Termin wejścia w życie obowiązkowych e-zwolnień zbliża się wielkimi krokami. ZUS nie zmienił zdania, jeśli chodzi o obligatoryjność. A czy lekarze rodzinni zmienili zdanie?
W kwestii e-zwolnienia nic nie uległo zmianie. To nie ZUS, a MZ jest odpowiedzialne za termin wprowadzenia obowiązkowych e-zwolnień i oczekujemy, że do tego czasu zmiana ta nastąpi. Nasze stanowisko nie zmieniło się. Jesteśmy w dalszym ciągu za e-zwolnieniami, ale wprowadzanymi fakultatywnie, czyli w podmiotach, które są do tego przygotowane i mają możliwości ich wystawiania. Oczywiście po sfinansowaniu tej pracy. Jesteśmy po rozmowach zarówno z centralą NFZ jak i po informacjach do Ministerstw. Informowaliśmy ministrów Rafalską oraz Szumowskiego o naszej propozycji, aby placówki, które będą miały możliwości i dadzą radę wystawiać e-zwolnienia otrzymywały za tę pracę dostosowania do systemu informatycznego, odpowiedniego zabezpieczenia systemu oraz osób obsługujących, gratyfikację. Mamy ciągle na uwadze, że nie wszyscy na dzień 1 grudnia będą gotowi. Dlatego musi odbywać się to fakultatywnie. Uważamy, że przez dodatkowe możliwości, czyli finansowania, a jednocześnie rozwój systemów informatycznych, grupa wystawiająca papierowe zwolnienia będzie sukcesywnie maleć. Natomiast nie może odbywać się to na zasadzie straszenia i gróźb, jakie ciągle są ze strony ZUS. Myślę, że ZUS powinien przede wszystkim nastawić się na to, w jaki sposób spokojnie e-zwonienia wdrażać, a nie straszyć i deprecjonować. Nie tędy droga.
A jeśli nic się nie zmieni, co nam grozi po 1 grudnia?
Jeżeli nic się nie zmieni, nie będzie informacji dla nas we wrześniu, to pragnę podkreślić (ministrowi zdrowia i prezesowi NFZ już to przekazaliśmy), że mamy zawarte umowy do końca września. Obecnie negocjujemy przedłużenie tych umów. I faktycznym problemem dla rządzących będzie to, że przedłużymy je tylko o dwa miesiące, do końca listopada. Uważamy, że bezwzględnie musi być fakultatywność dla e-zwolnienia czy lada moment wchodzącej e-dokumentacji i e-recepty.