Protest ratowników medycznych
Przypomnijmy, że od czerwca trwają protesty ratowników medycznych. Domagają się wyższych stawek godzinowych oraz umów o pracę. Większość z nich jest zatrudniona w oparciu o umowę o zlecenie. Są również przypadki, w których medycy pracują w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Nie mogą liczyć m.in. na płatne urlopy i inne świadczenia z tytułu umowy.
Masowe zwolnienia
W związku z zaistniałą sytuacją i impasem w negocjacjach wielu pracowników decyduje się na odejście z pracy. W Łomży zwolniło się 45 pracowników, w Sulechowie 21. Jeśli sytuacja się nie poprawi, można spodziewać się kolejnych wypowiedzeń.
Ratownicy Medyczni w Brodnicy napisali oświadczenie do Dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Brodnicy, domagając się renegocjacji aktualnie obowiązujących kontraktów.
"Mając na uwadze odpowiedzialność związaną z wykonywanym przez nas zawodem, w szczególności za zdrowie i życie pacjentów, jak również obciążenie psychiczne i fizyczne oraz narażenie na utratę zdrowia ratowników medycznych, aktualna stawka wynagrodzenia nie jest adekwatna do charakteru świadczonych przez nas usług.
Wobec powyższego żądamy niezwłocznie wyznaczenia terminu spotkania w celu renegocjacji obowiązujących kontraktów. W przypadku ponownej odmowy spotkania lub braku porozumienia będziemy zmuszeni rozwiązać umowy cywilnoprawne z zachowaniem okresu wypowiedzenia." - napisali w swoim oświadczeniu Ratownicy.
Cierpią na tym pacjenci
Cała sprawa jest niezwykle poważna, bo cierpią na tym również pacjenci. Sytuacja kadrowa wielu stacji pogotowia jest bardzo trudna. Z tego powodu częste są sytuacje, kiedy nie ma możliwości obsadzenia karetki.
W nocy z 26 na 27 sierpnia we Wrocławiu z powodu braków kadrowych nie wyjechała żadna karetka. Jest to niebezpieczna sytuacja i pozostaje pytanie, w jaki sposób zareaguje Ministerstwo Zdrowia.
Źródło: Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych