Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Koronawirus: do czego potrzebne są 4 kije hokejowe?

MedExpress Team

Kalina Gierblińska

Opublikowano 30 marca 2020 08:06

Koronawirus: do czego potrzebne są 4 kije hokejowe? - Obrazek nagłówka
Fot. Getty Images/iStockphoto
Specjaliści od zdrowia publicznego na całym świecie prześcigają się w porównaniach obrazujących zachowanie właściwego fizycznego dystansu. Mieszkańcy niektórych krajów, w tym także Polski, nie są jednomyślni w utrzymywaniu między sobą bezpiecznej odległości, a eksperci nie od dziś powtarzają, że to co może spowolnić rozwój epidemii, to wysiłek którego podejmiemy się wspólnie.

Powszechnie przyjęło się, że należy zachować dwa metry odstępu. Czy każdy stosuje tę zasadę? W Toronto, kolebce miłośników hokeja, wywieszono specjalne znaki w parkach, mające zachęcić mieszkańców do trzymania odległości między sobą. Odległości równej kija hokejowego. I tu już pojawia się pole do dyskusji, bo fani tego sportu zaczęli spierać się w mediach społecznościowych o konkretną długość dystansu. Długości kijów różnią się w zależności od pozycji gracza. Spór przecinają naukowcy z Massachusetts Institute of Technology, którzy twierdzą że w trakcie kichania i kasłania powstają chmury gazu unoszącego potencjalnie zaraźliwe krople, mające zasięg o długości od siedmiu do ośmiu metrów. To mniej więcej cztery kije hokejowe.

Należałoby więc sprawdzić słuszność innych porównań. W słynącym z zamiłowania do przyrody Oregonie, urzędnicy długość bezpiecznego dystansu mierzą w dojrzałych białych jesiotrach. Według rządu hrabstwa Sarasota na Florydzie bezpieczna odległość to długość jednego ręcznika plażowego, z kolei miasto Calgary proponuje miernik w postaci dużej lamy, a w Rocky Mountain w Kolorado mówi się o rozpiętości nart zjazdowych.

To pokazuje jak bardzo urzędnicy próbują zwrócić uwagę zwykłych ludzi na potrzebę utrzymywania właściwej w czasach pandemii odległości między sobą. I choć porównania te śmieszą, to każdy wie, że sprawa jest poważna.

Kolejnym krajem, który zintensyfikował działania na rzecz trzymania społecznego dystansu i pozostawania w domach jest Australia. Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa wprowadzono tam grzywny, zamknięto plaże i grozi się także surowszymi środkami, jeśli ludzie będą się sprzeciwiać prośbom o zastosowanie nowych zasad. Federalna minister zdrowia powiedziała, że ​​całkowita liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa wzrosła do 3635 osób. Wszyscy powracający obywatele z zagranicy zostaną poddani obowiązkowej kwarantannie w hotelach na koszt rządu. Personel wojskowy ma pomóc podróżnym przestrzegania nowych reguł. Premier Nowej Południowej Walii, Gladys Berejiklian, powiedziała, że ​​surowsze egzekwowanie dystansu społecznego może okazać się wkrótce konieczne, jeśli liczba zakażeń wzrośnie i nie zaniecha się domowych imprez towarzyskich i wspólnego grillowania. Pewną niekonsekwencją wydaje się fakt, że w australijskim stanie Queensland ponad milion osób było zobowiązanych do odwiedzenia lokali wyborczych. Rząd stanowy poprosił o przyniesienie własnych długopisów i zachowanie dystansu społecznego.

Jak to wygląda w innych rejonach świata? Wiceminister zdrowia Meksyku, Hugo Lopez-Gatell wezwał wszystkich mieszkańców do pozostania w domu… przez miesiąc, mówiąc, że jest to jedyny sposób na zmniejszenie szybkości transmisji koronawirusa. Meksykańskie władze ds. zdrowia poinformowały, że potwierdzono 848 przypadków od soboty, 131 więcej niż poprzedniego dnia i 16 zgonów. Włosi z kolei mówią wprost, że bez krajowej blokady statystyki zachorowalności i zgonów byłyby znacznie większe. Tam liczba potwierdzonych przypadków wynosi 92 472 osób. Z kolei w Chinach nowe zakażenia określane są jako importowane. Istnieje realne zagrożenie drugiej fali epidemii. Według rzecznika National Health Commission transmisja krajowa koronawirusa została zatrzymana. Wszystkie lotniska w Hubei wznowiły niektóre loty krajowe w niedzielę, z wyjątkiem lotniska Tianhe w Wuhan, które będzie otwarte dla lotów krajowych dopiero 8 kwietnia. Loty z Hubei do Pekinu pozostają zawieszone. Sekretarz partii komunistycznej w Hubei, Ying Yong, widząc pierwszy wjeżdżający do Wuhan pociąg, powiedział, że heroizm i ciężka praca ludu pokonała wirusa.

Ponad 60 000 osób wjechało do Wuhan po oficjalnym wznowieniu usług kolejowych. Jednak wciąż ulice i metro były w dużej mierze puste. Migające tabliczki w kolei podziemnej informowały, że obowiązuje przepustowość pasażerów na poziomie poniżej 30%.

Pojawia się pytanie czy dobrą decyzję podejmie prezydent Stanów Zjednoczonych w sprawie Nowego Jorku. Trump powiedział, że rozważa wprowadzenie zakazu podróżowania do Nowego Jorku i poza nim oraz do części New Jersey i Connecticut, amerykańskiego epicentrum choroby, aby chronić inne stany, które jeszcze nie zostały obciążone epidemią. Krytycy natychmiast nazwali ten pomysł niewykonalnym, twierdząc, że spowodowałby chaos w regionie, który funkcjonuje jako motor ekonomiczny wschodnich Stanów Zjednoczonych, stanowiąc 10 procent populacji i 12 procent PKB. Prezydent w końcu porzucił ten pomysł, mówiąc, że zamiast tego poprosi amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) o wydanie poradnika podróży.

Ciekawe o jakiej metaforze przeczytają tam mieszkańcy Nowego Jorku.

Na podstawie materiałów Reutersa

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także