23 stycznia Chiny zamknęły Wuhan, miasto z 11 milionami ludzi, po to by podjąć agresywną walkę z rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Według oficjalnych danych, ponad 50 000 osób zostało zarażonych, a ponad 2 500 z nich zmarło, co stanowi około 80% wszystkich zgonów w Chinach. Od tego czasu wirus rozprzestrzenił się na całym świecie, infekując ponad 1,4 miliona ludzi, w wyniku czego liczba zgonów sięgnęła 82 000. Pandemia przyczyniła się też do spustoszeń w światowej gospodarce, gdy kolejne rządy zaczęły nakładać ograniczenia w działalności wielu przedsiębiorstw.
Mieszkańcy od dziś mogą opuszczać Wuhan i swobodniej się po nim poruszać. Wielu z nich spotka się ze swoimi rodzinami. Szacuje się, że nawet 55 000 osób wsiądzie w pociąg, by wyjechać z miasta. Ludzie mogą też wreszcie wrócić do pracy, choć obowiązuje ich zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia i potwierdzenie w dokumentacji od pracodawcy. Dalej będzie używana aplikacja na smartfony wykorzystująca śledzenie danych, która służy jako rządowy nadzór zdrowych osób i ich ścieżek kontaktów. Wszystko po to, by być lepiej przygotowanym na ewentualną drugą falę epidemii.
Wicegubernator prowincji Hubei, Cao Guangjin, podczas konferencji prasowej powiedział, że nie można jeszcze mówić o ostatecznym zwycięstwie nad koronawirusem i należy zachowywać taką samą ostrożność, jak na początku tej walki. W Wuhan dalej obowiązują pewne restrykcje.
W Wuhan w ciągu ostatnich 21 dni odnotowano tylko trzy nowe potwierdzone przypadki zachorowań na koronawirusa.
Inaczej sytuacja wygląda w północnej prowincji Heilongjiang, gdzie nowe przypadki zachorowań, importowane od podróżnych przekraczających granicę z Rosją, wzrosły do 25 dziennie. Dlatego też w mieście Suifenhe (pozbawionym specjalistycznych szpitali) ogłoszono ograniczenia w przemieszczaniu się obywateli podobne do tych, jakie dziś zniósł Wuhan.
We wtorek ogólna liczba potwierdzonych przypadków zakażeń w Chinach wyniosła 81 802, w tym 3333 ofiary śmiertelne.
Źródło: Sky News/ Reuters
