Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
Rozmowy na Szczycie

Marek Kos: Ratownicy będą lepiej zabezpieczeni

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 5 marca 2025 10:49

MedExpress Team

Piotr Wójcik

Opublikowano 5 marca 2025 10:49

– Jeśli jest wezwanie do zagrożenia życia lub zdrowia, to należy zespół ratownictwa wysłać, a ten ma obowiązek zbadać i udzielić pomocy. Nie możemy tej pomocy odmówić – powiedział w Rozmowach na Szczycie wiceminister zdrowia Marek Kos. Sam przez 10 lat pracował w zespole karetki pogotowia, a około 20 lat – na szpitalnym oddziale ratunkowym. Dziś zapewnia, że dokłada starań, by praca ratowników wiązała się dla nich z maksymalnym możliwym poczuciem bezpieczeństwa.

Przez ponad 10 lat był pan lekarzem który jeździł w zespole ratownictwa medycznego. Jaki to był czas dla Pana? Jakie wtedy zdarzały się sytuacje? Czy rzeczywiście miały miejsce sytuacje drastyczne?

To prawda, jako lekarz młody lekarz zacząłem pracę w pogotowiu ratunkowym, a jako że robiłem specjalizację z chirurgii ogólnej, to była to praca taka bardzo związana z ratownictwem. Przez 10 lat jeździłem w zespołach wyjazdowych ogólnolekarskich, wypadkowych i reanimacyjnych. To były duże doświadczenia, szczególnie jeżeli chodzi o medycynę przypadków nagłych. Czy było wtedy niebezpiecznie? Zawsze jest niebezpiecznie, bo jedziemy i często nie wiemy, z jakim poziomem problemu, agresji czy też z jakimś przypadkiem chorobowym się spotkamy. Czasami w przypadku wyjazdu do osób, które mają zaburzenia psychiczne, od razu mieliśmy pewną gotowość, że jest to wyjazd podwyższonego ryzyka, że może być niebezpiecznie.

A czy zdarzało się, że był pan bezpośrednio zaatakowany?

Nie, to się nie zdarzyło, chyba że to była jakaś agresja słowna. Czasami otoczenie samego pacjenta, rodziny były niezadowolone, że był długi czas dojazdu, że trzeba było czekać i to niezadowolenie wylewali.

Ale to niestety tak jest, że ratownicy przyjeżdżają bardzo często do pacjenta, który jest albo pod wpływem alkoholu albo pod wpływem narkotyków. Czy w ogóle lekarz ratownik może odmówić interwencji w takiej sytuacji?

Nie, nie możemy. Jest wezwanie do zagrożenia życia lub zdrowia i należy po prostu zespół ratownictwa wysłać, a ten ma obowiązek zbadać i udzielić pomocy. A na to, że pacjent jest pod wpływem środków psychoaktywnych czy alkoholu czy w ogóle jest pobudzony nie mamy wpływu. On jest pacjentem, on wymaga pomocy, należy mu pomóc.

Z ratownictwem związany jest jeszcze jeden element, to są prace w szpitalnych oddziałach ratunkowych…

To też miejsce, w którym pracowałem przez około 20 lat. Były tam naprawdę bardzo różne przypadki, a pacjenci pod wpływem alkoholu to często właśnie pacjenci SOR-ów.

Już za chwilę będzie pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o ratownictwie medycznym. Co trzeba zmienić i co się zmieni oraz w jakiej to się stanie perspektywie czasowej?

To prawda, rozmawiamy dosyć długo. Departamentem Bezpieczeństwa w Ministerstwie Zdrowia i akurat ratownikami zajmuję się od roku i od początku te rozmowy były bardzo konstruktywne. Widziałem i wiedziałem, do czego dążą ratownicy, jakich zmian oczekują. Starałem się to wdrożyć, wprowadzić, może trochę innymi metodami, niż oni oczekiwali, ale niemniej jednak doszliśmy do jakiegoś konsensusu. Nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, de facto już była zakończona. Na Radę Ministrów trafiła teraz w styczniu, już właśnie po tych wydarzeniach, które miały miejsce w Siedlcach. Zaplanowaliśmy w niej jeszcze pewne zmiany, dotyczące prowadzenia zespołów trzyosobowych ratowników jako docelowy system. Mieliśmy uwagi ze strony dysponentów ratownictwa medycznego, jak również wojewodów, że są województwa, gdzie są problemy kadrowe i nie są w stanie tego spełnić. To dlatego nie ma takiego sztywnego zapisu, ale możliwość jest. Mało tego od 1 lipca 2025 roku mamy zabezpieczone środki w Narodowym Funduszu Zdrowia. Wprowadzamy także obowiązek szkoleń samoobrony, jak również zastosowania pewnych technik przeciweskalacyjnych i obowiązek obecności psychologów u dysponentów. Każdy dysponent ratownictwa musi zatrudnić psychologa, który ma udzielać wsparcia właśnie ratownikom i osobom, które wchodzą w skład zespołów ratownictwa medycznego.

Kolejny duży krok to kamizelki nożoodporne. Ratownicy będą przez to lepiej zabezpieczeni. Coś, co da zrobić się stosunkowo tanio i łatwo, to kampania edukacyjna, głównie w mediach społecznościowych i tradycyjnych. Chodzi o to, by ludzie mieli większą świadomość tego, jak ciężką i odpowiedzialną pracę wykonują ratownicy. Są też kwestie podejmowane przez Ministra Sprawiedliwości, dotyczące odpowiedzialności za atak agresji wobec nich. Ma być orzekana bezwzględna kara pozbawienia wolności, no ale to już są kwestie na styku różnych ministerstw.

Panie Ministrze, porozmawiajmy trochę o pieniądzach. Dużo czytamy w mediach branżowych, że w systemie jest za mało pieniędzy.

Zaczęliśmy od mojego doświadczenia w ratownictwie, ale mam też i doświadczenie w zarządzaniu podmiotami leczniczymi. Co roku mamy to samo. Podmioty lecznicze rozliczały się z NFZ-em do 15 lutego. Minęło to dwa tygodnie temu. Rozliczenia czasami były w formie aneksów do umów, czasami też w formie finansowej, natomiast mamy już deklarację ze strony pani minister Izabeli Leszczyny, że do 31 marca wszystkie świadczenia nielimitowane, a także część limitowanych bezwzględnie będą zapłacone. Jeżeli chodzi o limitowane, to są to oczywiście środki na programy lekowe, które były stosowane w 2024 roku. Kwota rzędu 2,3 mld zł to świadczenia limitowane, w tym świadczenia wykonywane w ramach ryczałtu szpitalnego. Chcę przypomnieć że nigdy nie było tak, że było wszystko w 100 proc. zapłacone. Najczęściej, jeżeli chodzi o ryczałt był niepłacony ponad limit, który był ustalony w umowach. Wyjątkiem były dwa lata. To rok 2022, kiedy było zapłacone 60 proc. nadwykonań w ryczałcie, a drugi rok to rok 2023 – tu było zapłacone 50 proc. Jakie będą rozwiązania teraz? To jeszcze przed nami, ale te decyzje to będzie raczej już drugi kwartał tego roku.

A jak to, że jesteśmy krajem sprawującym prezydencję w Unii Europejskiej może pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa lekowego w Polsce?

Nie będziemy. My już dyskutujemy. Pod koniec stycznia byliśmy na jednym spotkaniu w Brukseli, gdzie spotkaliśmy się z komisarzem do spraw zdrowia, który przedstawił nam plan aktu o lekach krytycznych. To dokument unijny, który będzie wskazywał na kierunki wsparcia dla sektora farmaceutycznego właśnie dla tych, którzy produkują leki krytyczne.

W Parlamencie Europejskim pani minister Izabela Leszczyna miała wysłuchanie przed Komisją do Spraw Zdrowia. Była niezła dyskusja – 1,5 godziny pytań i dobre przyjęcie tego naszego wystąpienia. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby czuć się bezpiecznie. Musimy dbać o krajowych producentów leków, ale patrzymy także na tych, którzy u nas stawiają fabryki, a są firmami zewnętrznymi europejskimi.

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także