aneksy tylko na trzeci kwartał, bo w obecnym planie finansowym brakuje płatnikowi środków na pokrycie umów w ostatnim kwartale roku. Plan, jak dodał wiceszef NFZ, ma zostać wkrótce zmieniony i wtedy szpitale otrzymają aneksy obejmujące pozostałe miesiące.
Zarówno z wypowiedzi Jakuba Szulca jak i Waldemara Malinowskiego jednoznacznie wynika, że zarówno dla szpitali jak i finansów NFZ coraz większym problemem staje się ustawa o wynagrodzeniu minimalnym pracowników ochrony zdrowia. – Od 2022 roku ustawa krzywdzi szpitale powiatowe, ponieważ w większości z nich pieniędzy po prostu bardzo brakuje. Żeby zapłacić wynagrodzenia, musimy sobie na to zapracować – mówił Malinowski. Szpitale muszą realizować potężne nadwykonania, które dodatkowo zwiększają koszty. - Jako OZPSP stoimy na stanowisku, że w przyszłym roku trzeba liczyć koszty ustawy jako dodatkowe 16 mld zł. Jeśli wziąć pod uwagę projekt obywatelski nowelizacji tej ustawy, to mówimy o kolejnych 10 mld zł. Jeśli w przyszłym roku ta ustawa zafunkcjonuje, to wyczerpie swoje założenia i trzeba się zastanowić, co z tym zrobić dalej – ocenił. – Realizacja ustawy o minimalnym wynagrodzeniu konsumuje cały przyrost wynikający z przypisu składki do NFZ. Może się też zdarzyć, że będzie konsumowała więcej – stwierdził natomiast Szulc.