Pierwsza śmiertelna ofiara COVID-19 zmarła 12 marca 2020 roku w poznańskim szpitalu. Polska przez kilka miesięcy utrzymywała niewielką liczbę zakażeń i zgonów, co wielokrotnie politycy Zjednoczonej Prawicy przywoływali – choćby podczas debat w Sejmie – jako dowód, jak dobrze radzimy sobie z pandemią, zestawiając nasze statystyki z danymi z krajów takich jak Włochy, Hiszpania, Francja czy Wielka Brytania. Potem porównania się skończyły – jesienią 2020 roku nadeszła olbrzymia fala zgonów z powodu COVID-19, połączona z jeszcze wyższą falą nadumieralności ogółem. I od ponad roku Polska znajduje się w ścisłej światowej czołówce – wśród krajów rozwiniętych – pod względem umieralności obywateli.
W tej chwili pod względem wskaźnika liczby zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców zajmujemy 18. miejsce w świecie i wszystko wskazuje, że jeszcze w styczniu możemy się przesunąć w górę tego tragicznego rankingu, bo choć średnia dobowa liczba zgonów spada (w tej chwili – nieco ponad 8 w przeliczeniu na milion mieszkańców), jest wyraźnie wyższa niż w krajach bezpośrednio nas wyprzedzających (Armenia – wskaźnik nieco ponad 1, Słowenia – 3,3).
Nawet biorąc pod uwagę ewidentnie zaniżoną liczbę zgonów w Polsce w stosunku do innych krajów UE (wszędzie tam wykonuje się co najmniej kilka razy więcej testów niż u nas), zgony covidowe w Polsce to 11 proc. wszystkich zgonów covidowych w UE.
Za nieco mniej niż jedną dziewiątą wszystkich śmierci na COVID-19 w Unii Europejskiej (ok. 920 tys.). Więcej ofiar pochłonął wirus, patrząc na liczby bezwzględne, tylko we Włoszech, Francji i Niemczech - czyli krajach ludniejszych od Polski. Większa od Polski Hiszpania, dotknięta wysoką umieralnością z powodu COVID-19 w pierwszym uderzeniu pandemii, do tej pory straciła 90 tysięcy obywateli. Powód? Od jesieni 2021 roku mieszkańcy tego kraju, jedni z najlepiej zaszczepionych w Europie i na świecie, zakażają się – ale umierają sporadycznie.
W przeliczeniu na liczbę ludności dane z Polski nadal są druzgocące, choć pokazują, że problem z wysoką śmiertelnością mają też inne kraje naszego regionu - więcej osób niż u nas zmarło na COVID-19 tylko w Bułgarii, Węgrach, Czechach, Chorwacji, Słowacji, Rumunii, Litwie i Słowenii.