Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Marian Zembala do swojego następcy w Ministerstwie Zdrowia

MedExpress Team

Katarzyna Wróblewska

Opublikowano 4 listopada 2015 10:49

Marian Zembala do swojego następcy w Ministerstwie Zdrowia - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
Minister Zdrowia Marian Zembala był gościem Moniki Olejnik w Radiu ZET. Co zostawia swojemu następcy?

Uroczyste otwarcie nowego bloku operacyjnego i ladowiska dla smiglowcow w CZD w Warszawie

Minister Zdrowia Marian Zembala był gościem Moniki Olejnik w Radiu ZET. Co zostawia swojemu następcy?

- Zostawiam 12 miliardów złotych nowemu ministrowi zdrowia. To bardzo dużo. To pieniądze na ochronę zdrowia, od szpitali powiatowych aż po ośrodki kliniczne. To są środki unijne - mówił Marian Zembala. - Poukładałem kilka obszarów, m.in. dotyczących leczenia dzieci.

Marian Zembala mówił też o in vitro: - Nie ukrywam, że jestem katolikiem i przestrzegam dekalogu, ale lekarzem i ministrem zdrowia jestem dla wszystkich obywateli. Nie mogłem nie uwzględnić próśb, żeby przez kolejne lata uwzględnić tę metodę leczenia i zabezpieczyć 41 milionów w przyszłorocznym budżecie.

 Kto zastąpi prof. Zembalę na stanowisku ministra zdrowia?

”Jestem gotów zostać ministrem zdrowia. Jestem bardzo bliski służbie zdrowia” – powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM wicemarszałek Senatu.

Szef sztabu wyborczego PiS mówi: „Byłem dyrektorem szpitala, byłem ordynatorem. Te sprawy są mi niezwykle bliskie i żyję nimi”.

Kto zostanie nowym ministrem zdrowia?

Na giełdzie nazwisko nowych ministrów mówi się, że nowym ministrem zdrowia mogą zostać:

- Tomasz Latos

- Stanisław Karczewski – typowany jest również na marszałka Senatu.

- Konstanty Radziwiłł

- Tomasz Zdrojewski

- Andrzej Sośnierz

Z ramienia tej partii nie brakuje kandydatów na urząd ministra zdrowia, którzy w partii mają ugruntowaną pozycję. Kandydatem numer jeden jest szef sztabu PiS, Stanisław Karczewski, ale szanse – jeśli dla Karczewskiego partia przeznaczy inną funkcję, np. marszałka Senatu – mają też obecny szef Komisji Zdrowia Tomasz Latos i były wiceminister zdrowia w rządzie PiS Bolesław Piecha.

PiS do wyborów szło z jasnym przesłaniem: koniec z systemem ubezpieczeniowym, wracamy do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. – Państwo musi wziąć odpowiedzialność za służbę zdrowia. Musimy wrócić do finansowania budżetowego, ale poprzez wojewodów. Po to, by stworzyć bardziej skuteczny, sprawiedliwy system, który będzie polegał na tym, że to pacjent będzie w centrum tego systemu – zapowiadała Beata Szydło. PiS chce odejść od, jak twierdzi, zbyt ekonomicznego i skoncentrowanego na finansach sposobu patrzenia na system ochrony zdrowia.

– Dzisiaj rozmowa o służbie zdrowia w Polsce odbywa się w kategoriach ogromnej biurokracji. To jest przeliczanie środków finansowych, liczenie, cały czas słyszymy o kwestiach finansowych, które są ważne, ale jednocześnie musimy pamiętać o tym, że bardzo dużo pieniędzy, które są kierowane na służbę zdrowia, jest kierowane mało skutecznie. Pacjenci z tego nie korzystają spokojnie. Czekają w długich kolejkach na przyjęcie do lekarza – przekonywała Szydło w czasie kampanii. I po raz kolejny przywoływała Zbigniewa Religę. – Chcemy wrócić do dziedzictwa, który zostawił nam prof. Zbigniew Religa. On przede wszystkim podkreślał znaczenie i rolę pacjenta.

Jeśli rzeczywiście PiS zdecyduje się na likwidację NFZ (a nie ograniczy tego zabiegu do przeniesienia oddziałów wojewódzkich NFZ do administracji wojewody, likwidując oczywiście centralę w Warszawie), ochronę zdrowia może czekać prawdziwe trzęsienie ziemi. Takie posunięcie, czytając dosłownie program PiS, oznacza koniec kontraktowania usług zdrowotnych w placówkach. Pieniądze mają trafiać przede wszystkim do publicznych placówek zdrowotnych, a sektor prywatny – przynajmniej w szpitalnictwie, bo w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej przewaga własności prywatnej jest zdecydowana – ma być jedynie uzupełnieniem, w tych przypadkach, w których sektor publiczny nie zabezpiecza potrzeb zdrowotnych.

Jak będzie w praktyce? Co się stanie z nowoczesnymi placówkami medycznymi, oferującymi np. kompleksowe leczenie onkologiczne czy też zabiegi okulistyczne (do których notabene kolejki są tak ogromne, że Polacy z południowej Polski masowo wyjeżdżają do Czech, korzystając z dyrektywy transgranicznej)?

Jedno jest pewne: jeśli PiS przedstawi projekt ustawy likwidującej system ubezpieczeniowy, może napotkać na problemy w czasie konsultacji społecznych (trudno sobie wyobrazić sytuację, w której taki projekt uzyskuje wsparcie np. samorządu lekarskiego), nie powinien mieć natomiast żadnych problemów z jego przeforsowaniem w sejmie.

Źródło: Radio Zet/RMF/medexpress.pl/Służba Zdrowia

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także