O tym jak powinno być zorganizowane zdrowie publiczne w Polsce, o braku koordynacji między resortami i złym podejściu do zarządzania w ochronie zdrowia w rozmowie z Alicją Duszą mówi doradca prezydenta ds. zdrowia Maciej Piróg.
Jak Pan ocenia funkcjonowanie zdrowia publicznego w Polsce?
Niestety, oceniam bardzo krytycznie. Mówiliśmy na Kongresie Zdrowia Publicznego 2014 o tym, że dopominanie się o ustawę o zdrowiu publicznym okazało się nieskuteczne. Może powinniśmy do tematu zabrać się trochę inaczej? Zacząć od pokazania w jaki sposób zdrowie publiczne powinno być zorganizowane. Ten Kongres został zorganizowany po raz pierwszy w ten sposób by zdrowie publiczne było ponadsektorowe. Na Kongresie pojawili się ministrowie inni niż zdrowia. Gościliśmy ministra pracy, sportu i edukacji. Przede wszystkim sekretarz stanu z Ministerstwa Finansów. To bardzo dobrze, bo zdrowie publiczne to nie tylko promocja zdrowia, profilaktyka i edukacja prozdrowotna, ale to przede wszystkim zdrowy styl życia i środowisko w którym żyjemy, pracujemy. Za to wszystko odpowiedzialne są inne resorty. To już jest mały krok w dobrym kierunku, czyli pokazanie czym jest zdrowie publiczne i jak je organizować. Następstwem być może będzie ustawa. Po co jest taka ustawa? Po to by działania były wreszcie skoordynowane.
Teraz nie są?
Niestety, nie. Dlatego, że tu swoją rolę mają, jak powiedziałem, różne resorty, które zamknięte są w swoich "silosach", bez współdziałania. Kolejna rzecz to samorządy terytorialne przeznaczające większe lub mniejsze środki na zdrowie. Ale bywa, że te pieniądze są wydawane w sposób chaotyczny, bez zdefiniowanego planu działania pod kątem potrzeb zdrowotnych czy profilaktyki w danym regionie. Od pewnego czasu są próby uporządkowania tego poprzez ewaluację, ocenę ewaluacji tych działań przez Agencje Oceny Technologii Medycznych, ale to jeszcze za mało. Czasami po prostu dzięki pieniądzom wydawanym (dobrze że są) przez samorządy można by osiągnąć lepsze cele, przy dobrej koordynacji i przy określeniu celu strategicznego, którym jest najbardziej ogólny czyli poprawa zdrowotności społeczeństwa polskiego.
Ustawa jest potrzebna, ale w tej kadencji Sejmu raczej nie ma szans na jej powstanie
Jedna z konstatacji dzisiejszego spotkania – nawzajem się uczymy i przekonujemy co to jest zdrowie publiczne, jak szeroko trzeba na nie patrzeć. Nawet wśród ekspertów, którzy o tym mówią, okazuje się, że drogi organizacji zdrowia publicznego, także już szczegółowe zapisy ustawowe, to okazuje się, że rozumiemy to w różny sposób. Trzeba także wśród niespecjalistów ochrony zdrowia nauczyć się mówić wspólnym językiem i jednakowo rozumieć. Poza tym, nie tylko w ochronie zdrowia, zarządzanie nie jest naszą najlepszą stroną co widać także w zakresie zdrowia publicznego. Dlatego bardzo pozytywnie oceniam udział Ministerstwa Finansów w tym Kongresie. Nie tylko lekarze i pracownicy ochrony zdrowia muszą na ten temat mówić, ale także ekonomiści, prawnicy i ludzie zarządzający. Ochrona zdrowia, jego zasoby i sposób myślenia wystarczy dla leczenia chorych, ale dla zdrowia publicznego to za mało.