I choć lista niespełnionych refundacyjnych życzeń (marzeń, ale i potrzeb) pacjentów, reprezentujących ich stowarzyszeń i fundacji jest jeszcze bardzo długa, na pewno wykonaliśmy ogromny krok w dobrą stronę. Pacjenci, zwłaszcza cierpiący na choroby rzadkie, w tym rzadkie mutacje nowotworów, zyskali szansę na leczenie, na większy komfort życia, na życie.
Pierwsze miejsce na liście Pulsu Medycyny – niekontrowersyjne i wręcz oczywiste. Im dalej, tym ciekawej. Na drugim miejscu – dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii COVID-19. Rok temu media szeroko informowały o wniosku pełniącego obowiązki GIS inż. Krzysztofa Saczki do samorządu lekarskiego o wyciągnięcie konsekwencji zawodowych wobec dr. Grzesiowskiego, który – w ocenie Krzysztofa Saczki – miał podważać działania instytucji państwowych walczących z pandemią i tę walkę tym samym utrudniać. Minął rok, dr Grzesiowski zajmuje drugie miejsce na liście najbardziej wpływowych osób w systemie ochrony zdrowia, a p.o. GIS próżno na niej szukać, co – zważywszy na okoliczności, czyli ciągle trwającą pandemię i obowiązujący stan epidemii – najlepiej świadczy o poziomie, do jakiego zostały sprowadzone – decyzjami politycznymi – służby sanitarne.
Podium zamyka szef lekarskiego samorządu, prof. Andrzej Matyja. Czy był to rzeczywiście jego czas, jego rok? Przekonamy się w maju, gdy Krajowy Zjazd Lekarzy będzie podsumowywać czteroletnią kadencję Naczelnej Rady Lekarskiej i decydować o wyborze nowych władz. Połowa kadencji to walka z pandemią, czas dla całego środowiska lekarskiego szczególnie wyczerpujący, obfitujący w dramatyczne zdarzenia i piętrzące się nowe wyzwania. Łącznie z tym, że część klasy politycznej najchętniej pogrzebałaby lekarską samorządność – i niewykluczone, że właśnie o jej utrzymanie będzie szła walka w kolejnych czterech latach.
Mówi się, że siódemka to szczęśliwa liczba, ale czy siódme miejsce na liście uszczęśliwiło ministra zdrowia, którego wyprzedzili współpracownicy? Przeskok o kolejnych siedem miejsc – odnajdujemy na liście prezesa NFZ, potężnego płatnika – wydaje się, że tylko ten gigantyczny budżet uzasadnia miejsce w drugiej dziesiątce rankingu: prezes Funduszu od pewnego czasu jest kimś w rodzaju realizującego przelewy księgowego. Niechby i nawet – głównego.
Kluczowa modernizacja i restrukturyzacja szpitalnictwa (do projektu ustawy zgłoszono podobno ponad 2 tysiące uwag, w tym ani jednej nie-negatywnej), która ma (albo może miała?) zdefiniować na nowo system ochrony zdrowia też jawi się jakoś tak niewyraźnie – były już wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski, choć jako wiceprezes ABM ma dysponować dużymi funduszami, znalazł się zaledwie na 23. miejscu. A to przecież on był pierwszym po Bogu (no dobrze, po ministrze), w każdym razie – nieformalnie.
A może inaczej: czy na to, jak funkcjonuje system ochrony zdrowia ktokolwiek w 2021 roku rzeczywiście miał jakiś wpływ? Czy system popłynął na fali, a może raczej – na falach – pandemii COVID-19? Jeśli tak się stało, jakich zmian trzeba, by uzyskać (powie pesymista) lub odzyskać (głos optymisty) wpływ na jego kształt i funkcjonowanie?